Rosyjska agencja Sputnik zapowiada program festiwalu „Droga do Jałty”, którym promuje nie tylko stalinowskie niewolenie narodów, ale też aneksje Krymu i antypolskie treści (trudno żeby wychwalanie układów jałtańskich oznaczało coś innego). Jednak Sputnik na polskojęzycznej stronie podejmuje temat nawiązując do zeszłorocznej decyzji dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, dra Karola Nawrockiego. Szef gdańskiej placówki przerwał koncert, na którym śpiewano piosenki Armii Czerwonej, w tym „Ciemna dziś noc”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej nie wyraził zgody na koncert sowieckiej muzyki
Jako że Nawrocki zmieniał wymowę wystawy stałej Muzeum po poprzedniku, pupilu liberalnych salonów, Pawle Machcewiczu, media potrafiły stanąć w obronie jakichkolwiek osób, pomysłów i interesów, byle tylko zaszkodzić Muzeum. Wówczas zarówno TVN jak i Gazeta Wyborcza atakowały dyrekcję, sugerując, że pieśń „Ciemna dziś noc” nie zasługuje na krytykę. I oto właśnie ten wykonanie utworu w Rosji zapowiadane jest jako kontynuacja „niedokończonej nocy w Gdańsku”.
Polski bard Piotr Kosiewski, nie znalazłszy sceny w polskiej placówce muzealnej odnajdzie się więc na Kremlowskiej imprezie, która tylko ze względu na pandemię została przeniesiona z okupowanego przez Rosję Krymu. Czy gdyby impreza odbywała się na półwyspie zajętym przez kremlowską administracje „polski bard” także rozczulałby widzów krasnoarmiejską muzyką?
Ale rzecz jest warta uwagi z jeszcze jednego powodu. Przecież nieraz na łamach Wyborczej i TVN-u czytamy sugestie, lub tezy sformułowane wprost, że obecny rząd współpracuje z Rosją lub potajemnie realizuje interesy Moskwy. Tymczasem z narracją Putinowskiej administracji pokrywają się często materiały w mediach z pozoru europejskich - byle tylko zaatakować zmiany po 2015 roku. Rozumiem że muzyk Kosiewski może cenić walory artystyczne wybranych przez siebie utworów, niemniej o historii czy polityce historycznej nie ma szczególnego pojęcia - ale skoro pomagał rozpętać histerię, to sięgnęli po niego zarówno liberałowie z Czerskiej i Wiertniczej, jak i zamordyści z Kremla. Zwłaszcza że Moskwa bardzo często pod pozorem rozwoju kultury, wykorzystuje artystów do wzmacniania swojego soft power.**
Jednak ten prosty fakt, że dezinformacja Sputnika i relacje TVN i „GW” mają w wielu miejscach tę samą linię propagandową, powinien dziwić naszych „demokratów”. Dlaczego więc nie dziwi?
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/497062-nie-chcieli-go-w-muzeum-ii-wojny-dostal-zaproszenie-z-rosji