Małgorzata Kidawa-Błońska nie zagłosuje w wyborach, natomiast jest na liście zgłoszonej do PKW. Jest duże zamieszanie, ponieważ właściwie nie ma w Platformie Obywatelskiej takiego polityka, jak Donald Tusk, który mówi: „Nie, to jest farsa, nie można w tym brać udziału”. Przecież wcześniej Małgorzata Kidawa-Błońska miała poparcie na poziomie 24-25 proc.
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jerzy Borowczak, opozycjonista z czasów PRL, poseł PO.
wPolityce.pl: Małgorzata Kidawa-Błońska ostatnio bardzo słabo wypada w sondażach. W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press cieszy się poparciem zaledwie 2 proc. wyborców. To chyba problem dla KO? Skąd pana zdaniem tak słabe wyniki państwa kandydatki?
Jerzy Borowczak: Nie do końca na poważnie biorę sondaże, ale oczywiście jest to jakiś problem. On się nie wziął z niczego, tylko z wypowiedzi naszych polityków i samej Małgorzaty. U nas jest takie przekonanie, że bojkotujemy te wybory, zatem myślę, że dlatego jest taki słaby wynik pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Ze strony Małgorzaty Kidawy-Błońskiej padło wiele wypowiedzi dotyczących tego, czy startuje w wyborach prezydenckich. Wiele osób się już pogubiło w tym, jaka jest aktualna wersja.
Małgorzata Kidawa-Błońska nie zagłosuje w wyborach, natomiast jest na liście zgłoszonej do PKW. Jest duże zamieszanie, ponieważ właściwie nie ma w Platformie Obywatelskiej takiego polityka, jak Donald Tusk, który mówi: „Nie, to jest farsa, nie można w tym brać udziału”. Przecież wcześniej Małgorzata Kidawa-Błońska miała poparcie na poziomie 24-25 proc. Myślę, że jak ankieter pyta naszego wyborcę, to on odpowiada, że nie weźmie udziału w wyborach, a tylko 4 proc. mówi, że weźmie udział i zagłosuje na Małgorzatę Kidawę-Błońską.
Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła ostatnio, że w majowych wyborach korespondencyjnych nie weźmie udziału jako kandydatka.
Będzie jednak na liście jako kandydatka.
Po co ma być na liście, skoro ma nie wystartować?
Ma się z tego wypisać już dziś, kiedy jeszcze nie mamy ustawy? Ustawa jest w Senacie i nie wiadomo, co będzie z tymi wyborami. A nuż Gowin dotrzyma słowa i nie poprze Kaczyńskiego. Wybory będą może w sierpniu, może we wrześniu.
Na razie jednak obowiązuje termin majowy, a szef sztabu Roberta Biedronia, Tomasz Trela, apeluje do „osieroconych wyborców KO”, aby głosowali na kandydata Lewicy.
Mogę tylko się roześmiać w reakcji na tę wypowiedź. Mamy swoją kandydatkę i jeżeli odbędą się normalne wybory, będzie można pójść do lokalu, to wtedy będziemy brali udział w tych wyborach. Wybory muszą być organizowane przez PKW, musi być lokal wyborczy, muszą być komisje wyborcze. W takich wyborach weźmiemy udział.
Jak Państwo w takim razie by się zachowali, gdyby hipotetycznie wybory odbyły się 10 maja w sposób tradycyjny, w lokalach wyborczych?
Jeśli byłyby to wybory tradycyjne, będą lokale, komisje, mężowie zaufania, to oczywiście, że bierzemy udział. Nie ma dwóch zdań.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
*
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498434-nasz-wywiadposel-poslabe-sondaze-kidawy-to-dla-nas-problem