Pragnę przypomnieć, że pani prezes Gersdorf chciałaby, żeby ją zastępował po zakończeniu kadencji pan sędzia Iwulski. W Konstytucji nie ma żadnego przepisu, który określałby, kto wykonuje obowiązki I prezesa SN po upływie kadencji. Dlatego też ta sprawa została zastrzeżona do uregulowania w ustawie, a ustawa to w dość jasny i precyzyjny sposób określa
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Ustępująca I prezes Sądu Najwyższego pytana w czwartek podczas konferencji prasowej o powołanie Kamila Zaradkiewicza na p.o. prezesa SN oświadczyła: „jest to nieważna nominacja, bo to jest na chwilę dla przeprowadzenia wyboru (I prezesa SN)”. Czy rzeczywiście jest to nieważna nominacja?
Minister Sebastian Kaleta: Oczywiście, że jest to ważna nominacja, ponieważ dokonana w oparciu o podstawę prawną zawartą w Art. 13.a ustawy o Sądzie Najwyższym, która przewiduje, że w razie niewskazania prezydentowi kandydatów na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego na kolejną kadencję, prezydent powołuje pełniącego obowiązki. Podstawowym obowiązkiem pełniącego obowiązki rzeczywiście jest zwołanie tego zgromadzenia, które ma wyłonić kandydatów, ale w pozostałym zakresie wykonuje wszelkie kompetencje prezesa SN z uwagi na fakt, że nie ma innej osoby, która by te funkcje wykonywała, a musi być zachowana ciągłość instytucji.
Pragnę od razu odnieść się do pewnych zarzutów, które pojawiają się ze strony opozycji, bo czytam, słucham, że Konstytucja nie przewiduje funkcji pełniącego obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego. Pragnę przypomnieć, że pani prezes Gersdorf chciałaby, żeby ją zastępował po zakończeniu kadencji pan sędzia Iwulski. W Konstytucji nie ma żadnego przepisu, który określałby, kto wykonuje obowiązki I prezesa SN po upływie kadencji. Dlatego też ta sprawa została zastrzeżona do uregulowania w ustawie, a ustawa to w dość jasny i precyzyjny sposób określa.
W związku z powyższym od jutra pełniącym obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego w pełnym zakresie jest pan prof. Kamil Zaradkiewicz i mam nadzieję, że niedługo odbędzie się stosowne Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, które wyłoni kandydatów, co pozwoli prezydentowi wybrać właściwego I prezesa SN na kolejną kadencję.
Dlaczego Małgorzacie Gersdorf tak bardzo zależało na tym, żeby to akurat pan sędzia Iwulski przejął po niej pełnienie obowiązków I prezesa Sądu Najwyższego?
W mojej opinii, po upływie kadencji chciała zachować swoje wpływy w Sądzie Najwyższym, bo pan Iwulski jest niewątpliwie jednym z jej najbliższych współpracowników. Dlatego też regulacja ustawowa po upływie kadencji, wskutek działań nie prezydenta, ale bezczynności sędziów SN w zakresie przedstawienia prezydentowi kandydatów, zostawia możliwość zachowania ciągłości władzy w SN po stronie prezydenta. Pan prezydent to uczynił, ponieważ jest kadencyjność na stanowisku I prezesa i w tym momencie, po wygaśnięciu kadencji pani Gersdorf rolę wiodącą w tym procesie ma prezydent. Zgodnie z Konstytucją to właśnie on powoła przyszłego I prezesa SN. A żeby mógł to zrobić, muszą być przedstawieni kandydaci, dlatego też ustawa gwarantuje ciągłość funkcjonowania Sądu Najwyższego dzięki wskazaniu przez prezydenta pełniącego obowiązki.
Już nie tylko przy powołaniu prof. Zaradkiewicza, ale zdecydowanie wcześniej widać było, że pewne środowiska sędziowskie bardzo boją się sędziów nominowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę. Dlaczego?
Przede wszystkim sędziowie niektórzy prezentują postawę, w której w Polsce może być sędzią tylko osoba, która ma błogosławieństwo samych sędziów. Konstytucja nie przewiduje tego, że to sami sędziowie będą wybierać sędziów i decydować, kto jest w Polsce sędzią. Jest na to określona procedura w Konstytucji, którą wieńczy wręczenie nominacji sędziowskiej i przyjęcie ślubowania przez prezydenta. Rzeczywiście nietrudno jest dostrzec, że pan prezydent Andrzej Duda nie cieszy się poparciem części środowiska sędziowskiego, która jest właśnie w tym procesie można powiedzieć politycznym, publicystycznym aktywna i wypowiada się na temat aktualnej sytuacji w Polsce, w tym sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. Niemniej jednak tutaj działają określone procedury wynikające z Konstytucji i proces demokratyczny w Polsce doprowadził do sytuacji, w której to te konstytucyjne procedury spoczywają na barkach prezydenta RP, którym mam nadzieję, że przez kolejne pięć lat będzie pan prezydent Andrzej Duda.
Czy działania obecnie pełniącego obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego prof. Kamila Zaradkiewicza będą się ograniczały do zwołania Zgromadzenia Ogólnego Sędziów celem wybrania nowego I prezesa, czy też należy się spodziewać czegoś jeszcze?
To już jest pytanie do niego. Nie sposób powiedzieć, jak będzie w ciągu tych najbliższych tygodni wykonywał tę funkcję, niemniej jednak zgodnie z ustawą jego podstawowym obowiązkiem jest zwołanie zgromadzenia, żeby wyłoniło ono kandydatów. Niemniej jednak w każdym innym zakresie, w czasie dopóki prezydent nie wybierze spośród tych kandydatów I prezesa SN, pełni wszystkie funkcje i zadania I prezesa SN. W szczególności w tym okresie oczywiście mowa o obowiązkach zarządczych, nadzorczych nad funkcjonowaniem samej instytucji, która przecież musi normalnie funkcjonować. Tym bardziej, że powoli wychodzimy z pandemii koronawirusa i szereg rzeczy związanych z organizacją pracy w SN musi być teraz realizowana. To są na pewno sprawy, którymi powinien się zająć i zapewne się zajmie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498215-nasz-wywiad-kaleta-gersdorf-chcialaby-zachowac-wplywy-w-sn