Z okazji Międzynarodowego Dnia Ziemi Kantar Polska i Global Compact Network Poland zorganizowały debatę z udziałem kandydatów na prezydenta: Małgorzata Kidawa-Błońska, Robert Biedroń, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Krzysztof Bosak. W debacie zabrakło prezydenta Andrzeja Dudy. Jednym z dziennikarzy prowadzących debatę będzie redaktor naczelny Business Insider Polska Mikołaj Kunica. Co ciekawe, do tej pory kontrkandydaci prezydenta Andrzeja Dudy narzekali, że nie mają możliwości dotarcia do wyborców, a sama kampania jest zawieszona. Co w debacie robi więc Kidawa-Błońska?
W debacie pojawiły się m.in. pytania o europejski Green Deal, wydobycie węgla, energię odnawialną czy przepisy regulujące wjazd prywatnych samochodów do centrów miast.
Odejście od węgla? „To jest konieczność”
O konieczności odejścia od węgla mówili niemal wszyscy kandydaci na prezydenta. Kandydatka Koalicji Obywatelskiej stwierdziła, że należy robić to etapami, a ich brzegowe ramy wskazała na lata 2030 i 2035.
Jest konieczność odejścia od węgla. Musimy od tego odejść w poczuciu odpowiedzialności za przyszłe pokolenia. To nie jest program na jedną kadencję, to program na wiele, wiele lat. Zgadzam się, że powinniśmy ten proces odchodzenia od węgla rozpocząć tu i teraz. Pierwszy etap uważam, że do roku 2030 na ogrzewanie i używanie węgla w domach powinno zostać zakończone, a do 2035 ogrzewanie z kotłowni także powinno się zakończyć. Są na to środki i wsparcie unijne i powinniśmy to wykorzystać. A przed nami wielkie wyzwanie, właśnie po to, żeby przeprowadzić tę transformację energetyczną
—mówiła kandydatka Koalicji Obywatelskiej.
W debacie poruszono również temat przyszłości górnictwa i górników.
Górnicy czekają na ciekawe propozycje, bo oni zdają sobie sprawę, że świat się zmienia i mogą znaleźć inną, bardzo ciekawą i dobrze płatną pracę, tylko trzeba to w czasie przygotowywać. Musimy postawić na OZE, rzeczywiście, mamy tutaj wielkie zapóźnienia. (…) Jeżeli rząd chce opierać naszą energię na węglu, polski węgiel złej jakości leży na hałdach, sprowadzany jest węgiel rosyjski, przypływają wielkie statki, sprowadzają węgiel z krajów zamorskich, to jest to tworzenie fikcji. Musimy już w tej chwili naszą energetykę przestawiać na nowoczesne źródła energii, na energię odnawialną i tak naprawdę można powiedzieć, że na tym węglu polski rząd truje polskie dzieci rosyjskim węglem, bo polski gorszej jakości leży na hałdach. Oszukujemy społeczeństwo, górników, którzy zdają sobie sprawę, że ich praca nie jest wykorzystywana tak, jakby chcieli, więc oni czekają na mądre, rozważne decyzje
—mówiła.
Inną wizję polskiego górnictwa i zmiany miksu energetycznego miał Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji.
Uważam, że jest wyrazem realizmu każdego kandydata na prezydenta, że powie prawdę naszym słuchaczom, iż nie jest możliwe, w dającym się przewidzieć horyzoncie czasowym, odejście gospodarki od węgla przy pomocy jakiejkolwiek ustawy. Energetykę zmienia się nie ustawami, tylko ogromnymi, idącymi w dziesiątki miliardów złotych kwotami na inwestycje. Jedyną realną alternatywą, zaopatrującą przemysł w energię w tej chwili, dla energetyki węglowej, jest energetyka atomowa
—podkreślił z kolei Krzysztof Bosak.
Kandydat Konfederacji zwrócił uwagę, że w Polsce zbyt wolno budowane są elektrownie atomowe.
Budowa w Polsce elektrowni atomowych idzie w Polsce niezwykle wolno. Rząd PO wydał setki milionów złotych i nie wbito łopaty, rząd PiS tak prowadzi ten projekt, że nie wiadomo czy chce żeby powstały, czy nie
—powiedział.
Mamy prawo jako naród i społeczeństwo zarabiać na wydobyciu swoich bogactw naturalnych, a to w jaki sposób wytwarzamy energię również powinno być naszą suwerenną sprawą. Kary z UE są antyśrodowiskowe!
—dodał.
Rozgraniczyłbym problem istnienia kopalń od problemów wytwarzania energii. Węgiel możemy eksportować! Proszę nie wiązać problemu transformacji energetycznej i zmian miksu energetycznego z tematem zamykania kopalń (jak robi to UE)
—apelował Bosak.
Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził natomiast, że „do roku 2030, 50 proc. energii powinno pochodzić ze źródeł odnawialnych”.
Do roku 2030, 50 proc. energii powinno pochodzić ze źródeł odnawialnych. To jest ambitny, ale możliwy plan. Postawmy szczególnie na energetykę słoneczną. Zacznijmy fedrować ze słońca, a nie kilometr pod ziemią. Druga sprawa to mała retencja. Dla rolnictwa, dla przemysłu, dla usług komunalnych, dla tego, żebyśmy mieli po prostu wodę, a nie tak jak w Skierniewicach rok temu, gdy była susza i zabrakło wody w kranach. Dzisiaj rozmawiamy, kiedy plonie Biebrzański Park Narodowy. (…) Rozmawiamy w momencie, kiedy zasoby wody Polski są niższe, niż jedne z najniższych w Europie, przypadające na jednego mieszkańca. Niższe ma Cypr, Czechy, Dania czy Malta. Reszta krajów ma więcej wody. (…) Nie dziwię się, że nie ma z nami Andrzeja Dudy, bo on ma rozterki czy człowiek ma wpływ na zmiany klimatyczne
—powiedział prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Rządzący mają sumienie brudne od ruskiego węgla. Jeszcze niedawno wysyłali innych za jego import po ordery do Putina. Dziś sprowadzają go trzy razy więcej, a polskie jabłka dalej nie mogą jechać na wschód
—dodał szef PSL.
Kiedy zakładaliśmy Wiosnę, wyśmiewano nasze pomysły odejścia od węgla. Teraz politycy mówią o odnawialnych źródłach energii. Gdzie wtedy byliście? W tym trzeba być konsekwentnym i autentycznym
—powiedział Robert Biedroń, kandydat Lewicy.
Polska zmaga się z suszą
Nie wykorzystujemy prawie w ogóle rzek w polityce transportowej. W centrum Warszawy, naszej stolicy rzeka jest tak dzika, że pod mostem Poniatowskiego mieszkają bobry. Nie wygłupiajmy się. Problemem nie jest zabetonowanie rzek w Polsce, chociaż tego procesu nikt w Polsce nie prowadzi
—podkreślił z kolei kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak.
Trzeba zająć się problemem suszy. Musimy zrobić to co od nas realnie zależy, a więc budować zbiorniki retencyjne. Nie robimy na razie w tej kwestii nic. Za gospodarkę wodną odpowiadają ludzie niekompetentni
—dodał.
Jak słucham polityków, którzy rządzili, to mam wrażenie, że nie mówią o Polsce. Przecież susza nie przyszła razem z PiS-em i prezydentem Dudą. To problem z długą historią, w związku którym nic nie zrobiono przez lata
—podkreślił Robert Biedroń.
Jak widać można prowadzić kampanię w czasie pandemii. Kontrkandydaci Andrzeja Dudy z wielką chęcią wzięli udział w debacie i jak się okazało, zaprezentowali szerokiej publice swoją opinię na dany temat. Czy dalej będą mówić, że nie da się prowadzić kampanii? Oczywiście innej, niż w normalnych warunkach, ale jednak.
Warto wspomnieć, że gdy debatowano o klimacie, to prezydent Andrzej Duda rozmawiał z ministrami odpowiedzialnymi w Polsce za środowisko, rolnictwo i gospodarkę wodną. To dzięki jego dzisiejszej interwencji, rolnicy otrzymają zaległe odszkodowania za suszę.
CZYTAJ WIĘCEJ:
kk/Onet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/496946-debata-klimatyczna-w-srodku-rzekomo-zawieszonej-kampanii