„Mamy nowe średniowiecze: zaraza, dwóch papieży, konflikt religijny, sojusz państwa i Kościoła, odejście od rozumu” - napisał prof. Marcin Matczak na łamach Magazynu Świątecznego „Gazety Wyborczej” odnośnie do obecnej sytuacji w Polsce.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Dlaczego nowe średniowiecze jest marzeniem pewnych ludzi o tym, jak nasz świat ma wyglądać? Za czym ta tęsknota?
— pyta Matczak i od razu odpowiada:
Być może jest to tęsknota za światem uporządkowanym, z jasnymi hierarchiami wartości i stworzeń, jak u św. Tomasza. Tęsknota za tym, jak niegdyś bywało.
Problem w tym, że „niegdyś” biali byli wyżej w tej hierarchii od czarnych, mężczyźni od kobiet, kiedy homoseksualnych za epatowanie swoją odmiennością palono na stosie, kiedy nie trzeba było się mierzyć z innością i dzięki temu dawało się jakoś uzasadnić swoją „normalność”
— dodaje, jakby zupełnie nie rozumiał mechanizmów działania inkwizycji. Nie chodziło w jej istnieniu bowiem ani o zwalczanie „odmienności”, ani o udowadnianie „normalności”, ale niedopuszczenie - w brutalny niestety sposób - do groźnego w skutkach podważenia istniejącego porządku i obronę katolickiej wiary.
Tęsknota za porzuceniem politycznej poprawności?
Tęsknota za średniowieczem jest być może tęsknotą za tym, żeby porzucić polityczną poprawność i obrzydłą niektórym tolerancję. Żeby spory światopoglądowe rozwiązywać nie argumentem, ale siłą. Przecież świat, w którym czegoś po prostu nie można powiedzieć albo zrobić, bo skończy się na stosie, jest na pewno dla wielu atrakcyjny. W takim świecie istnieje ostateczny autorytet, którego nikt nie kwestionuje, a jeśli zakwestionuje, wtedy potraktuje się go jak Husa i sprawy wrócą do normy, i znowu będzie spokój. Marzenie o powrocie do wartości wiąże się z powrotem do religii. Powrót ten wynika z przekonania, że nowoczesność jest wypruta z wartości, nihilistyczna, bezideowa. Marzenie o nowym średniowieczu jest marzeniem o Absolucie i Jego wielkim planie, który nada sens ludzkiemu życiu
— pisze dalej prof. Matczak. I aż chciałoby się zapytać, co złego jest w autorytecie? Dlaczego marzenie w Absolucie i Jego wielkim planie, który nada sens ludzkiemu życiu, myślenie o Bogu miałoby być czymś niewłaściwym?
Co do stracenia Jana Husa, to problem był znacznie głębszy niż „kwestionowanie autorytetu” i spłycanie go stanowi manipulację.
A co wtedy, gdy ktoś z tym planem się nie zgadza? Jeśli wyznaje wartości inne, dobrze mu bez planu albo bardziej patrzy w przyszłość niż w przeszłość?
— pyta dalej prof. Matczak, jakby nie był obdarzony wolną wolą, albo ktoś tę wolną wolę usiłował mu odebrać.
Konstytucja na czas nowego średniowiecza
Nauczone złym doświadczeniem średniowiecza w zwalczaniu odmienności oświecenie przyniosło nam ideę konstytucji – gwarancji praw i wolności tych, którzy nie zgadzają się na narzucony przez religię sztywny plan. Ze względu na odrzucenie religii jako kompasu moralnego konstytucje, w tym nasza, oskarżane są o nihilizm
— stwierdza prof. Matczak, przekonując, iż „to oskarżenie błędne”.
Na czas nowego średniowiecza, jeśli rzeczywiście nadchodzi, mądrej moralności konstytucyjnej potrzebujemy jak nigdy dotąd
— dodaje.
Chęć uporządkowania świata za pomocą religii łączy się z chęcią nawracania. Często nie przykładem swojego własnego postępowania, ale po konkwistadorsku, a więc z poczuciem wyższości, czasami z pogardą dla nikczemności tego, którego się nawraca
— ocenił Matczak, zaznaczając, że dla niego „współczesnymi konkwistadorami są ludzie walczący o karnoprawny zakaz aborcji”.
Aby czytelnicy mieli całkowitą jasność – jestem przeciwnikiem aborcji. Ale uważam, że nawet najmocniejsze przekonanie, że aborcja jest końcem pełnoprawnego życia, ostateczną likwidacją czyjejś potencjalności, że jest złem po prostu, nie upoważnia mnie do narzucenia tego przekonania prawem karnym, czyli siłą, innym
— przekonuje. Czy to oznacza, że zdaniem filozofa prawa, profesora na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego nie powinno być również kar czy sankcji prawnych za zabójstwo, o zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem nie wspominając, bo byłoby to narzucanie siłą poglądu, że zamordowana osoba powinna żyć?
Chrześcijaństwo w średniowieczu polegało na wsadzaniu ludzi do więzienia za to, że nie chcą się dobrowolnie z nami zgodzić
— peroruje dalej Matczak.
Pójście drogą prawa karnego, a więc – powtórzmy – drogą siły, jest najlepszym przepisem na niekończący się konflikt i agresję, które mają z religią wiele wspólnego jedynie w jej średniowiecznym wydaniu
— podkreśla. To po co zatem w ogóle ludzkość stworzyła prawo karne? Przecież sankcje prawne nie stanowią domeny chrześcijaństwa.
Chce oddzielić prawo od moralności, a Kościół od państwa
Ze względu na zagrożenie ze strony współczesnych konkwistadorów konstytucja musi być oparta na dwóch kluczowych oddzieleniach – oddzieleniu prawa od moralności oraz oddzieleniu Kościoła od państwa
— postuluje Matczak. Tymczasem, czym się kończy oddzielanie prawa od moralności udowodniły dwa zbrodnicze systemy totalitarne: nazizm i komunizm. Również rugowanie Boga z przestrzeni publicznej nie kończy się dobrze, ponieważ – jak pokazała historia - wcześniej czy później prowadzi do mniej lub bardziej jawnych form totalitaryzmu.
Nieudolne argumenty przeciwko PiS
Przeciwieństwem podziału i równowagi władz jest idea boskości władzy – nieomylnej, bałwochwalczo podziwianej, dla której samo spytanie innych o zdanie jest wyrazem słabości. Wizja takiej władzy dotarła do współczesnej Polski. Kiedy słyszymy tłum skandujący: „Jarosław, Polskę zbaw!”, albo widzimy transparent: „Błogosławione łono, które Cię wydało, i piersi, które ssałeś!”, którym wita się Andrzeja Dudę, zaczynamy lepiej rozumieć, dlaczego władza boska pokonuje u nas podział i równowagę władz
— stwierdza prof. Matczak, jakby ogół władzy Prawa i Sprawiedliwości sprowadzał się do haseł wznoszonych przez zwolenników tego ugrupowania podczas manifestacji. Jako filozof prawa powinien mieć jednak świadomość, że cytowane przez niego hasła nie są ani fragmentami oficjalnych dokumentów, ani ustaw, ani rozporządzeń, ale wyrazami poparcia, niemającymi zupełnie wpływu na ustrój i funkcjonowanie państwa.
Maczyzm w zwalczaniu pandemii
Przeciwieństwem wyrafinowania, którego od władzy wymaga proporcjonalność, jest władza oparta na założeniach maczyzmu, wzorowana na jeszcze przedśredniowiecznym postępowaniu Aleksandra Wielkiego wobec węzła gordyjskiego. Maczo nie zastanawia się nad rozwiązaniem węzła, on go przecina, nie bacząc na to, że niszczy cenną linę. Z takim maczyzmem mamy do czynienia obecnie w zwalczaniu pandemii
— pisze Matczak, nie precyzując jednak, które działania rządu tak odbiera.
Wolność słowa i inne konstytucyjne wartości chroniące wolność wyrażania poglądów – wolność prasy, zgromadzeń, prowadzenia badań naukowych, wolność sztuki – to wyraz szacunku dla odmienności, która, choć zamknięte umysły tego nie widzą, jest jedną z kluczowych wartości obecnych w Ewangelii, a potem w nauczaniu św. Pawła. Daje jej przykład wielokrotnie Jezus w swoim przyjaznym stosunku do ówczesnych odmieńców – Samarytan – i Apostoł Narodów, walcząc o prawo chrześcijan nieżydowskiego pochodzenia do przyjęcia Ewangelii bez przyjmowania prawa żydowskiego (w tym obrzezania)
— kontynuował swój wywód, zapominając jednak o jednej ważnej kwestii, a mianowicie, że Pan Jezus jednoznacznie potępia grzech: cudzołóstwa, sodomii, zabójstwa itd. i wcale nie traktuje go w kategoriach „odmienności”. Manipulacja jest tu zatem aż nadto widoczna…
Czy konstytucja może być zatem wyrazem wiary, że rozumność zatrzyma nowe średniowiecze?
— zastanawia się dalej Matczak.
Tak, takiej konstytucji potrzebujemy dzisiaj. Podobnej do konstytucji amerykańskiej, jednej z najtrwalszych konstytucji świata. Zrodzonej z oświecenia i będącej pomysłem na wspólnotę, która od początku była zróżnicowana i z czasem coraz bardziej się taka stawała. Kiedy dzisiaj martwimy się, że Polska jest podzielona na dwa obozy, wystarczy przypomnieć sobie Stany Zjednoczone po wojnie secesyjnej, a potem ten sam kraj po orzeczeniu Sądu Najwyższego w sprawie Brown v. Board of Education w latach 50. znoszącym segregację rasową. A potem jeszcze raz w latach 70., po orzeczeniu w sprawie Roe v. Wade legalizującym aborcję
— snuje swoją wizję.
W USA wytworzył się patriotyzm konstytucyjny – poczucie, że choć tak wiele ludzi dzieli, są rzeczy, które trzeba wynieść ponad podziały, bo wspólnotę trzeba oprzeć na jakimś wspólnym mianowniku. Nie mogą nim być konkretny bóg, konkretna moralność czy konkretna religia, ponieważ co do kwestii religijnych trudno się nam zgodzić nawet przy świątecznym stole
— przekonuje. Idąc dalej za tą myślą można sobie wyobrazić, że w tej sytuacji jedynym wspólnym mianownikiem, który może wchodzić w grę jest chaos.
Modne jest napuszczanie różnych grup społecznych na siebie: stary totalitarny sposób na zniszczenie jakiejkolwiek szansy na porozumienie. Nie jest przypadkiem, że PiS od samego początku swoich rządów atakuje jednocześnie konstytucję i dzieli Polaków, próbując skłócić lekarzy z pacjentami, nauczycieli z rodzicami, sędziów z klientami sądów. Dzieli ich na lepszy i gorszy sort, na tych, co stali tam, i tych, co stali tu
— grzmi Matczak, powtarzając zgrane frazesy środowisk opozycyjnych.
Są wśród nas ludzie, którzy bardzo chcą nowego średniowiecza. Chcą wojny wszystkich przeciw wszystkim, chcą, żeby ludzie niszczyli się w obronie swoich wartości, zamiast o te wartości walczyć argumentem i debatą. Ludzie, dla których przygotowywanie dzieci i młodzieży do umierania za ojczyznę jest ważniejsze niż przygotowanie ich do życia dla niej. Ludzi, którzy chcą powrotu do przemocy intelektualnej, do możliwości niszczenia idei, zanim się pojawią, do świata, w którym lepiej żyć w kłamstwie, niż stanąć twarzą w twarz z prawdą. Do rzeczywistości, w której religia nie jest drogą duchową do stania się bardziej człowiekiem, a mniej zwierzęciem, ale jest narzędziem uzasadniania agresji wobec myślącego inaczej
— kontynuuje, zapominając, że to ideologie, a nie wartości narzucane są przemocą, a religia chrześcijańska wcale nie uzasadnia agresji, ale robi coś, z czym niektórym trudno się pogodzić – zabezpiecza przed moralnym zepsuciem.
Medialni sadyści ze społecznościowych mediów
Są wśród nas ludzie, których raduje „wycie” innych, zgodnie z najbardziej obrzydliwym tekstem mediów społecznościowych „słychać wycie, znakomicie” – mentalni sadyści, których powrót do epoki ćwiartowania i palenia na stosie jest wizją podniecającą, choćby tylko miało to być ćwiartowanie słowem i palenie nienawiścią
— pisze prof. Matczak, dokonując tego, co w psychologii nazywa się projekcją – przenosząc cechy opozycji na obóz rządzący.
To, czego nam potrzeba, to niekoniecznie faryzejska konstytucja epatująca odwołaniem do Boga na pierwszej stronie i uznająca, że to wystarczy. Potrzebna nam jest konstytucja, która na swoim głębokim poziomie hołduje starym mądrym zasadom, które są elementem i tradycji chrześcijańskiej, i tradycji oświeceniowej
— konkluduje filozof prawa, zapominając najwyraźniej, iż są to dwie zupełnie różne, w pewnych obszarach nawet wykluczające się tradycje.
aw/Gazeta Wyborcza
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498417-prof-matczak-w-konstytucji-oddzielic-prawo-od-moralnosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.