Można? Można! Udowodnili to radni warszawskiego Targówka, którzy wczoraj wybrali nową burmistrz. Aby zagłosować, radni musieli osobiście musieli stawić się na sesję. Małgorzata Kwiatkowska, która do tej pory była wiceburmistrzem, zastąpiła na stanowisku urzędującego prawie przez 14 lat, Sławomira Antonika.

Burmistrz wybrana głosami PO

Małgorzata Kwiatkowska została wybrana stosunkiem głosów 15 do 10. „Za” głosowali członkowie rządzącej na Targówku koalicji Platformy Obywatelskiej i tzw. spółdzielni. Przeciw byli radni Prawa i Sprawiedliwości. Antonik na początku kwietnia został wybrany prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno. W związku z tym, że przepisy nie pozwalają łączyć stanowisk, zrezygnował z funkcji burmistrza.

Głosowanie w czasie pandemii?

Wybory odbyły z zachowaniem wszystkich wymogów wprowadzonych na czas epidemii koronawirusa. Radni zostali rozmieszczeni w siedmiu pomieszczeniach, mieli przygotowane miejsca przy oddzielnych oddalonych o siebie stolikach. Ci, którzy nie znajdowali się w Sali plenarnej, oglądali obrady na ekranach. Usta i nosy lokalnych polityków zasłaniały maseczki oraz przyłbice. Aby oddać głos, opuszczali swoje pomieszczenia i przechodzili do sali głównej. Jak czytamy na portalu TVP Info, po wybraniu nowej burmistrz, nie obeszło się bez gratulacji, uścisków dłoni i wręczania kwiatów.

Przedstawiciele dzielnicy uznali, że mimo epidemii spotkanie nie niosło zagrożenia. Rzecznik urzędu wyjaśniał wcześniej, że wybory odbędą się z zachowaniem środków bezpieczeństwa. W tym celu radnych usadzono w odstępach, a ubrani byli oni w maseczki oraz przyłbice

—czytamy.

Radny Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisicki w rozmowie z TVP Info stwierdził, że wybory na Targówku pokazują hipokryzję Platformy Obywatelskiej.

Zdaniem Pawła Lisickiego, który w przeszłości pełnił funkcję burmistrza dzielnicy Praga-Północ, decyzja o przeprowadzeniu wyborów dzielnicowych to dowód na hipokryzję władz miasta.

Jeżeli chodzi o wysłanie ludziom dokumentów, to to robią, bo miasto musi funkcjonować. Z kolei radni siedząc na sali, mogą wybrać burmistrza. Nie mamy z tym problemu, ale z drugiej strony PO politycznie wykorzystuje pandemię do tego, by utrudniać głosowanie w wyborach prezydenckich (…)

—ocenił.

Jego zdaniem decyzja Platformy o zorganizowaniu sesji na Targówku pokazuje, że wybory da się bezpiecznie przeprowadzić nie tylko korespondencyjnie.

Przy odrobinie dobrej woli zorganizowali głosowanie i wybrali burmistrza. (…) Formacja strasząca wyborami nagle uznała je za bezpieczne? To jest mentalność Kalego

—podkreślił.

kk/PAP