Nie bojkotujemy wyborów, nie abdykujemy i nie schodzimy z pola walki; nie możemy ustępować przed niczym nieograniczoną żądzą władzy - oświadczył w sobotę niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia.
CZYTAJ TAKŻE:
„Oszust tasuje karty”?
Chcę powiedzieć jasno: nie bojkotujemy (wyborów), nie abdykujemy i nie schodzimy z pola walki
— podkreślił podczas sobotniej konferencji prasowej Hołownia.
To bardzo ważne dlatego, że dzisiaj w wielu środowiskach słychać, że powinniśmy się zdemobilizować, że to czas na bojkot, że powinniśmy ustąpić. Nie możemy ustępować przed szaleństwem, nie możemy ustępować przed niczym nieograniczoną żądzą władzy
— przekonywał Hołownia.
My w tej chwili nie wiemy, jak oszust rozda karty, bo w tej chwili wciąż je tasuje i znaczy
— mówił.
Teorie spiskowe Hołowni
Szymon Hołownia dodał, że jeżeli obecny prezydent Andrzej Duda wygra wybory w pierwszej turze, to „nie dlatego, że jest takim wspaniałym i najlepszym kandydatem, tylko dlatego, że na wybory nie pójdą wyborcy głosujący na innych kandydatów”.
Zauważył, że w jego elektoracie widać „wyraźne rozdarcie na pół”.
Połowa mówi, że nie idzie na wybory ze względu na koronawirusa i ja to rozumiem. Nigdy nikogo nie będę przekonywał, żeby w ten sposób ryzykował
— podkreślił kandydat na prezydenta.
Druga połowa mówi, że nie chodzi o koronawirusa, tylko o to, że nie chcą legitymizować oszustwa
— dodał.
Do tej połowy apeluję: przemyślcie swoje stanowisko raz jeszcze, bo co nam będzie z naszej moralnej wyższości, że nie uczestniczyliśmy w tym, skoro tego skutki dotkną nas?
— pytał Hołownia.
Rządowa wizja kultury?
Kultura powinna być nitką, która spina teraz Rzeczpospolitą, która związuje też wizję prezydentury - mówił w sobotę kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. Wizja kultury, którą ma dzisiaj rząd, jest czysto mechanicystyczna - jak coś ma husarskie skrzydła, to jest dobre - zauważył.
W sobotę na kanale Fb Szymona Hołowni miał premierę pierwszy odcinek cyklu „W otwarte karty”. Będą to rozmowy kandydata na prezydenta z przedstawicielami różnych środowisk. W pierwszym odcinku uczestniczyli Andrzej Saramonowicz i Krzysztof Materna.
Hołownia ocenił, że rola kultury w Polsce jest „absolutnie fundamentalna, a im bardziej skomplikowane są czasy, tym bardziej fundamentalna i tym mniej musi być traktowana mechanicystycznie z taką koncepcją, że o oto mamy tutaj cudowne narzędzie do tego, żeby skleić kogoś przeciwko komuś przy użyciu jakichś narzędzi, które formalnie do kultury należą”. Jak dodał, jesteśmy jednak na progu budowania zupełnie nowej wspólnoty, w której musimy sięgnąć po zupełnie nowe narzędzia”, bo bez kultury „mamy depresję myśli i erozję woli”.
Wskazał, że obecnie pierwszą sprawą do załatwienia jest pomoc „350 tys. osób plus ich rodzinom, które są na ich utrzymaniu, którzy praktycznie z dnia na dzień zostali bez środków do życia”. To są ludzie, którzy pracują na innych formach zatrudnienia niż umowa o pracę, bardzo często nie mają działalności gospodarczych, „które teraz można przynajmniej w niektórych formach pod tarczę antykryzysową podpiąć, a więc tu jest ewidentna potrzeba natychmiastowego zadziałania konkretnymi pieniędzmi i konkretnymi rozwiązaniami” - mówił. Podkreślił, że jest to ważne, żeby ta grupa obywateli nie wpadła za chwilę „w katastrofę czysto ludzką, humanitarną”, a po drugie, żeby „zachowali możliwość tworzenia i taką pojemność wewnętrzną, której twórczość potrzebuje, żeby nam pomogli w tym czasie i żeby pomogli nam później na nowo poukładać świat, który z tej epidemii się wyłoni”.
„Wpompowanie” pieniędzy do ludzi?
Podkreślił, że „to zadanie prezydenta w 100 proc.”. Wskazał także, że w obecnej sytuacji potrzebna jest „prostota rozwiązań, a nie kombinowania”, kiedy pomoc się należy, a kiedy nie. Jak mówił, „wpompowanie w prosty sposób pieniędzy do ludzi, również do ludzi kultury, to jest rzecz absolutnie fundamentalna, bo muszą przeżyć i to środowisko musi być zauważane i upominać się o swoje”.
Ocenił, że ”świat po kryzysie, po tym przełamaniu się, które zafundowała nam ta epidemia, będzie potrzebował narratora, będzie potrzebował kogoś, kto ten świat opowie(…) nikt nie zrobi tego lepiej niż ludzie kultury”.
Jeśli zostałbym prezydentem, myślę, że dla mnie by to było jedno z najważniejszych zadań, bo ja też w pewnym sensie ze świata kultury wychodzę
— dodał Hołownia.
Dwa kierunki prezydentury Hołowni w kontekście kultury
Jak mówił, „kultura powinna być nitką, która spina teraz Rzeczpospolitą, która związuje też wizję prezydentury, i która nie jest określona tak, jak teraz”.
Teraz wizja kultury, którą ma dzisiaj rząd czy ten obóz polityczny, jest czysto mechanicystyczna - jak coś ma husarskie skrzydła to jest dobre, jak są twarde odpowiedzi, to jest dobrze. Nie, kultura jest od stawiania pytań, otwierania nas, poszerzania nas, a nie zamykania w tym czy innym obozie
— mówił kandydat na prezydenta.
Hołownia wymienił też dwa kierunki swojej prezydentury w kontekście kultury - mecenat, czyli „próba opiekowania się serią przekładów, fajną biblioteką, serią wydarzeń kulturalnych, które będą miały swoją regularność, cykliczność, będą do nich zapraszani różni ludzie, którzy zaprezentują tam swoją wrażliwość”, a drugi wymiar „bardzo obywatelski kultury, czyli to jest to, co robią animatorzy kultury, jaką robotę robią domy kultury, jaką robotę robią ci, którzy są gdzieś tam najniżej na poziomie gminy czy sołectwa, którzy poświęcają swój czas, swój zapał do tego, żeby budować, tworzyć i poszerzać też młodym ludziom wrażliwość”.
To by było moje absolutne oczko w głowie. Bardzo bym chciał stworzyć mechanizm nagradzania i promowania animatorów kultury, na właśnie takim samorządowym poziomie, żeby oni się czuli włączeni do tej naszej wspólnoty
— dodał.
wkt/PAP
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/497423-holownia-przekonuje-sam-siebie-nie-bojkotujemy