Chińscy naukowcy z Wuhan, czy koncerny farmaceutyczne i WHO? Kto stoi za rozprowadzeniem pandemii na cały świat? Choć wirusolodzy tłumaczą, że to choroba odzwierzęca, coraz chętniej sięgamy po teorie spiskowe.
Konrad Kołodziejski w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” nie daje wiary, że koronawirus to stworzona w chińskim laboratorium broń biologiczna. Potwierdzają to słowa prof. Włodzimierza Guta w telewizji wPolsce.pl, który tłumaczy jasno, że chorób odzwierzęcych jest tyle, że wystarczy dla całej ludzkości. W jaki sposób wirus przenosi się na ludzi? W bezpośrednim kontakcie, może nawet poprzez mityczne już zjedzenie niedogotowanego nietoperza z bazarku w Wuhan.
Obok bazarku od stosunkowo niedawna działa jednak laboratorium. Kusi więc stwierdzenie, że to tam wyprodukowano i wypuszczono w świat śmiertelną chorobę. Nie było to jednak laboratorium takiej klasy, w jakiej byłoby to możliwe. Jeśli już tworzyć takie teorie, to chętniej powinniśmy wierzyć, że wirusa wymyślili Amerykanie. I taka teoria istnieje.
Wielu z wypiekami na twarzy czeka także na raporty, ile na całym szaleństwie, a także na pracach nad szczepionką zarobią koncerny farmaceutyczne i kim tak naprawdę jest szef Światowej Organizacji Zdrowia.
Prawdą jest jednak, że nikt nie mówi dziś o Chinach, jako kraju o komunistycznym reżimie. Podziwia się nawet sposób, w jaki z wirusem walczono. Jak szybko zamknięto ludzi w domach, sprawdzając im temperaturę nawet wyrywkowo w miejscach publicznych, jak odizolowano kraj i udało się wygrać z wirusem. Faktem jest także, że to z Chin wylatują dziś maseczki ochronne przez zarazą. I wiele krajów nie ustaje w uwielbieniu dla pomocnej dłoni otrzymanej właśnie ze źródła zarazy. Czy Chiny ocieplają w ten sposób swój wizerunek i zyskują na pandemii? Czy ktoś całą sprawą steruje politycznie?
Jesteśmy skłonni w to uwierzyć. I choć to stamtąd na cały świat rozprzestrzeniła się zaraza, nie można ukryć, że Chiny także wiele tracą na eksporcie, z którego żyły. Coraz częściej pojawiają się także pytania o to, ile prawdy, a ile półprawdy wypływa z Chin. Patrząc na dane z Europy, Ameryki i Chin, widać wyraźnie, że to Chiny poradziły sobie z chorobą lepiej. Tylko czy te dane są prawdziwe? Czy Chiny powinny poinformować świat o zarazie wcześniej? Czy udałoby się wówczas zapobiec pandemii?
Szczepionki, jeśli zaraz wygaśnie, możemy nie doczekać się wcale, bo nikt nie będzie chciał finansować prac nad szczepionką na coś, co już nikomu nie zagraża. Ale z zagrożeniem możemy zmagać się jeszcze chwilę, jeśli wierzyć w to, że nawrót zachorowań czeka nas jesienią. Nadal wiemy tak mało o samej chorobie, jak i, przede wszystkim, o tym, kiedy to szaleństwo się skończy, że chętnie wierzymy, że ta historia ma drugie dno.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/496897-im-mniej-wiemy-chetniej-wierzymy-w-teorie-spiskowe