W PE powstaje apel o „pociągnięcie do odpowiedzialności” państw UE, które odstępują od praktyk demokratycznych i zastosowania wobec nich sankcji. Polskie i węgierskie władze są w nim napiętnowane za lekceważenie demokracji i praworządności.
Polska i Węgry na celowniku PE
List, do którego dotarła PAP, nawołuje do obrony wspólnych europejskich wartości i ustanowienia europejskich ram dotyczących stanów nadzwyczajnych. Na razie są pod nim podpisy przedstawicieli czterech frakcji: Socjalistów i Demokratów, Odnowić Europę, Zielonych oraz Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE). Dotąd pisma nie wsparli przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do której należą europosłowie PO i PSL.
Wzywamy Komisję Europejską i Radę do wykorzystania wszystkich narzędzi prawa europejskiego w celu pociągnięcia do odpowiedzialności państw członkowskich, które odstępują od praktyk demokratycznych, oraz do zastosowania wobec nich sankcji przewidzianych w traktatach
—podkreślono w inicjatywie.
Czarnecki krytykuje inicjatywę europosłów
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki uważa, że ci, którzy podpisują się pod tego typu apelami powinni zając się sytuacją w swoich krajach, gdzie tysiące ludzi umierają w związku z koronawirusem.
Myślę, że byłoby dobrze, gdyby ci europosłowie zaczęli naprawę Europy i świata od własnego podwórka, bo mam wrażenie, że często lewicowe rządy w tych państwach, reagowały w sposób bardzo spóźniony na pandemię. Niech zaczną naprawę demokracji od własnych państw
—powiedział PAP polityk PiS.
W piśmie opisano sytuację dotyczącą wyborów prezydenckich w Polsce, zarzucając liderowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu „dokonania zamachu w parlamencie”, by głosowanie obyło się w maju.
Ustępujący prezydent Andrzej Duda, który prowadzi swą kampanię wyborczą, wykorzystuje epidemię do zwiększenia swej obecności w mediach. Opozycja jest zakneblowana
—czytamy.
Czy w inicjatywę zamieszana jest partia Tuska?
Z kolei pisząc o Węgrzech autorzy apelu podkreślili, że premier tego kraju Viktor Orban „przyjął niewiarygodną ustawę o stanie wyjątkowym, przyznając sobie pełnię władzy i zawieszając parlament na czas nieokreślony”.
Najważniejszym problemem jest to, że to władza wykonawcza, czyli sam Orban, decyduje o tym, kiedy te nadzwyczajne uprawnienia wygasną
—zaznaczyli eurodeputowani.
Jak podkreślili „populistyczne reżimy”, które doszły do władzy w ostatnich latach, lekceważą podstawowe zasady społeczeństwa: wolność, demokrację, praworządność. Dlatego sygnatariusze pisma chcą opracowania unijnych przepisów dotyczących sytuacji kryzysowych. Podstawowe zasady dotyczące ram dla wyjątkowych praw w czasach kryzysu miałaby najpierw zostać zaproponowane państwom członkowskim, a następnie włączone do traktatów europejskich.
Sugerujemy, aby każdej ustawie nadzwyczajnej towarzyszyła klauzula +samolikwidacji+, zgodnie z którą powinna ona przestać obowiązywać automatycznie w określonym z góry terminie (np. jednego roku) i aby wszystkie jej przepisy o nadzwyczajnym charakterze były anulowane w tym samym czasie
—piszą deputowani.
Pod apelem podpisana jest m.in. była minister ds. europejskich Francji, współpracowniczka prezydenta Emmenuela Macrona Nathalie Loiseau, wypowiadająca się często o praworządności holenderska europosłanka Sophie in’ t Veld, słowacki eurodeputowany Michal Szimeczka oraz Sylwia Spurek z Polski.
Źródło PAP z EPL podkreśliło, że frakcja ta nie bierze udziału w tej inicjatywie, ale niewykluczone, że podpis złożą indywidualni posłowie.
KE ogłosiła w środę, że nie widzi na razie podstaw, by wszczynać procedurę o naruszenie prawa UE w związku z węgierskimi przepisami o stanie nadzwyczajnym, wprowadzonym w związku z koronawirusem. KE nie ma też planów podnoszenia kwestii wyborów prezydenckich w Polsce w ramach procedury art. 7 unijnego traktatu.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498198-w-pe-powstaje-apel-o-zastosowanie-sankcji-wobec-polski