„Tam, gdzie chodzi o przestępstwa kryminalne, nie może być żadnych wyjątków. Chociaż występki o charakterze politycznym mogą być nieraz poważniejsze niż kradzież. A w Polsce PiS mamy do czynienia z przestępstwami natury konstytucyjnej” - powiedział prof. Adam Strzembosz w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
W ocenie prof. Adama Strzembosza przeprowadzenie wyborów w czasie pandemii „byłoby wysoce niemoralne”.
W przypadku premiera czy ministra, który przygotował projekt przeprowadzenia głosowania w czasie epidemii, można by skonkretyzować zarzuty i postawić ich przed Trybunałem Stanu – jeśli byłyby następstwa negatywne tych decyzji. Odium moralne spadnie na wszystkich posłów, którzy podnieśli za tym rękę. Ale ma pani rację, kwestie moralne są dla nich trzeciorzędne
— przekonywał, dodając, iż „oprócz zagrożenia epidemiologicznego sama forma ich przeprowadzenia – korespondencyjnie – jest nie do przyjęcia”. Jego zdaniem bowiem „nie byłyby to ani wybory powszechne, ani bezpośrednie, ani tajne, jak nakazuje konstytucja”.
Byłoby to głosowanie mające wszelkie znamiona sterowanej działalności politycznej, skoro całej akcji nie prowadzi Państwowa Komisja Wyborcza
— oświadczył.
Na uwagę, że ważność tego głosowania zatwierdzać będzie Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, prof. Strzembosz stwierdził, że „są wątpliwości co do sposobu wybrania jej sędziów przez nową Krajową Radę Sądownictwa, szczególnie po informacjach, jakie uzyskaliśmy na podstawie kart poparcia poszczególnych sędziów KRS, z których wynika, że nie powinni w niej zasiadać”.
Zapytany o przewidywane prawem możliwości odwołania prezydenta wybranego w takich wyborach, odpowiedział:
Nasza konstytucja nie przewiduje trybu odwołania kogokolwiek wybranego w sposób legalny, a to by się tak nazywało, bo Izba Kontroli Nadzwyczajnej pewnie by je uznała.
Ale już teraz możemy powiedzieć, że gdyby takie „wybory” oceniał organ niezależny, to uznałby je za wadliwe – wymagające odmowy ich zatwierdzenia
– ocenił prof. Strzembosz, co jest o tyle zadziwiające, że jeszcze wybory się nie odbyły, więc jak jako prawnik może oceniać ich ważność?
„Bronisław Komorowski - to był prawy człowiek”
Dopytywany, czy w jego ocenie Andrzej Duda wygra, Strzembosz wyznał:
Wierzę, że nie. On jest śmiesznawy. Dla mnie Bronisław Komorowski – można mieć do niego takie czy inne uwagi – to był prawy człowiek.
Zapytany, czy jeśli prezydentem pozostanie Andrzej Duda, czeka nas dyktatura, prof. Strzembosz powiedział:
Jeśliby nie zmienił postawy, wszystko podpisywał, to stałoby się to, co najgroźniejsze: zmiana struktury sądownictwa. Tego chce Ziobro. Zamiast sądów okręgowych, rejonowych i apelacyjnych powstaną dwa szczeble, sędziowie będą na nowo powoływani i będą mogli być odwoływani. Nie będzie zabezpieczenia.
Nawet w PRL, kiedy zostałem powołany na sędziego w Sądzie Powiatowym dla Warszawy-Pragi, nikt mnie z tego sądu nie mógł ruszyć
— ubolewał.
Na uwagę, że dyktatury nie kończą się same, odrzekł:
Ta skończy się przez kartkę wyborczą. A gdyby PiS miał inne metody utrzymania się przy władzy, to może się skończyć wielkim buntem społecznym, oby nie rozlewem krwi.
Totalne odrealnienie czy cyniczna gra?
Dopytywany, „Dlaczego pozwoliliśmy, żeby to zaszło aż tak daleko?”, Strzembosz odpowiedział:
PiS wykorzystał bierność poprzedniej władzy w udzielaniu pomocy czy też rozumieniu tych środowisk, które nie zyskały na reformach albo znalazły się w gorszej sytuacji w stosunku do środowisk wielkomiejskich. Z drugiej strony po ośmiu latach rządów PO-PSL sytuacja gospodarcza kraju była dobra – PiS miał z czego dawać.
Najwyraźniej zapomniał przy tym, że programy społeczne są finansowane z uszczelnienia systemu podatkowego, dzięki m.in. zwalczaniu mafii VAT-owskich.
Strzembosz nie czuje się winny temu, że sądy nie oczyściły się same
Odnosząc się do złożonej w 1989 r. obietnicy, że sędziowie sami się oczyszczą, były przewodniczący Trybunału Stanu prof. Strzembosz zrzucił z siebie odium winy:
Padł wtedy pomysł stworzenia komisji lustracyjnej, która by przesiewała sędziów, ale nikt nie wiedział, jak to zrobić. Przekonałem KRS, że tego rodzaju rozwiązania muszą być przeprowadzone, ale na zasadzie indywidualnej. Ciągle mi się wypomina, że tej sprawy nie załatwiłem. Nie miałem zresztą takiego obowiązku, a wiceministrem sprawiedliwości byłem tylko osiem miesięcy. Jarosław Kaczyński za to był szefem Porozumienia Centrum, był w różnych układach rządowych – więc mógł wystąpić z wnioskiem o powołanie komisji i usunięcie tych sędziów, prawda? Nigdy tego nie zrobił.
Wyraził przy tym pogląd, że „trzeba przeprowadzić postępowania dyscyplinarne przeciwko sędziowskim członkom obecnej KRS, rzecznikowi dyscyplinarnemu i jego zastępcom, grupie hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości i prezesom sądów powołanych ze złamaniem kadencji poprzednika, wysługującym się serdecznie władzy”.
Obecna władza - „bardziej drastyczna” niż w stanie wojennym
Prof. Adam Strzembosz wyraził przy tym opinię, że obecna władza postępuje wobec sędziów bardziej drastycznie, niż komunistyczne władze w okresie stanu wojennego.
Oczywiście stan wojenny to było coś innego niż obecnie, naciski na sędziów były takie, że wydawało nam się, że mogą się skończyć wyjazdem na białe niedźwiedzie. Ale poza odsuwaniem sędziów od wydziałów karnych nie pamiętam skazania sędziego czy zastosowania w stosunku do niego postępowania dyscyplinarnego za orzeczenie. […] Mamy przypadki zawieszenia sędziego z obniżeniem uposażenia, kolejni mają być wzywani do tzw. Izby Dyscyplinarnej – to represje dalej idące niż przesunięcia z wydziału do wydziału w stanie wojennym
— mówił Strzembosz.
Dzisiaj sędziowie czują się pewniej niż wówczas, dlatego metody są bardziej drastyczne
— dodał.
„Ustawa kagańcowa” przewiduje wydalenie ze służby za samą próbę zbadania kwalifikacji sędziego powołanego w ramach nowej KRS. To o tyle rażące, że sąd rejonowy, okręgowy czy apelacyjny jest uprawniony i zobowiązany do stosowania wyroku TSUE
— ubolewał Strzembosz, który jako prawnik powinien mieć jednak świadomość, że TSUE nie ma żadnych kompetencji, aby ingerować w reformę polskiego sądownictwa.
Geje zostaną najprędzej rozgrzeszeni?
Prof. Strzembosz odniósł się również do kwestii światopoglądowych.
To, czy ktoś jest homoseksualistą, czy nie, od niego nie zależy. Oczywiście aktywność homoseksualna jest równie grzeszna jak pozamałżeńska, tu nie ma różnicy. Z tym że homoseksualista jest w gorszym położeniu, bo to sytuacja braku wyboru. Heteroseksualista może sobie do małżeństwa odłożyć tego rodzaju czynności czy powstrzymać się od zdrady. Homoseksualista ma mniejszy wybór – i wobec tego pewnie łatwiej go Pan Bóg usprawiedliwi, jakby co.
Na reakcję prowadzącej wywiad dziennikarki, która stwierdziła, że „Miłość to miłość, to co ma nie usprawiedliwić – jakby co”, powiedział:
No, ale Chrystus wyraźnie powiedział, kto, kiedy i w jakich warunkach cudzołoży.
Zaraz jednak dodał:
Mam przyjaciół, którzy przestrzegają, jak umieją, moralności chrześcijańskiej, a nigdy by się z PiS nie identyfikowali. Mało tego, uważaliby, że oni działają przeciwko pewnym wypowiedziom papieży, choćby o tym trójpodziale władzy.
Na uwagę dziennikarki, że „teoretycznie PiS odwołuje się do wartości chrześcijańskich”, prof. Strzembosz stwierdził:
Żadnych wartości chrześcijańskich u nich nie widzę. Ale marzyłbym sobie, żeby była partia polityczna, która niesie te wartości.
Strzembosz słucha Radia Maryja
Dopytywany, czy Kościół nie jest największą polską partią polityczną, powiedział
Nie. Ja sobie różnych audycji słucham, nawet ostatnio Radia Maryja. I tak, są księża, którzy się określają politycznie, ale masa innych nie.
Na pytanie, po co mu Radio Maryja, Strzembosz wyznał:
Z ciekawości słucham. Ono jest szkodliwe.
To środowisko, które zamyka się samo w sobie. Apostołowie byli po to, żeby iść w świat ludzi niewierzących, nawracać, a Radio Maryja ludzi wyklucza, piętnuje
— podkreślał.
Zapytany, czy Kościół, który” miał siłę polityczną, ale nie zrobił nic z pedofilią” powinien wypłacać ofiarom odszkodowania, Strzembosz odpowiedział:
Tak. W tych przypadkach, kiedy mógł temu zapobiec, ponosi współodpowiedzialność, ale może być tak, że jakiś ksiądz jest w zasadzie oderwany od parafii, są takie wolne elektrony.
Strzembosz: Kaczyński nie jest przedstawicielem polskiej inteligencji
Prof. Adam Strzembosz nie szczędził słów krytyki prezesowi Prawa i Sprawiedliwości. Zapytany, jak Jarosława Kaczyńskiego zapamięta historia, przeprowadził wywód:
Czy można nazwać mężem stanu kogoś, czyja działalność prowadzi do skutków negatywnych, a nie pozytywnych? Bo gdyby on rzeczywiście polepszył funkcjonowanie państwa, zbudował coś pozytywnego, podniósł autorytet Polski na świecie – tobym tak o nim mówił. Przecież on tak naprawdę nie odwołuje się do żadnej wspólnoty, nie wytworzył jakiegoś ruchu moralnego. Na pewno jest o tyle przez los pokrzywdzony, że – szczególnie od śmierci brata – idzie drogą samotnika. To też na człowieka wpływa. Ale dla mnie on nie jest jakimś przedstawicielem polskiej inteligencji, bo inteligent dąży do dobra wspólnego, niekoniecznie z własnym interesem. On, moim zdaniem, działa wprost przeciwnie.
W tej chwili w środowiskach sędziowskich ujawniła się pewna elita ludzi – sędziów z mocnym charakterem, uświadamiających sobie swoją rolę. Oni nadają ton. I to są prawdziwi polscy inteligenci. Działają przeciwko własnemu interesowi – dla kraju
— dodał.
Natomiast Ziobro, ci jego wiceministrowie i inni – bez względu na to, czy rozumieją, czy nie, do czego dążą z tym swoim szefem – to odgrywają rolę, jakiej on od nich oczekuje. Nie są inteligentami
— ocenił.
Samego Zbigniewa Ziobrę podsumował:
Jego polityka karna jest taka, jaka była w Polsce Ludowej i jaką po 1989 r. zarzucono, tzn. uznano, że sąd ma wymierzać sprawiedliwość, a nie kierować się polityką.
Zapytany, jak wyobraża rozliczenie PiS z tego, co robi, Strzembosz odpowiedział:
Nie tak dawno zaatakowano mnie za to, co myślę na ten temat. Oczywiście TS jest powołany, żeby sądzić osoby na określonych stanowiskach, jeśli złamią konstytucję albo inne ustawy. Ta władza złamała, nie ma wątpliwości, i wobec tego te osoby z prezydentem na czele powinny stanąć przed TS. Wszystko będzie jednak zależało od sytuacji politycznej. Gdyby takie radykalne środki miały doprowadzić do gwałtownych zachowań, groźnego wzburzenia drugiej strony, to po prostu trzeba by to rozważyć z punktu widzenia politycznego.
Tam, gdzie chodzi o przestępstwa kryminalne, nie może być żadnych wyjątków. Chociaż występki o charakterze politycznym mogą być nieraz poważniejsze niż kradzież. A w Polsce PiS mamy do czynienia z przestępstwami natury konstytucyjnej
— dodał.
Na uwagę, że prezydent mówi, że nie złamał konstytucji, Strzembosz odpowiedział:
Wśród przestępców jest rozpowszechnione „pójście w zaparte”. Pan prezydent idzie w zaparte. Bo przecież wielu wybitnych konstytucjonalistów wyraźnie określiło, że złamał i kiedy – jego własny promotor, wiele wydziałów prawa.
O Andrzeju Dudzie powiedział:
Zostanie zapamiętany jako bardzo nieudany człowiek – bez charakteru, ulegający naciskom. Gdyby jeszcze był napiętnowany przez Trybunał Stanu, byłby to istotny akt.
Kwintesencją trafności ocen i przewidywań prof Adama Strzembosza jest jego twierdzenie, że sądy oczyszczą się same. Gdyby wówczas stanął na wysokości zadania, nie byłaby potrzebna obecna reforma sądownictwa, nie mówiąc już o tym, jak wielu złych i niesprawiedliwych wyroków można było uniknąć.
Jak informuje TVN24, prof. Strzembosz otrzymał Nagrodę Specjalną im. Jana Wejcherta w 9. edycji Nagrody Polskiej Rady Biznesu.
Laureat nie krył zadowolenia z tego faktu.
Jestem zobowiązany do pozytywnych działań, ponieważ zostałem obdarzony przez los rozumem i siłami
— powiedział.
aw/Gazeta Wyborcza/tvn24.pl
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498437-strzembosz-o-prezydencie-dudzie-czlowiek-bez-charakteru