Tu chodzi o wytworzenie fałszywej opinii na temat Polski z nadzieją, że ta fałszywa opinia będzie działać, będzie uwzględniana przez inne instytucje, które na przykład spowodują, że rząd polski będzie miał trudności w uzyskaniu właściwych funduszy, bądź właściwej pożyczki, bo ona będzie droga. I w tym kierunku to zmierza, aby wykorzystać później instrumenty finansowe, które spowodują kłopoty gospodarcze rządu polskiego. Zakłada się, że będą się one potem przekładały na atmosferę w kraju i na utratę popularności przez ten rząd.
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowany Witold Waszczykowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: PE przyjął rezolucję dotyczącej zwalczania epidemii koronawirusa, w której został przemycony zapis uderzający w Polskę. Stało się już w sumie niechlubną unijną tradycją, że te zapisy o praworządności w różnych dokumentach o zupełnie nieprzystającej tematyce są umieszczane.
Eurodeputowany Witold Waszczykowski: Dzieje się tak, jak w takim okrutnym żarcie o antylopie i skorpionie, który prosił antylopę, żeby przewiozła go przez rzekę i obiecał, że jej nie użądli, natomiast na środku rzeki użądlił i powiedział, że nie może się powstrzymać. Tak jest w przypadku tych lewicowo-liberalnych polityków w Brukseli, którzy cokolwiek się dyskutuje na temat Europy, to muszą wtrącić krytyczne uwagi… Żeby jeszcze to były krytyczne, ale głównie niesprawiedliwe, fałszywe opinie, motywowane ideologiczną niechęcią, żeby nie powiedzieć wręcz nienawiścią, bo się nie potrafią powstrzymać. Nie potrafią powstrzymać się, aby zająć się sprawami w sposób zdroworozsądkowy, praktyczny, pragmatyczny, tylko wykorzystują każdą okazję, żeby ten ideologiczny jad wtrącić i mącić w Europie.
Już sam sposób zapisu tych artykułów 36 i 37 wspomnianej rezolucji jest zastanawiający…
To pokazuje, że to był import z Polski.
Tak, ale chciałabym tutaj zwrócić uwagę na jedną rzecz, a mianowicie, że nie ma tam powołania się na konkretną ustawę, czy konkretny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, tylko jest duży poziom ogólności bez podania żadnych konkretów. Jakby autor sam nie wiedział, na co się powołuje i czy to, na co się powołuje w ogóle istnieje.
Chodzi bowiem o to, żeby nie prowadzić merytorycznej dyskusji z jakimiś projektami ustaw, tylko właśnie wrzucać tego typu ogólne stygmatyzowanie negatywne państwa, żeby tworzyć atmosferę. Ponieważ nie można podjąć z Polską merytorycznej debaty, jako że nie ma podstaw prawnych w prawie europejskim, żeby podjąć debatę na te tematy: praworządność i inne kwestie, to tworzy się przez te fake newsy atmosferę. Znowu się mogę odwołać do starego dowcipu, jak to ktoś kiedyś oskarżył kogoś o kradzież, potem zadzwonił: okazało się – nie ukradłeś, ale niesmak pozostał, prawda…
Tworzenie tej atmosfery ma wywołać pewien skutek w instytucjach międzynarodowych, które potem będą tworzyły opinie, na przykład na temat ratingu. O to chodzi, żeby to się przełożyło nie tylko na taką atmosferę ideologiczną, ale również na konkretne działania na przykład instytucji finansowych. Jeśli w Europie wytworzy się powszechną opinię, że w Polsce, czy na Węgrzech źle się dzieje, to jest oczekiwanie wśród tych kręgów, że ta opinia zostanie prędzej czy później uwzględniona przez instytucje na przykład ratingowe. Te ostatnie oceniają stan gospodarki i wtedy będą przedstawiały raporty, które wpływają na przykład na pożyczki, na poziom finansowy. W tym kierunku to zmierza.
Czy krytykowanie Polski za to, że przestrzega zapisów Konstytucji, jasno precyzującej, kiedy mają zostać przeprowadzone wybory prezydenckie leży w kompetencjach Parlamentu Europejskiego?
Oczywiście, że nie. Ani Parlamentu, ani innych krajów, bo to są podstawowe zasady przestrzegania suwerenności państw europejskich. Natomiast, jak powiedziałem, tu nie chodzi o merytoryczną dyskusję. Tu nie chodzi o fakty. Tu chodzi o wytworzenie fałszywej opinii na temat Polski z nadzieją, że ta fałszywa opinia będzie działać, będzie uwzględniana przez inne instytucje, które na przykład spowodują, że rząd polski będzie miał trudności w uzyskaniu właściwych funduszy, bądź właściwej pożyczki, bo ona będzie droga. I w tym kierunku to zmierza, aby wykorzystać później instrumenty finansowe, które spowodują kłopoty gospodarcze rządu polskiego. Zakłada się, że będą się one potem przekładały na atmosferę w kraju i na utratę popularności przez ten rząd.
Ale to jest tak naprawdę przejaw kryzysu Unii Europejskiej. Pytanie, na ile sami przedstawiciele tej instytucji zdają sobie sprawę z tego kryzysu, na ile są go świadomi?
Nie. Oni uważają, że ta instytucja jest w doskonałej sytuacji. Są przeświadczeni o swojej wyższości. Tak, jak przed wielu laty też w Polsce mieliśmy takie partie, które traciły na popularności, stawały się niszowymi, ale były przekonane, że prawda do nich należy, że są właścicielami Polski. Tak samo jest w Unii Europejskiej. Przedstawiciele kręgów liberalno-lewicowych są przekonani, że są strażnikami prawdy i że są strażnikami jedynej słusznej koncepcji rozwoju społeczno-gospodarczego i za wszelką cenę tych koncepcji bronią.
Przecież już sygnałem ostrzegawczym przed laty powinien być brexit, wycofanie się drugiej gospodarki UE z instytucji europejskich. Wtedy nie przeżyto żadnej refleksji, ponieważ po wyjściu Wielkiej Brytanii hasła biurokratów europejskich były: jeszcze więcej tego samego, jeszcze więcej federalizmu, jeszcze więcej koncepcji liberalno-lewicowych. Dzisiaj się dzieje to samo. Zamiast szukać oszczędności i odchodzić od tej ideologicznie motywowanej koncepcji zielonego ładu, albo na przykład mrzonek dotyczących wspólnej armii europejskiej i koncentrować się na rozwiązaniach gospodarczych, pragmatycznych, dzisiaj się naciska właśnie, że jeszcze bardziej powinniśmy wykorzystać tę kryzysową sytuację do wprowadzenia tych ideologicznych rozwiązań.
Włochy już raz trzasnęły pięścią w stół. Węgry są już bardzo blisko tego. Jakie będą skutki tego typu polityki dla samej Unii Europejskiej?
To będzie zależało od dalszych konsekwencji tej pandemii, jak długo będą trwały ograniczenia gospodarcze, jak one będą rzutować na gospodarkę. Wydaje mi się, że to będzie tak długo trwało, aż nie dotkną Niemiec, bo to jest główny motor w tej chwili tej ideologicznej rozgrywki. Dla Niemców ta ideologia jest zasłoną dymną, ponieważ Niemcy zyskują bardzo na funkcjonowaniu Unii Europejskiej, na funkcjonowaniu euro, ale oczywiście wykorzystują też te ideologiczne chwyty. Natomiast jeśli dojdzie do jakiejś sytuacji gospodarczej, która dotknie Niemcy, to może Niemcy się zreflektują i zaczną odchodzić od ideologii, zaczną myśleć pragmatycznie na temat ratowania swojej gospodarki, a przez to – gospodarki Europy.
Gospodarka polska jest jednak dla Niemiec konkurencją…
Tak. Przynajmniej część gospodarki: usługi nasze oczywiście są konkurencją. Natomiast z drugiej strony jesteśmy powiązani w 30 proc. z gospodarką niemiecką, w 80 proc. - z całą gospodarką UE, więc jesteśmy w trudnej sytuacji. Ale mamy też pozytywne instrumenty w ręku, jak na przykład brak euro – mamy własną walutę i możliwość regulowania poprzez różne instrumenty podatkowe, czy stopę bankową, wpływania na naszą gospodarkę. Także nie jesteśmy bezbronni.
Proponowałem też, aby zwrócić się bardziej w kierunku Trójmorza, rozszerzyć Trójmorze, przyłączając do niego niektóre przynajmniej państwa bałkańskie, niektóre państwa Partnerstwa Wschodniego. Proponowałem, aby rozszerzyć Trójmorze nie tylko geograficznie, ale również ekonomicznie, bo ono dotyczy transportu i energii, głównie gazowej. I na przykład ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią zacząć myśleć o 5G. Mamy możliwość, a wręcz konieczność zastanowić się nad nowoczesną technologią ochrony zdrowia. Prezydent Duda przecież w ubiegłym roku podpisał ważne porozumienie w Teksasie ze Stanami Zjednoczonymi na ten temat właśnie. Mamy dobre relacje z Izraelem, który jest bardzo rozwinięty w kwestii przemysłu ochrony zdrowia, różnego rodzaju technologii. Także ta sytuacja daje nam możliwości wyjścia z inicjatywami. Trzeba być odważnym.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/496258-waszczykowski-rezolucja-pe-tworzy-falszywa-opinie-o-polsce