Jak za komunistycznych czasów, obrońcy postępu przeciwko ciemnocie, wierni czytelnicy „Bezbożnika” i haseł agitpropagandy o wyzwalaniu się z z zacofania, tak i teraz trzech mężczyzn pokazało swoją światopoglądową gorliwość - zatrzymało kierowcę furgonetki z hasłami krytykującymi edukację seksualną.
WIĘCEJ O ATAKU:
Agresywni mężczyźni blokowali auto akcji STOP pedofilii
Godna podziwu jest ta gorliwość w obronie homoseksualnej propagandy, taka nie za mądra, nie za wnikliwa, bez szczególnej wiedzy, ale za to zbierająca poklask i uznanie rozmaitych postępowych „środowisk”.
W końcu doszło do obywatelskiego zatrzymania furgonetki.
-komentuje Onet. Agresywne zaczepki, wulgaryzmy i zatrzymanie samochodu dziennikarz Janusz Schwertner nazwał nawet „obywatelskim zatrzymaniem”, jakby chodziło o ujęcie kieszonkowca, sprawcę pobicia albo gwałciciela. Ale Schwertner pisze przecież, że ta ciężarówka była homofobiczna, łącząc w w jednym wyrażeniu dwa absurdy, jeden z zakresu politycznej poprawności (homofobia, to retoryczna pałka, podobnie nacechowana jak oskarżenie o faszyzm), a w dodatku przypisanie poglądów samochodowi, a to już wyższa szkoła dialektyki. Ale czego się nie robi dla postępu?
A ponoć prawica jest agresywna, obrońcy LGBT i admiratorzy tolerancji to przecież „wesołkowie”, społeczeństwo otwarte, ofiary patriarchalno-nacjonalistycznej opresyjności. Tak jest jedynie w opiniach samych zaangażowanych lewicowców, i to w propagandzie skierowanej na zewnątrz, bo szczera nienawiść do prawicy jest zakodowana w programie progresywistów, który uzupełniał Herbert Marcuse, jeden z założycieli tzw. Szkoły Frankfurckiej, kolebki marksizmu kulturowego. W 1965 roku Marcuse napisał esej o „tolerancji represywnej”, w którym przyznał, że:
Wyzwolenie tolerancji oznaczałoby zatem nietolerancję wobec prawicy a tolerowanie ruchów lewicowych.
Rzecz jasna nie oskarżam panów, którzy napadli na kierowcę furgonetki, o czytanie Marcusego, ani o wiedzę na temat szkoły frankfurckiej, nawet bym ich nie oskarżał o czytanie jakichkolwiek książek, ale przecież tak samo komsomolcy wracający ze szkoleń, spotkań i dyskusji, czuli się w obowiązku podzielić swoją wyższością moralną i powalczyć i upokarzać ludzi przywiązanych do wiary i tradycyjnych wartości, a nie znali pism Marksa, Liebknechta czy Kautzky’ego. Znali za to partyjne przekazy Łunaczarskiego czy prymitywne hasła z magazynu „Bezbożnik”.
PRZECZYTAJ TAKŻE INFORMACJE O IDEOLOGACH LGBT:
9 ideologów LGBT, o których tęczowi nie lubią mówić
I niestety forpoczta postępu funkcjonuje do dzisiaj, z tą ważną różnicą, że nie jest sterowana przez administrację, ale poprzez zarządzanie przez kulturę, czyli uczenie ludzi reakcji zgodnych z intencją tresera. Gazeta Wyborcza, TVN, Onet, a w odsieczy kultura serialów (w serialach platformy Netflix nawet w historii Ani z Zielonego Wzgórza musi się znaleźć wątek LGBT), popkultura i wiele innych zjawisk, dyktują i takie sprzeczności, że wrogowie przemocy mogą stosować przemoc.
Ale wnioski z tego zajścia nie pozostawiają złudzeń - policja nie zareagowała, media liberalne pochwaliły. W swoim środowisku sprawcy incydentu będą uznani za odważnych. Zachęta do następnych zaczepek została wydana.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/497653-dlaczego-zaczepianie-dzialacza-prolife-nie-zostalo-potepione