Żałosna nagonka na prezesa Jarosława Kaczyńskiego, po tym jak odwiedził on groby ofiar katastrofy smoleńskiej, trwa w najlepsze. Jacek Żakowski przekonuje więc (po raz setny) na łamach „Gazety Wyborczej”, że w Polsce panuje dyktatura. W swej łzawej rozprawce atakuje też prezydenta Andrzeja Dudę.
Zamach stanu dokonał się prawie pięć lat temu, gdy Andrzej Duda bezprawnie odmówił zaprzysiężenia wybranych przez Sejm sędziów Trybunału Konstytucyjnego i zaprzysiągł dublerów. Gdyby nie ten oczywisty delikt, Trybunał nie uznałby uchwalonej teraz ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, podobnie jak wielu uchwalonych przez PiS ustaw niezgodnych z konstytucją lub uchwalonych z naruszeniem porządku konstytucyjnego.
– twierdzi Żakowski i jednocześnie obnaża stosunek elit III RP do Trybunału Konstytucyjnego - Wyroki TK mają być takie, jak życzy sobie tego opozycja.
Atak na prezesa Kaczyńskiego
Jacek Żakowski porównuje też obecną Polskę do tej z końca epoki PRL. Takie porównanie szokuje ignorancją lub celowym fałszem. Gdybyśmy mięli dziś rok 1988, to pan Żakowski mógłby publikować jedynie w podziemnej prasie, zaś rachityczne demonstracje KOD i Obywateli RP brutalnie tłumiłaby milicja.
Jeżeli ktoś z państwa zastanawia się jeszcze, czy Polska jest wciąż konstytucyjną demokracją albo państwem prawa, czy raczej już dyktaturą (wciąż łagodną, dbającą o pozory i samoograniczającą się, jak późny PRL), to proszę mi wskazać jeden państwowy organ zdolny do ukarania Szeregowego Posła i jego kolegów za bezprawne wtargnięcie na cmentarz oraz za naruszenie obowiązkowego dystansu.
– wyzłośliwia się Żakowski w „Wyborczej”.
Opozycja też zła
Żakowski zdobył się jednak na chociaż jedną obiektywna myśl, negatywnie oceniając mizerię programową opozycji.
Polskiej opozycji, delikatnie mówiąc, dużo brakuje do miażdżącej przewagi. Zamiast tracić energię na mało kogo obchodzące zmagania o to, w jakim trybie Kaczyński ponownie wybierze Dudę, powinna się więc skupić na tematach, które mogą dać jej miażdżącą przewagę. Czyli na tym, czego miażdżąca większość chce, a władza nie daje. Z historii (także świeżej) wiadomo, że opozycja, która niczego takiego nie potrafi wskazać, nie zmobilizuje społecznego poparcia i z dyktaturą nie wygra. Na to szkoda pary. W dyktaturze nie warto walczyć o dobre drugie miejsce. W dyktaturze walczyć warto wyłącznie o zwycięstwo.
– twierdzi Żakowski.
To wy jesteście winni
Publicysta nie rozumie, że to właśnie on i jemu podobni propagandyści III RP są współodpowiedzialni za paraliż opozycji. To Żakowski i spółka szuflowali Platformie Obywatelskiej drastyczny zwrot w lewo, atakowali spokojną większość społeczeństwa, nieustannie ją obrażając. To „Wyborcza” promowała Tuska, który od dawna ma w nosie polskie sprawy, osłabiając innych polityków formacji. Oderwanie od rzeczywistości i ciągłe bajanie o „dyktaturze” i „zamachu” spowodowały, że nikt już nie bije na alarm po kolejnym felietonie redaktorów z Czerskiej, czy Wiertniczej. Ostatnie ohydne ataki na rząd i ministra Szumowskiego spowodowały, że tacy politycy jak Małgorzata Kidawa-Błońska stali się politykami trzeciego wyboru. Śpijcie spokojnie panie i panowie. Polska jest w dobrych rękach.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/496024-zakowski-w-amoku-czy-jestesmy-dyktatura