Nie ma danych świadczących o tym, że wybory korespondencyjne przeprowadzone na świecie miały spowodować istotny wzrost zachorowań – zauważył w piątek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Przytoczył przykład wyborów w Bawarii w marcu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Minister zdrowia powtarza: wybory korespondencyjne są bezpieczniejsze
Minister powtórzył w Polsat News, że zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie w Polsce w tradycyjnej formie mogłyby się odbyć dopiero za dwa lata, gdy świat poradzi sobie z wirusem. Dlatego w obecnej sytuacji epidemii rekomenduje wybory korespondencyjne, które są bezpieczniejsze.
Jednocześnie minister zauważył, że obecnie „nie ma danych, żeby wybory korespondencyjne przeprowadzone na świecie miały spowodować wzrost istotny zachorowań”. Przytoczył dane z Bawarii dotyczące dwóch tur wyborów. Pierwsza odbywała się w sposób tradycyjny – 15 marca, druga korespondencyjny – 29 marca.
Mamy dane, które są z Bawarii, gdzie nie ma ewidentnych danych, które by powiedziały, że tak jak po pierwszej turze wzrosły ilości zachorowań (…), tak po terminie wyborów korespondencyjnych - drugiej tury - takich ewidentnych danych na to, że te krzywe zachorowalności zmieniły się w sposób istotny statystycznie po prostu, z punktu widzenia naukowego, nie ma
— posłużył się przykładem minister.
Dodał też, że analiza pokazuje także, że liczba zgonów w Bawarii w tym okresie nie zwiększyła się.
W związku z tym nie możemy powiedzieć, że mamy dane na to, że wybory korespondencyjne zwiększają niebezpieczeństwo, czy zwiększają ryzyko
— powiedział.
Podobnie, zdaniem szefa resortu zdrowia, nie ma dowodów, żeby - przy odpowiedniej organizacji - wybory korespondencyjne były zagrożeniem dla zdrowia.
Minister podkreślił, że nie wyznacza żadnej daty wyborów. Jedyne, co może zrobić, to oceniać procedury postępowania w czasie organizacji wyborów oraz głosowania pod kątem tego, czy zwiększają ryzyko zakażeń.
Mogę tylko oceniać sposób przeprowadzania (wyborów – PAP). Oceniać czy dana procedura stwarza jakiekolwiek zagrożenie czy nie. Wdrożyć pewne procedury dystansowania się. Procedury, które gwarantowałby, że ludzie nie będą narażeni na wzrost zachorowań
— powiedział.
Nie mamy danych, żeby przy odpowiedniej organizacji te wybory były zagrożeniem zdrowotnym, ale do każdego elementu i etapu będziemy się odnosili z punktu widzenia medycznego
— zapewnił.
Spór o majowy termin wyborów prezydenckich
Wybory prezydenckie zostały zarządzone na 10 maja. Sejm 6 kwietnia uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Według nowych przepisów, w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu.
Ustawa trafiła do Senatu. Marszałek Tomasz Grodzki mówił w środę, że Senat będzie ją niezwykle starannie procedował i okres 30 dni, który ma na jej przyjęcie, zapewne będzie wykorzystany.
Szumowski o restrykcjach: chcemy być wiarygodni
Szef resortu zdrowia wyjaśnił w Polsat News, że to on namawiał premiera do tego, by nie konkretyzować kalendarza znoszenia poszczególnych etapów odmrażania gospodarki. Jego zdaniem, byłoby to nieodpowiedzialne i mało wiarygodne.
Byłem gorącym zwolennikiem i namawiałem pana premiera, żeby - wbrew temu, co robią nasi sąsiedzi - nie podawać konkretnych dat (luzowania kolejnych restrykcji – PAP). Biorę to z całą odpowiedzialnością na siebie, dlatego że nie chcę, byśmy wyszli na osoby niewiarygodne, które powiedzą: tak, otworzymy, za dwa tygodnie będziecie mogli funkcjonować w gospodarce, a za dwa tygodnie powiemy: nie, nie - to jeszcze nie ta pora, bo mamy wzrost zachorowań
— stwierdził.
Minister dodał, że nie jest w stanie odpowiedzialnie powiedzieć, że za dwa tygodnie będzie rekomendować na przykład otwarcie galerii handlowych, a za cztery zakładów fryzjerskich albo hoteli, dlatego, że trudno przewidzieć, jak pierwszy etap znoszenia obostrzeń wpłynie na wzrost epidemii.
Zaznaczył też, że pod pewnym warunkiem jest możliwe, że odstęp między kolejnymi etapami będzie wynosił tydzień lub dwa.
Jeżeli wszystko będzie idealnie, to myślę, że odstępy pomiędzy jednym a drugim etapem będą między jednym a dwoma tygodniami. Ale może okazać się tak, że uwolnienie pewnych obszarów gospodarki spowoduje wzrost zachorowań i będziemy musieli opóźnić kolejny (etap – PAP)
— wyjaśnił.
Rząd zapowiedział w czwartek, że ograniczenia nałożone na społeczeństwo i gospodarkę w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusaa będą znoszone w czterech etapach. Pierwszy rozpocznie się 20 kwietnia. Daty pozostałych – jak zapowiedziano - będą ustalane na bieżąco. Ministerstwo Zdrowia ma przeprowadzać cotygodniową ewaluację skutków zmian. Przejście do dalszych etapów zdejmowania obostrzeń zależeć będzie od: przyrostu liczby zachorowań (w tym liczby osób w stanie ciężkim), wydajności służby zdrowia (zwłaszcza szpitali jednoimiennych) oraz realizacji wytycznych sanitarnych przez podmioty odpowiedzialne.
CZYTAJ TAKŻE:
kpc/PAP
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/496282-minister-broni-wyborow-korespondencyjnych-bezpieczniejsze