Trudno to zrozumieć, trudno wyjaśnić racjonalnie, ale wygląda na to, że Koalicja Obywatelska naprawdę postanowiła popełnić polityczne samobójstwo. Taki będzie bowiem skutek nawoływań do bojkotu majowych wyborów korespondencyjnych.
Oto wczoraj Szymon Hołownia, który w większości sondaży, także w tym realizowanym na zlecenie portalu wPolityce.pl, wysforował się na drugie miejsce, tak odpowiedział na pytanie o konwencję programową:
Moją konwencją [programową] była podróż przez tydzień po Polsce, i otwieranie 18 naszych biur regionalnych.
Co to oznacza? Tylko jedno: na bazie sukcesu wyborczego Hołownia chce utworzyć własną partię, która nie będzie bez szans. W innym przypadku nie miałoby sensu otwieranie aż 18 biur regionalnych, do tego w sytuacji, gdy wybory - jak wszystko wskazuje - tuż, tuż. Sens tego ruchu jest oczywisty.
W tej sytuacji Koalicja Obywatelska zachowuje się absurdalnie. W czasie, gdy powinna walczyć o przeżycie, o potwierdzenie prymatu po stronie opozycyjnej, brnie w scenariusz bojkotu, chaosu, niejasnych komunikatów. Im bardziej to nie działa, tym mocniej. Zachowuje się tak, jakby wciąż była bezdyskusyjnym hegemonem, którym przecież już nie jest. Kreuje sytuacja, z której, owszem, mogłaby skorzystać (próba delegitymizacji wyborów), ale tylko wówczas, gdyby była sama na scenie. A przecież nie jest. W sumie KO otwiera szeroko drzwi do sukcesu sił konkurencyjnych.
Gdyby doradcy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Borysa Budki dobrze odczytywali sytuację, szybko zawróciliby z tej drogi. Dziś kandydatka KO ma w sondażach 2, 3 lub 4 procent poparcia, ale wynik w dużej mierze zaburzony nawoływaniami do bojkotu. Gdyby mimo wszystko wycofała się teraz z tych wszystkich wygibasów, gdyby po prostu wezwała do głosowania na siebie i do udziału w wyborach, mogłaby obronić pozycję najsilniejszego kandydata w opozycyjnej stawce. A tym samym znacząco zwiększyłaby szanse swojej partii na przetrwanie. Owszem, byłoby trochę śmiechu, ale to niska cena za polityczne życie.
Koalicja Obywatelska wyjątkowo źle zdiagnozowała sytuację. W jej interesie jest udział w wyborach, także korespondencyjnych, a nie ich bojkot. Bojkot wyborów przez KO służy dziś wyłącznie Kosiniakowi-Kamyszowi oraz Hołowni. Oni z tej szansy, przed którą stanęli, nie zrezygnują.
A tym samym będą to wybory ostatecznie ważne, które wcześniej czy później zostaną zaakceptowane także przez opozycję. Platforma zostanie z niczym.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498404-holownia-tworzy-partie-a-kidawa-robi-co-moze-by-mu-pomoc