Mecenas Roman Giertych jest kolejną osobą z szerokiego obozu opozycyjnego, która przekonuje, że bojkotowanie wyborów jest złym pomysłem. Jednocześnie podkreślił, że pomysł przedstawiony przez Borysa Budkę, aby wybory odbyły się 16 maja 2021 r., jest „najuczciwszym rozwiązaniem”. Czyżby i w Platformie w końcu zrozumieli, że scenariusz z bojkotem wyborów był strzałem w stopę i kolano?

CZYTAJ WIĘCEJ: Platforma przedstawia własny plan! „Bezpieczne wybory, to wybory 16 maja 2021 r. To również mieszany sposób głosowania”

Wybory za rok? „Uczciwe rozwiązanie”

Podoba mi się plan Borysa Budki. Jeżeli będzie większość dla tej ustawy w Sejmie, to wybory za rok wydają się najuczciwszym rozwiązaniem.

Kto miałby ujawniać fałszerstwa wyborcze? Media. A oceniać to będzie PKW. Istnieje więc mechanizm kontroli, to nie będzie przypadek wyborów w PRL.

Absolutnie zgadzam się z L. Dornem, że trzeba wziąć udział w wyborach (o ile one będą). Bojkot nic nie daje. Złapanie PiS na fałszowaniu jest podstawą do delegitymizacji układu. Opozycjo, skoro jedyni żyjący wicepremierzy z rządu JK wspólnie coś Wam radzą, to przemyślcie to.

CZYTAJ WIĘCEJ: Teorie spiskowe Dorna: Głosowanie korespondencyjne ma drugie dno. Ma dać możliwość PiS sfałszowania wyborów

Internauci pełni wątpliwości

Pod pełnym entuzjazmu dla planu Budki wpisem Giertycha, znalazło się wiele komentarzy internautów, którzy piszą o swoich wątpliwościach. Cześć z nich nie zgadza się z tym, że wyborów nie należy bojkotować.

Ko przestała dziś być opozycją.

Nie negocjuje się z terrorystami.

Ja nie rozumiem dlaczego mam głosować. Te wybory nie będą tajne. Nie będą uczciwe. Nie chcę brać w tym udziału.

Przecież oni już uczynili te „wybory” niekonstytucyjnymi. Na czym jeszcze chce Pan ich łapać?

Patrząc po komentarzach sympatyków Koalicji Obywatelskich, widać, że KO ma dziś problem z przekazem. Z jednej strony mówią o bojkocie wyborów, a Małgorzata Kidawa-Błońska nie chce się z nich wycofać. Gdy Cezary Tomczyk mówi, że nie „negocjuje się z terrorystami”, Budka przedstawia plan przeniesienia wyborów na przyszły rok. Jak sympatycy Platformy mają to zrozumieć? Szczególnie, że już sama popierana przez nich kandydatka przysparza im wielki ból głowy.

kk/Twitter