”Gazeta Wyborcza” i publikujący na jej łamach publicyści bez skrupułów dyskredytują majowe wybory prezydenckie. Jacek Żakowski oświadczył nawet, że „w przyszłości nigdy nie zagłosuje na nikogo, kto wystartuje w łże-wyborach”. Po czym zapewnił, że wcale nie chce robić przykrości Kidawie-Błońskiej, Biedroniowi i Kosiniakowi-Kamyszowi, bo bardzo ich lubi i szanuje, co ulegnie zmianie, jeśli ci będą „legitymizowali tę mistyfikację”.
CZYTAJ TAKŻE:
Żakowski bojkotuje wybory
Publicysta poinformował także, że nie będzie głosował w maju, bo „nie chce dyktatury”, a „każdy udział w pisowskim głosowaniu udającym wybory to pomoc w instalowaniu samodzierżawia prezesa”.
Nieważne, czy chodzi o głosowanie w lokalach, za pośrednictwem poczty, gołębi czy talerzyka. Gdy nie ma kampanii wyborczej, gdy nie można się spotkać z kandydatem, gdy stawia się przed sądem dziennikarzy relacjonujących polityczne zdarzenia, gdy głosowanie kontroluje minister, gdy obywatele będący za granicą lub gdzie indziej, niż są zameldowani, faktycznie nie mogą głosować, a nadzór nad wynikami sprawują mianowani przez władzę urzędnicy udający izbę Sądu Najwyższego, to taka tragifarsa jest zdecydowanie nie dla mnie
— stwierdził Jacek Żakowski, dodając, że „jak ktoś chce się brzydko bawić z Kaczyńskim”, to bez niego.
Żakowski przestanie lubić kandydatów opozycji?
Publicysta zapowiedział też, że pomimo swojej sympatii do kandydatów opozycji, przestanie ich lubić, jeśli ci wezmą udział w majowych wyborach.
Ich kandydowanie nie tylko nie skłoni mnie do głosowania w maju, lecz trwale skłoni mnie do niegłosowania na nich. Bo będzie znaczyło, że nie wiedzą, czym głosowanie różni się od wyborów. Dla mnie – jako demokraty – tacy kandydaci są nie do zaakceptowania
— gorączkował się Żakowski.
Stan nadzwyczajny w Polsce?
Wbrew rzeczywistej sytuacji, Żakowski przekonywał także, że w Polsce wprowadzono stan nadzwyczajny, więc zarówno głosowanie korespondencyjne, jak i majowe wybory, są nielegalne.
Fakt, że władza działa nielegalnie, obchodząc konstytucyjne stany nadzwyczajne i stosując ersatz w postaci ustawy epidemicznej, nie zwalnia osób biorących w takim działaniu udział z odpowiedzialności za łamanie konstytucji
— groził publicysta.
A może poprawka?
Publicysta nie zapomniał także o jednym z ulubionych zwrotów polityków i sympatyków opozycji, czyli „gwałcenie konstytucji”. Jak sam zapewnił, on nie będzie brał w tym udziału. Zwrócił jednak uwagę na konstytucyjna poprawkę przesuwającą wybory o dwa lata.
Natomiast nie widzę istotnego powodu, by w obliczu kryzysu nie poprzeć konstytucyjnej poprawki jednorazowo przesuwającej wybory o dwa lata. Zwłaszcza nie przekonuje mnie argument, że nie zmienia się konstytucji z ludźmi, którzy ją cztery lata łamali. Jak zmiana jest dobra dla kraju, to w polityce robi się ją nawet z diabłem. Tym Sejm różni się od kółka różańcowego
— stwierdził Żakowski.
Zaapelował do opozycji, aby poparła poprawkę Gowina.
Dlatego demokratyczną opozycję bardzo gorąco proszę: poprzyjcie poprawkę Gowina. A jeżeli nie przejdzie, wycofajcie się. Nie dajcie z siebie robić pożytecznych idiotów satrapy. Nie legitymizujcie kukiełki prezesa na kolejne pięć lat
— oświadczył Jacek Żakowski.
wkt/”Gazeta Wyborcza”
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498116-zakowski-jak-tusk-bojkotuje-wybory-nie-popre-dyktatury