Robert Biedroń, któremu w kampanii prezydenckiej wyraźnie nie idzie, udzielił histerycznego wywiadu „Gazecie Wyborczej”. Kandydat Lewicy na prezydent RP zasugerował w nim, że rząd luzuje restrykcje związane z pandemią po to, aby Polacy poszli na wybory. W rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz, Biedroń uderzył w prawdziwie patetyczny ton i przekonywał, że „Polska jeszcze nie zginęła, póki jest opozycja”. Polityk zachęcał również do tego, aby iść na wybory i nie demobilizować elektoratu opozycji.
Układ z Gowinem?
W rozmowie pojawił się m.in. wątek ewentualnego porozumienia z Jarosławem Gowinem. Biedroń zaznacza, że nie wyobraża sobie prezesa Porozumienia jako marszałka Sejmu. Przyznał jednak, że taka oferta była dyskutowana.
Nie. Nie wyobrażam sobie. Chociaż wiem, że dzisiaj wszystko, co zdestabilizuje władzę Kaczyńskiego i PiS-u, jest dla Polski dobre. Był oczywiście rozpatrywany taki scenariusz, ale on dziś jest nierealny. Nie dojdzie w najbliższym czasie do zmiany marszałka Sejmu. Ten plan został skutecznie zablokowany przez to, że jeden z senatorów „puścił parę”. A Elżbieta Witek tak zorganizowała obrady Sejmu, żeby nie dopuścić do tego głosowania
—stwierdził Biedroń.
Lewica będzie popierała wszystkie zmiany, które pogonią PiS w cholerę. Oczywiście, że zrobimy wszystko, żeby tak się stało. Nie będziemy pertraktować z Gowinem w sprawie jakichkolwiek zmian w konstytucji. Nie rozumiem, dlaczego część opozycji dała się nabrać na te negocjacje. Ale we wszystkich sprawach, które sprawią, że odsuniemy PiS od władzy, konstytucyjnie, będziemy rozmawiali. Jesteśmy rozsądną, a nie totalną opozycją. Opozycją, która chce realnej zmiany. A nie zmiany tylko stołków. Jeżeli Gowin zagłosuje w sprawie korespondencyjnych wyborów razem z opozycją, to jesteśmy gotowi rozmawiać
—podkreślił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nie będzie wyborów 10 maja? Gowin: Wszyscy już wiedzą, że nie da się ich przeprowadzić. W Sejmie głosy Porozumienia będą kluczowe
Na uwagę, że „w 2014 roku Leszek Miller pod rękę z Jarosławem Kaczyńskim ogłaszał, że wybory były sfałszowane”, odpowiedział:
Tak. To było nierozsądne. Tak samo nierozsądne, takie dość naiwne, dziecinne było zachowanie części opozycji totalnej, która twierdziła, że da się z Gowinem jakiś deal robić, łamiąc konstytucję. Otwierając drogę Kaczyńskiemu do grzebania w niej.
Wybory 23 maja? Biedroń nie mówi „nie”
Pytany, czy Lewica poparłaby pomysł, aby wybory przesunąć na 23 maja, odpowiedział:
Ja będę uczestniczył w wyborach do końca. Uważam, że tego oczekują ode mnie wyborcy, by nie schodzić z pola walki. Widać to po sondażach innych, gdy wywieszają białą flagę. Po drugie uważam, że trzeba zbierać dowody na wszystkie niegodziwości Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u
—powiedział, dodając, że w jego opinii wybory „nie będą legalne”.
Trzeba iść nawrzucać Kaczyńskiemu do skrzynki, bo zbyt długo czekaliśmy na te wybory. Nie ma co dziś wierzyć sondażom, bo one nie pokazują prawdziwego obrazu. Ale coś może odrobinę pokazują. Andrzej Duda może nie wygrać w pierwszej turze. Opozycja może próbować zawalczyć o drugą turę. Trzeba iść walczyć
—dodał.
Skomplikowane stanowisko części opozycji
Biedroń odpowiedział również na zarzut, że biorąc udział w wyborach, które sam nazywa „farsą”, de facto legitymizuje je.
Ale pan teraz uczestniczy w grze Jarosława Kaczyńskiego, który chce wyborów. Z sondaży wynika, że zmobilizowany jest elektorat Andrzeja Dudy, a nie opozycji. Obecny prezydent ma szansę wygrać w cuglach w pierwszej turze. Drugi w wielu badaniach jest Władysław Kosiniak-Kamysz z poparciem od 8 do 14 proc. Można podejrzewać, co powie po takim głosowaniu Jarosław Kaczyński: - No przecież wszyscy startowali, każdy miał szansę. I co pan wtedy oświadczy? To był błąd?
—pytała dziennikarka „GW”.
Zachęcam do tego, żeby nie demobilizować elektoratu, żeby opozycja poszła i skorzystała, być może, z tej ostatniej szansy, jeśli chodzi o przeprowadzenie wyborów. Jeśli teraz się poddamy, to co? Będziemy przez najbliższe pięć lat kontestowali Andrzeja Dudę? To znaczy, że nie będziemy w stanie w ogóle funkcjonować w jakimkolwiek systemie konstytucyjnym. Nie. Musimy iść zbierać dowody. Znaleźć wszystkie sposoby, żeby podważać ten proces prowadzenia kampanii i proces wyborczy
—kluczył kandydat Lewicy.
Dopytywany czy będzie próbował podważyć wyniki wyborów, stwierdził:
Nie wiem jeszcze, jak zostaną przeprowadzone. Ale na pewno nie było bezpośredniej kampanii wyborczej. Nie dano nam równych szans. (…) Nie róbmy tego Polsce. Jeszcze Polska nie zginęła, póki jest opozycja.
Trzeba zbierać teczki na Kaczora, Dudę, na Morawieckiego, na tych wszystkich drani, którzy niszczą nam kraj
—buńczucznie stwierdził Biedroń.
Krytyka luzowania restrykcji
Biedroń skrytykował również ostatnie decyzje rządu o luzowanie restrykcji związanych z pandemia.
Gwałtowne luzowanie gospodarki to jest ewidentna ustawka wyborcza. To nie ma ratować miejsc pracy. Ma ratować skórę nieudolnemu, beznadziejnemu prezydentowi Dudzie, który nigdy w normalnych warunkach nie zostałby prezydentem
—przekonywał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ciekawe przetasowania w sondażu CBOS! Hołownia i Bosak na podium, traci Kosiniak-Kamysz. Andrzej Duda z ogromną przewagą
Jak widać opozycja nie ma wspólnego stanowiska ws. wyborów prezydenckich. Na naszych oczach toczy się walka o przejęcie elektoratu Platformy Obywatelskiej. Biedroń z pewnością też wie, że żadnym nowym Emmanuelem Macronem nie będzie i zbliżające się wybory, są ostatnią szansą, aby zawalczyć o polityczne profity.
kk/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498232-libicki-spalil-plan-opozycjibiedron-o-propozycji-dla-gowina