Nie mniej istotne od tego, co mówi sam kandydat na prezydenta jest to, co mówi jego zaplecze. Zwłaszcza, gdy sam kandydat (-tka) mówi niewiele i mało zrozumiale. I zwłaszcza, gdy zabierają głos tak znaczące postacie jak wieloletni szef klubu Platformy Obywatelskiej, były wiceminister zdrowia, a przede wszystkim minister rozwoju i infrastruktury w gabinecie cieni PO (to wciąż aktualna jego pseudo-funkcja!). Mowa oczywiście o Sławomirze Neumannie.
Człowiek, którego partia Budki i Kidawy-Błońskiej widzi na stanowisku szefa resortu ROZWOJU i infrastruktury wypowiedział się tak:
Trzeba być ekonomicznym, gospodarczym i menedżerskim DZBANEM żeby w czasie takiego kryzysu rozpoczynać budowę CPK. Kto będzie latał, jacy turyści? Jakie linie lotnicze? Może Condor? Czy ktoś ma obiecaną tę kasę i muszą ją wydoić?
Setki internautów już odpowiedziały panu Sławkowi, kto tu jest dzbanem, nie będę się więc wyzłośliwiał. Natomiast trzeba docenić jego szczerość, z jaką podejmuje temat CPK i styl (jak zwykle u niego – wchodzi z drzwiami i w brudnych butach). Takie myśli PiS powinien zbierać do kupy i cytować na wyborczych bilbordach.
One pokazują format człowieka, jego horyzonty. A te sięgają najwyżej dnia jutrzejszego i to bez jakiejkolwiek refleksji.
W zasadzie ciężko z nim dyskutować. Bo jak tłumaczyć, że inwestycja zostanie ukończona wiele lat po kryzysie epidemicznym? Naprawdę nie dostrzega tego polityk marzący o tece ministra rozwoju? Jaka jest jego koncepcja na zapewnienie silnej pozycji Polski w infrastrukturze lotniczej i PLL LOT na rynku przewoźników właśnie po kryzysie? Mamy wygasić wszystko i gdy świat zacznie się odbudowywać, znów gonić go od zera, czy od razu wykazać się europejską solidarnością i zostawić ten obszar Niemcom? Czy to przygrywka do powrotu śpiewki o braku zasadności wspierania LOT-u?
Gdy Platforma brała się za większe inwestycje, z reguły myślała PR-owo, krótkoterminowo i wąsko, jak przed Euro2012, gdy na gwałt kończono autostradę do Niemiec (na której zresztą i tak miał zarabiać oligarcha, a podwykonawcy mogli sobie plajtować), a na południu walczono z czasem, by stworzyć pozory autostrady (obowiązują do dziś), albo gdy budowano piękne stadiony, które po kilku meczach teraz na co dzień stoją puste (Wrocław czy Gdańsk, jeden Narodowy sobie radzi).
Jeśli zaś myślała długofalowo, to niestety nie wychodziło. Elektrownia jądrowa jest tego najlepszym dowodem (a propos „dojenia”, warto ciepło wspomnieć pana prezesa spółek ją „budujących” Aleksandra Grada).
Ze spraw lokalnych (choć też bardzo kosztownych) jeszcze rok temu można by wspomnieć warszawską oczyszczalnię ścieków, ale tego tematu już chyba nie da się zapisać po stronie plusów dawnej ekipy.
Z wielkich inwestycji PO mogłaby się pochwalić gazoportem. Tyle że decyzja o jego budowie zapadła w 2006 r., oddanie do użytku opóźniło się o 1,5 roku, koszty wzrosły o ponad miliard zł, a w międzyczasie w trakcie negocjacji gazowych z Rosją koalicja PO-PSL robiła wiele, by znaczenie terminala LNG nie rosło, lecz malało.
Nie wątpię, że w 2015 r. Polacy podziękowali Platformie m.in. za tak prowadzone duże projekty państwowe. Nie było ich, bo nie było na nie chęci. Brakowało wizji rozwoju państwa, ambicji międzynarodowych. Zamiast tego dominowały krótkowzroczność i postkolonialne kompleksy, które wychodziły za każdym razem, gdy trzeba było zająć stanowisko wobec planów silniejszych od nas – zawsze pokorne.
Nie inaczej będzie za dwa miesiące, gdy Frans Timmermans i jego brukselscy towarzysze od „green dealu” będą próbowali zmusić Unię do przyjęcia swoich eko utopii, które zamordują naszą gospodarkę. Na szczęście (w nieszczęściu) skala epidemii na południu kontynentu mocno skomplikuje plany zielonych zamordystów. Ale przede wszystkim dziś rząd w Polsce (nie cały, to prawda) patrzy na przyszłość kontynentu poprzez pryzmat polskiego interesu i w perspektywie dekad. Dlatego będzie powstawał Centralny Port Komunikacyjny, wbrew głupotom opowiadanym przez Neumanna. Bardzo się mylił, gdy w Tczewie przekonywał swojego interlokutora, że „Na wybory idą głosować ludzie, którzy g…o się interesują”. Oj, interesują się i to bardzo,
Dlatego na złote myśli pana Sławka o regresie (bo przecież nie o rozwoju) można się tylko uśmiechnąć i wywiesić na kampanijnym bilbordzie. Niech jego pomysł na przyszłość naszego kraju niesie się jak Polska długa i szeroka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/496888-wieszac-na-kazdym-slupie-co-zlote-mysli-neumanna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.