Terminy wyborcze biegną, kadencja głowy państwa niechybnie zbliża się do końca, a państwo musi mieć Prezydenta, któremu Konstytucja RP powierza istotną rolę polityczną. Należy zrobić wszystko, aby mimo tego trudnego czasu stworzyć optymalne warunki - prawne i faktyczne - do zapewnienia ciągłości władzy prezydenckiej. To nasze zobowiązanie wobec przyszłych pokoleń.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Czesław Kłak, sędzia Trybunału Stanu.
CZYTAJ TAKŻE:Rzecznik rządu zapewnia: Wszystkie przygotowania dotyczące głosowania korespondencyjnego idą zgodnie z planem
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Szumowski: Nie wiem na jakiej podstawie ktokolwiek twierdzi, że wybory korespondencyjne stanowią jakiekolwiek zagrożenie
wPolityce.pl: Czy z punktu widzenia konstytucyjnego można dziś mówić o możliwości przeprowadzenia majowych wyborów prezydenckich?
Prof. Czesław Kłak: Marszałek Sejmu - zgodnie z art. 128 ust. 2 Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r. - zarządził wybory Prezydenta Rzeczypospolitej na dzień 10 maja 2020 r. Postanowienie wydane zostało 5 lutego 2020 r. i w tym też dniu zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Na dzień dzisiejszy jest to obowiązująca data wyborów Prezydenta RP. Jednocześnie należy wskazać, że z Konstytucji RP jednoznacznie wynika, że kadencja Prezydenta RP wynosi 5 lat (art. 127 ust. 2) i rozpoczyna się w dniu objęcia przez niego urzędu (art. 128 ust. 1). Jedyna możliwość przedłużenia kadencji głowy państwa związana jest z wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego, albowiem w czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie mogą być przeprowadzone wybory Prezydenta RP, a jego kadencja ulega odpowiedniemu przedłużeniu (art. 228 ust. 7 Konstytucji RP). Teoretycznie takie przedłużenie może również wynikać ze zmiany Konstytucji RP i wydłużenia kadencji Prezydenta RP np. do 6 czy też 7 lat, ale - biorąc pod uwagę zarządzone na 10 maja 2020 r. wybory Prezydenta RP oraz wymogi temporalne związane ze zmianą Konstytucji - ta ewentualność jest obecnie nierealna. Wspomnieć należy, że Marszałek Sejmu dysponuje możliwością zmiany swego postanowienia i wyznaczenia innego terminu wyborów, ale nie dysponuje w tym zakresie pełną uznaniowością, Konstytucja RP wyraźnie bowiem określa przedział czasowy, w którym wybory Prezydenta RP muszą się odbyć (art. 128 ust. 2). Tym samym ostatni możliwy termin wyborów Prezydenta RP - zgodny z Konstytucją RP, gdy uwzględni się datę objęcia urzędu przez obecnego Prezydenta RP (6 sierpnia 2015 r.) - to dzień 23 maja 2020 r. W przypadku wprowadzenia stanu nadzwyczajnego przed 10 maja 2020 r. kadencja obecnej głowy państwa - zgodnie z art. 228 ust. 7 Konstytucji RP - ulegnie odpowiedniemu przedłużeniu, przy czym w takim przypadku nie wyznacza się z góry terminu wyborów, bo po pierwsze nie wiadomo, jak długo będzie trwał stan nadzwyczajny (może być on przedłużany), a po drugie, Konstytucja RP nie nakłada takiego obowiązku na Marszałka Sejmu.
Część środowisk prawniczych i opozycyjnych podnosi kwestię, że wybory nie będą powszechne i brak będzie waloru ich konstytucyjności. Jaka jest Pana opinia dotycząca ewentualnych zagrożeń, związanych z nadchodzącymi wyborami?
Wybory Prezydenta RP muszą być powszechne, tego wymaga Konstytucja RP (art. 127 ust. 1). Powszechność wyborów oznacza, że mogą wziąć w nich udział wszyscy uprawnieni do głosowania, a więc osoby posiadające czynne prawo wyborcze (prawo wybierania). Wynika z tego, że każdemu uprawnionemu do głosowania należy stworzyć ku temu odpowiednie warunki. Zarówno wybory przeprowadzane w sposób tradycyjny (oddanie głosu w lokalu wyborczym), internetowy (głosowanie za pośrednictwem internetu), czy też korespondencyjny (głosowanie z wykorzystaniem tzw. pakietu wyborczego), muszą zapewniać wymóg powszechności. To od sprawności podmiotów zaangażowanych w przeprowadzenie wyborów w każdym w tych wariantów głosowania zależy to, czy wybory będą powszechne. W każdym też z tych wariantów występują zagrożenia dla powszechności wyborów, związane np. z migracją osób uprawnionych do głosowania i wynikającym z tego faktu brakiem możliwości oddania głosu. Bez względu na wariant głosowania należy dążyć do tego, aby wszyscy uprawnieni mogli wziąć udział w głosowaniu, oczywiście to od nich zależy, czy skorzystają z tego prawa.
Epidemia to utrudnia.
W dobie epidemii występują dodatkowe, szczególne, zagrożenia dla powszechności wyborów. Nie jest jednak tak, że czas epidemii wyklucza definitywnie możliwość przeprowadzenia wyborów i odbiera im cechę powszechności. W Niemczech, czy też Szwajcarii zdecydowano się na przeprowadzenie wyborów, mimo epidemii. Myślę, że wszyscy - zarówno prawnicy, jak i politycy, powinni teraz skoncentrować się nad tym, jak bezpiecznie przeprowadzić wybory Prezydenta RP, eliminując zagrożenie dla głosujących, a nie prowadzić bezsensowną walkę polityczną, która nie służy Polakom, ani Polsce. Od uczestników debaty publicznej oczekiwać należy - zwłaszcza ze względu na trudny czas, w którym przyszło nam funkcjonować - odpowiedzialności i wzniesienia się ponad polityczne podziały. Najważniejsze jest bezpieczeństwo Polek i Polaków, ale pamiętać także należy, że państwo musi funkcjonować, zaś wakat na urzędzie Prezydenta RP mógłby doprowadzić do paraliżu państwa, zwłaszcza że upływ kadencji Prezydenta RP w sytuacji nieprzeprowadzenia zgodnie z Konstytucją wyborów oznaczałby brak głowy państwa, a z art. 131 Konstytucji RP wynika, że żaden organ państwa nie mógłby wykonywać obowiązków Prezydenta RP, bo wyraźnie określono, kiedy jest to możliwe i nie ma wśród tych przesłanek przypadku nieprzeprowadzenia wyborów w konstytucyjnym terminie.
Podnosi się kwestie możliwości sfałszowania wyniku wyborów. Czy takie zagrożenie istnieje, gdyby wszedł w życie wariant głosowania korespondencyjnego?
W kodeksie karnym z 1997 r. uregulowano odpowiedzialność karną za przestępstwa przeciwko wyborom i referendom (rozdział XXXI). Tak też było w kodeksie karnym z 1969 r. (rozdział XXVI). Ustawodawca ma zatem świadomość tego, że fałszerstwa wyborcze mogą mieć miejsce, co dotyczy każdego wariantu głosowania. Znając życie nie można wykluczyć, że pojawią się pojedyncze przypadki przestępstw wyborczych, ale dotyczy to każdego wariantu głosowania. Rolą właściwych organów państwa jest niedopuszczenie do takiej sytuacji. Mając świadomość zagrożenia należy uczynić wszystko, aby nie uległo ono materializacji. Z danych odnoszących się głosowania korespondencyjnego w innych państwach europejskich, poddanych analizie kryminologicznej, nie wynika, aby tern wariant głosowania sam w sobie generował większą przestępczość wyborczą.
Czy ekstraordynaryjna sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy może usprawiedliwiać ekstraordynaryjne działania w sferze wyborczej?
Znajdujemy się w sytuacji szczególnej. W różnych sferach życia musimy radykalnie zmienić swoje dotychczasowe zachowanie, przyzwyczajenia, itp. Epidemia zmieniła nasz świat, zakłóciła normalne funkcjonowanie w życiu codziennym, ale także państwowym. Musimy dostosować się do zmienionych warunków. To oznacza także, że należy dostosować prawo wyborcze do zmienionych warunków. Terminy wyborcze biegną, kadencja głowy państwa niechybnie zbliża się do końca, a państwo musi mieć Prezydenta, któremu Konstytucja RP powierza istotną rolę polityczną. Należy zrobić wszystko, aby mimo tego trudnego czasu stworzyć optymalne warunki - prawne i faktyczne - do zapewnienia ciągłości władzy prezydenckiej. To nasze zobowiązanie wobec przyszłych pokoleń.
Czy próba zawieszenia sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego przez część środowiska sędziowskiego i polityków opozycji, nie jest próbą ręcznego sterowania orzeczeniem o ważności wyborów?
Jakikolwiek nacisk na sędziów, w tym sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, jest niedopuszczalny. Nikt, zarówno politycy, jak i sędziowie, nie mogą wpływać na sędziów właściwych do orzekania w danej kategorii spraw. To ustawa o Sądzie Najwyższym określa, która Izba tego Sądu jest właściwa do stwierdzenia ważności wyborów. Nikt nie może wpływać - w jakikolwiek sposób - na przebieg postępowania w przedmiocie stwierdzenia ważności wyborów. To konsekwencja niezawisłości sędziowskiej, jak również obowiązku zapewnienia niezależności każdemu sądowi, w tym poszczególnym składom orzekającym Sądu Najwyższego. Próba „zawieszenia” sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego jest całkowicie sprzeczna z Konstytucją RP, albowiem tylko w ramach odpowiedzialności dyscyplinarnej sędzia może być „zawieszony w urzędowaniu” (art. 180 ust. 2 Konstytucji RP). Sugerowanie, że może to nastąpić ze względu na rzekomą wadliwość ich powołania jest absurdalne, albowiem powołanie danej osoby do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego przez Prezydenta RP ma charakter ostateczny i nie podlega weryfikacji w żadnych trybie, w tym w ramach postępowania przed Sądem Najwyższym.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/497244-prof-klak-wakat-na-urzedzie-prezydenta-rp-to-paraliz