Nie ma żadnych przekonujących dowodów na to, że koronawirus, który wywołał światową pandemię ciężkiego zapalenia płuc, został stworzony w wojskowym laboratorium. Przeciwnie, większość badań naukowych wskazuje, że pojawił się naturalnie, przenosząc się na człowieka ze zwierząt. Jednak trudno się dziwić temu, że wielu widzi w koronawirusie broń biologiczną. Chiny przez wiele tygodni ukrywały przed światem informacje o nowym zagrożeniu i dlatego nie wszyscy wierzą w ich dobre intencje.
W artykule Konrad Kołodziejski omawia teorie dotyczące pochodzenia i rozwoju koronawirusa. Wskazuje, że:
Główną poszlaką, która ma dowodzić, że koronawirus jest chińską bronią biologiczną, stało się istnienie w mieście Wuhan laboratorium bakteriologicznego, w którym prowadzi się badania nad najbardziej śmiercionośnymi patogenami, m.in. wirusem eboli oraz SARS[…]. Laboratorium znajduje się zaledwie 30 km od targu rybnego w Wuhanie, gdzie jakoby (przynajmniej do niedawna tak uważano) pojawiły się pierwsze zakażenia nowym wirusem. Połączenie tych faktów pozwoliło łatwo sformułować hipotezę, że wirus jest dziełem chińskich naukowców i wymknął się im spod kontroli.
Autor opisuje również wątpliwości związane z tą teorią:
Jeżeli przyjąć na chwilę, że – jak utrzymują zwolennicy hipotezy o broni biologicznej – wirus powstał w laboratorium, to czy wydostał się z niego przypadkowo, czy celowo? To istotne pytanie, bo przypadkowe wydostanie się wirusa nieco niweczy teorię o broni biologicznej. Jest też kolejne: dlaczego Chińczycy, nawet jeśliby działali celowo, postanowili uderzyć we własnych obywateli?
Czy wirus posłużył chińskim władzom?
Kołodziejski stwierdza, że:
W internecie krąży od pewnego czasu historia o tym, że wirus posłużył władzom w Pekinie do spacyfikowania miasta Wuhan, które miało być jakoby głównym ośrodkiem opozycji przeciwko reżimowi […]. Epidemia, którą początkowo ukrywano, aby – w domyśle – zdołała się bez przeszkód rozprzestrzenić, miała z kolei posłużyć do wprowadzenia nadzwyczajnych środków kontroli nad całym społeczeństwem. A nieuchronne wydostanie się wirusa za granicę zostało – według tej teorii – wykorzystane przez Chiny do zdobycia przewagi nad zmagającym się z pandemią bezbronnym światem. Jednocześnie autor podkreśla: Ta opowieść brzmi bardzo pociągająco, ma jednak dwie podstawowe wady, brak autora i jakichkolwiek dowodów poza dość zgrabnym połączeniem z sobą różnych, często skądinąd prawdziwych, faktów […]. Są też inne wersje tej historii mówiące, że opracowany w laboratorium wirus wydostał się z niego przypadkiem, ale gdy do tego doszło, władze zdecydowały się nie interweniować, widząc w tym okazję do brutalnego zdyscyplinowania społeczeństwa i jednocześnie zasiania chaosu w świecie. Podobne historie budzą gwałtowne reakcje władz w Pekinie, które dostrzegają w nich wrogie działania propagandowe zmierzające do osłabienia chińskiej pozycji w świecie.
Czy to broń biologiczna?
Kołodziejski zauważa jednakże, iż:
Wielu specjalistów od broni biologicznej przyjmuje takie historie z przymrużeniem oka. Przyznają, że taktyka użycia takiej broni pozwala na zakamuflowanie ataku, ale dodają zarazem, że skuteczna broń biologiczna powinna być znacznie bardziej zjadliwa od koronawirusa SARS-CoV-2, z którym mamy dziś do czynienia. Chodzi bowiem o szybkie wyeliminowanie jak największej liczby żołnierzy, zwykle ludzi młodych i zdrowych, podczas gdy SARS-CoV-2 jest groźny przede wszystkim dla osób starszych lub chorych.
Więcej na temat teorii związanych z pochodzeniem koronawirusa w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 20 kwietnia br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, by przeczytać bieżące wydanie tygodnika, nie trzeba przecież wychodzić z domu, wystarczy kliknąć: www.wsieciprawdy.pl.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół i oglądania ciekawych audycji telewizji www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/496650-kolodziejski-w-sieci-czy-koronawirus-to-twor-natury