To już panika. Prof. Rychard: „Wygrana Dudy może być początkiem pseudo, a nawet wręcz autorytarnej władzy w Polsce”

Przedstawiciele intelektualnego i naukowego zaplecza opozycji totalnej prześcigają się w produkowaniu kuriozalnych opinii, w których próbują zohydzić ideę wyborów korespondencyjnych. Dziś na najwyższym podium w tym turnieju stanął prof. Andrzej Rychard, socjolog z Polskiej Akademii Nauk, który stwierdził, że zwycięstwo prezydenta Dudy w wyborach korespondencyjnych będzie początkiem rządów autorytarnych.

CZYTAJ TAKŻE:NASZ WYWIAD. Coraz ostrzejsza retoryka opozycji ws. wyborów. Prof. Ryba: „Od dłuższego czasu nie liczą już na ulicę, tylko na zagranicę”

CZYTAJ TAKŻE:Ależ im zależy! Róża Thun z nadzieją o karach dla Polski z UE: „Łamanie prawa jest karane, a przecież te wybory są kompletnie bezprawne”

Przeprowadzenie wyborów w sposób korespondencyjny i wygrana w nich Andrzeja Dudy mogą być początkiem pseudo, a nawet wręcz autorytarnej władzy w Polsce. I wtedy kraj będzie jeszcze mocniej podzielony niż jest teraz na „PiS” i „anty-PiS”. Nowy podział będzie przebiegał pod hasłem uczestniczenia lub nie w jakimkolwiek życiu publicznym.

– stwierdził prof. Rychard w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Wariant siłowy?

Na co więc liczy prof. Rychard, a być może duża część opozycji, która w demokratycznej pokojowej konfrontacji z obozem władzy nie ma żadnych szans? Słowa prof. Rycharda można odebrać jako zapowiedź scenariusza ulicznego.

Jest możliwe że jesień będzie gorąca. Ci, którzy chcieliby użyć strategii protestu zamiast strategii wyjścia uświadomią sobie, że system jest właściwie zamknięty na jakiekolwiek korekty. Bo oto po wyborach parlamentarnych pewne rzeczy zostały „zaklepane”, po takich wyborach prezydenckich zostały „doklepane” i właściwie nie ma możliwości wywarcia wpływu. To może skutkować rozmaitymi bardziej radykalnymi formami protestu, co z kolei może prowokować władzę do bardziej radykalnych form reakcji.

– stwierdził Rychard w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

Widać, że zaplecze „eksperckie” opozycji totalnej nie ma żadnych konstruktywnych pomysłów na przejęcie władzy. Z bezsilności rodzą się jednak nie tylko bezsensowne wypowiedzi, ale także niebezpieczne ciągoty do pozademokratycznych rozwiązań. Jak inaczej tłumaczyć dywagacje o „gorącej jesieni”? Pod przykrywką walki o „praworządność” i „demokrację” przemyca się więc groźne plany rozwiązania siłowego. Polacy potrzebują dziś spokoju i stabilnej władzy, a nie histeryków, którzy chcą podpalić Polskę.

Źródło: „Rzeczpospolita”

WB