W „Tygodniku Powszechnym” Andrzej Stankiewicz analizuje ostatnie ruchy Jarosława Gowina i nawet z tej perspektywy jawią się one jako całkowicie niespodziewany i darmowy prezent dla „podzielonej jak dawno nie była” opozycji. W puencie ciekawa opinia:
W całej rozgrywce Gowin popełnił jeden zasadniczy błąd. Założył, że bez względu na jego harce Kaczyński nic mu nie zrobi w obawie przed rozpadem koalicji, upadkiem rządu i przyspieszonymi wyborami.
Pomylił się. Rozmowy w obozie władzy wskazują, że prezes PiS jest gotowy na wszystkie warianty
— stwierdza publicysta.
Widzę to odwrotnie: wszystkie warianty są możliwe, gdy koalicjant, który dostał w ramach podziału władzy bardzo, bardzo dużo i zawsze był przez Jarosława Kaczyńskiego traktowany z lojalnością i szacunkiem, w najtrudniejszym z możliwych dla kraju momencie zaczyna huśtać łodzią. Nie tylko koalicyjną, ale państwową.
Tak, trzeba się liczyć z każdym rozwiązaniem, także z utratą większości przez Zjednoczoną Prawicę. A ludzie, którzy chcieliby w taką podróż z Jarosławem Gowinem wyruszyć, muszą rozumieć, co ryzykują.
Już pisałem na tych łamach, że rozmowa z liderami Porozumienia o wyborach jest (dla opinii publicznej) trudna. Niby jest, ale naprawdę jej nie ma. Upadły wszystkie argumenty, które podnosili. PiS i Solidarna Polska zgodziły się nawet na głosowanie korespondencyjne. Widać pełną mobilizację, by je przeprowadzić - a oni swoje: nie da się i koniec.
Ciekawą tezę postawił na tych łamach Jacek Karnowski - że źródłem nagłej aktywności Gowina jest świadomość iż na trupie politycznym PO można coś nowego zbudować:
Wielu komentatorów zwróciło wczoraj uwagę na sformułowanie „moi partnerzy z Koalicji Polskiej”, którego użył Jarosław Gowin. Czy to wszystko zmierza w kierunku budowy nowej platformy politycznej, na którą wskoczą nowi „tenorzy”? Dwóch już tam jest - Kosiniak-Kamysz i Kukiz, brakuje trzeciego, który pozwoliłby wykreować wrażenie nowej jakości, nowego otwarcia, nowej propozycji. Być może właśnie Jarosława Gowina.
CZYTAJ CAŁOŚĆ: Czy to wszystko zmierza w kierunku budowy nowej platformy politycznej, na którą wskoczą nowi „tenorzy”, też w liczbie trzech?
Z moich rozmów z osobami znającymi kulisy tej sprawy w obozie prawicy wynika, że mało kto ma już wątpliwości, że tu chodzi o wybory. Narasta za to przekonanie, że Gowin świadomie i z własnej woli odpływa.
Jak daleko? W mojej ocenie finał jest przewidywalny: objęcia Czarzastego i Michnika. Taka jest logika procesu politycznego w Polsce. Oczywiście - będą etapy pośrednie, jakiś nowy PJN. Potem będzie osłabnięcie i poczucie klęski. Następnie przytulenie rozbitków przez obóz III RP.
Ileż to nazwisk przeszło tę drogę? W dziesiątkach i setkach nazwisk możemy liczyć. Premierami byli, wicepremierami, posłami, doradcami. Ale tak bardzo chcieli lepszej prawicy, która skuteczniej będzie zmieniała III RP, że… wylądowali we froncie obrony patologii III RP. Ale w poślednich, co najwyżej, rolach.
Tym razem jednak wybiera się w tę podróż środowisko, które ma dziś możliwość współdecydowania o losach Polski w ramach stabilnej i mającej wiele sukcesów koalicji politycznej - tuż po wygranych przez nią wyborach. Środowisko już dziś podmiotowe. To politycy, przed którymi wybór, czy chcą przez najbliższe trzy lata zmieniać Polskę, wyciągać ją z epidemicznego kryzysu, czy wolą plątanie się po obrzeżach jakiejś nowej Koalicji Europejskiej w roli petentów.
Jarosław Gowin może mieć w tym interes. Mogę zrozumieć ambicję (choć nie usprawiedliwić), która każe mu porzucić wszystko. Możliwe, że się zapętlił w pierwotnej błędnej ocenie sytuacji i dziś próbuje tylko za wszelką cenę udowodnić, że się nie pomylił. Ale jego ludzie? Dziś są wicepremierami, ministrami, posłami. Mają pozycję, której wielu polityków nawet nie dotknęło. Dysponują możliwościami zmiany rzeczywistości. Jeśli pójdą za Gowinem (jeśli nie umieją go otrzeźwić), czeka ich los politycznych wędrowniczków, z finałem, o którym wspomniałem.
Możliwe, że tej przygody pragną. Ale jeśli tak, to muszą rozumieć cenę. Tamtej stronie będą potrzebni tylko na chwilę i tylko do jednorazowego użycia.
A Zjednoczona Prawica i ten kryzys - jestem przekonany - przetrwa.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/497347-final-jest-przewidywalny-objecia-czarzastego-i-michnika