Opozycja marnuje czas, ale myślę, że oni nie mają też niczego do zaproponowania. Liczą, że jeżeli wybory odbyłyby się za parę miesięcy, to sytuacja gospodarcza na tyle się pogorszy, że to spowoduje spadek poparcia dla partii rządzącej. To jest po prostu cyniczna gra, wyczekiwanie, że w Polsce sytuacja gospodarcza będzie na tyle trudna, że Polacy znajdą się w kłopotach, tracąc pracę, czy też będą upadały firmy, i wtedy opozycja będzie mogła skonsumować to niezadowolenie społeczne i wrócić do władzy. To się nie uda, bo te dobre programy antykryzysowe, które proponujemy: tarcza antykryzysowa, tarcza finansowa, zaczynają działać
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl senator Maria Koc (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Pan marszałek Grodzki oświadczył odnośnie do ustawy o głosowaniu korespondencyjnym: „Będziemy niezwykle starannie nad tą ustawą procedować i ten okres 30 dni, który mamy na procedowanie, zapewne będzie wykorzystany”, i dodał „Proszę nie używać tu słowa blokada”. Jak odczytywać tego typu deklaracje, biorąc pod uwagę dotychczasowe działania marszałka Tomasza Grodzkiego?
Senator Maria Koc: Mamy sytuację trudną, bo trwa epidemia koronawirusa i nasze decyzje, decyzje polityków, parlamentu, Sejmu, Senatu, rządu, one muszą być szybkie - przemyślane, ale szybkie. Nie ma powodu, żeby przetrzymywać ustawy w parlamentarnych zamrażarkach. Tym bardziej, że przecież termin wyborów zbliża się bardzo szybko. Rozumiem, że opozycja za wszelką cenę chce doprowadzić do tego, żeby ogłosić w kraju stan klęski żywiołowej, czy też stan wyjątkowy, ponieważ kandydatka Koalicji Obywatelskiej – a przecież pan marszałek Grodzki jest przedstawicielem Platformy Obywatelskiej, politykiem Koalicji Obywatelskiej – prowadzi bardzo kiepską kampanię. Jest po prostu kiepską kandydatką. Jej przejęzyczenia, błędy językowe, braki wiedzy – to wszystko ujawniło się w czasie tej kampanii i to ujawniło się w sposób taki, że spowodowało spadek poparcia dla niej nawet poniżej poparcia dla Platformy Obywatelskiej. W związku z tym na pewno politykom tej partii zależałoby na tym, żeby te wybory odbyły się za parę miesięcy. Mogli by wtedy być może zmienić kandydata i trochę poprawić swoje notowania. Teraz widać całą słabość opozycji, słabość merytoryczną, programową, ale też brak kondycji i chęci do solidaryzowania się z państwem polskim, z rządem polskim, z polskim społeczeństwem właśnie w dobie kryzysu epidemicznego, ale też przecież kryzysu gospodarczego.
Chciałoby się, żeby opozycja przyznała, że jedyną formą przeprowadzenia wyborów w sposób bezpieczny są wybory korespondencyjne, trzeba się z tym pogodzić. Nie ma możliwości prawnej wprowadzenia stanu wyjątkowego, bo wiemy, że ustawy, które mamy, ustawa z 2008 roku o zwalczaniu epidemii, specustawa z marca tego roku, one dają wszelkie narzędzia prawne do tego, aby reagować w sytuacji kryzysowej, epidemicznej, więc nie ma uzasadnienia prawnego do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Co do zmiany Konstytucji, bo to mogłaby być pewna forma, która by pozwoliła na zmianę terminu wyborów, też opozycja nie wyraża na to zgody. Pan premier Jarosław Gowin prowadzi rozmowy, ale z tego, co wiemy na dzień dzisiejszy, opozycja nie chce poprzeć jego propozycji zmiany Konstytucji i wydłużenia kadencji urzędującego prezydenta do siedmiu lat. Pozostaje więc przeprowadzenie wyborów w maju.
Skoro nie ma możliwości przeniesienia terminu, to musimy zrobić wszystko, żeby te wybory były bezpieczne dla Polaków. Wiemy już, że one i tak w pewnej części będą miały charakter korespondencyjny, bo na to już dziś pozwala prawo. Jedna z ostatnich ustaw, jakie przyjęliśmy, mówi o tym, że korespondencyjnie będą głosowali seniorzy powyżej 60 roku życia oraz osoby objęte kwarantanną.
Rozciągnięcie głosowania korespondencyjnego na wszystkich wyborców jest uzasadnione. To się da przeprowadzić. Wiemy o tym, bo analizy już zostały przeprowadzone. Im prędzej taka decyzja by zapadła, tym łatwiej byłoby się przygotować do tych wyborów. Ale opozycja stosuje obstrukcję. Już nie pierwszy raz. Pan marszałek Grodzki wykorzystuje maksymalnie ten zagwarantowany Konstytucją termin i zamiast dzisiaj wprowadzić tę ustawę pod obrady, postanowił, że wykorzysta ten czas i w ostatnim momencie, kiedy to będzie możliwe – być może 5 maja – wniesie pod obrady ustawę umożliwiającą korespondencyjne głosowanie wszystkim Polakom.
Opozycja wykorzystuje bezwzględnie wszelkie możliwości torpedowania poczynań rządu. Dotyczy to przecież nie tylko wyborów prezydenckich i głosowania korespondencyjnego, także dotyczy to wielu zapisów tarczy antykryzysowej. Wiemy, że wprowadzanie po sto kilkadziesiąt poprawek opóźnia bardzo proces legislacyjny. Te niekończące się debaty, dyskusje. Te wnioski formalne, które się pojawiają w czasie obrad i ta duża liczba poprawek powodują, że w momencie, kiedy Polacy czekają na szybkie i konkretne decyzje, to mamy przeciąganie procesu legislacyjnego maksymalnie, jak tylko prawo na to pozwala. W związku z tym marszałek Grodzki niczym mnie nie zaskoczył. Z drugiej jednak strony jestem zdziwiona, bo uważam, że w obliczu zagrożenia epidemicznego, kryzysu gospodarczego, powinniśmy się na tym wszystkim skupiać.
Wybory muszą się odbyć, ponieważ taki obowiązek nakłada na nas Konstytucja.
W tej wypowiedzi pana marszałka Tomasza Grodzkiego, którą przytoczyłam, wyczułam lekką nutkę szyderstwa. Jak wygląda sytuacja w kuluarach? Czy ta oficjalna retoryka opozycji serwowana na konferencjach prasowych jest tam powtarzana, czy tam raczej maski spadają?
Opozycja toczy walkę polityczną na każdym froncie i wykorzystuje bezwzględnie swoje możliwości. Ma większość w Senacie, kruchą, bo kruchą, ale jednak – tutaj pełna mobilizacja po stronie tej większości senackiej – i chce torpedować poczynania rządu, więc czy to w kuluarach, czy to w oficjalnych wystąpieniach państwo po prostu mówią otwarcie, że zależy im na opóźnianiu, że zależy im na torpedowaniu działań rządu, ponieważ oni mają swoje pomysły, przemyślenia, propozycje.
Opozycja ma prawo krytykować i wnosić swoje propozycje w Sejmie, jak również w Senacie. Ważne, żeby one były merytoryczne, żeby one były zawsze policzone, to znaczy, żeby można było oszacować ich skutki finansowe, ponieważ propozycje bez podania finansowania i kosztów danego działania są niepoważne. Przecież wszystko, co wnosimy do ustaw, musi mieć pokrycie finansowe, bo to nie jest koncert życzeń – my nie możemy rozsadzić budżetu państwa od środka. A tak na razie te propozycje opozycji wyglądają: taki koncert życzeń bez pokrycia finansowego.
Co do głosowania korespondencyjnego, to generalnie opozycja zwiera szeregi, bo kandydaci opozycji, począwszy od Koalicji Obywatelskiej, poprzez PSL, Wiosnę, czy też inne ugrupowania, widzą, że ich kandydaci są słabi, więc zależy im na przełożeniu tych wyborów po to, żeby wzmocnić trochę swoich kandydatów, wzmocnić swoje kampanie. Myślą, że po prostu w ten sposób odbiją się trochę od dna, że wzmocnią swoje poparcie. A ja myślę, że Polacy obserwują te wszystkie opozycyjne środowiska polityczne i oczekują od nich odpowiedzialności. Nie walki politycznej, ale odpowiedzialności. Myślę też, że doskonale te intencje pana marszałka Grodzkiego odczytają.
Jego intencją – moim zdaniem – nie jest jakieś wnikliwe przyglądanie się tym zapisom i szukanie jakichś ekspertyz, tylko przedłużenie tego procedowania w czasie, aby jak najmniej czasu później pozostało do wprowadzenia założeń tej ustawy w życie.
Jestem przekonana, że niezależnie od tego, kiedy pan marszałek Grodzki wprowadzi tę ustawę dotyczącą głosowania korespondencyjnego pod obrady, to głosowanie i tak uda się w maju przeprowadzić.
Biorąc pod uwagę, że opozycja gra na czas i chce dokonać przegrupowania sił, to tak naprawdę ten czas marnuje: Małgorzata Kidawa-Błońska nie może się zdecydować, czy wycofać się z wyborów, czy też nie, z kolei Aleksander Kwaśniewski sugeruje, że opozycja powinna mieć jednego kandydata, Władysława Kosiniaka-Kamysza, o czym wcześniej już się mówiło. Przy czym wszystkie te propozycje są niesprecyzowane, nie ma jednoznacznych decyzji. Nie do końca rozumiem, po co opozycji ta gra na czas, skoro ten czas marnuje?
Marnuje czas, ale właściwie wszystko to, co się teraz dzieje, ujawnia ogromną pustkę po stronie opozycji: programową, w działaniach. Żadnych konkretnych, ciekawych propozycji. Niczym nie potrafią Polaków porwać. Jedyne, co potrafią, to krytykować Prawo i Sprawiedliwość. I to już też w jakiś sposób Polakom spowszedniało. Bo wiadomą jest rzeczą, że cokolwiek Prawo i Sprawiedliwość zaproponuje, zaraz się to spotka z ostrą krytyką opozycji, niezależnie czy to będzie PO, PSL, czy Lewica. Wszyscy będą po prostu w czambuł krytykować.
Opozycja marnuje czas, ale myślę, że oni nie mają też niczego do zaproponowania. Liczą, że jeżeli wybory odbyłyby się za parę miesięcy, to sytuacja gospodarcza na tyle się pogorszy, że to spowoduje spadek poparcia dla partii rządzącej. To jest po prostu cyniczna gra, wyczekiwanie, że w Polsce sytuacja gospodarcza będzie na tyle trudna, że Polacy znajdą się w kłopotach, tracąc pracę, czy też będą upadały firmy, i wtedy opozycja będzie mogła skonsumować to niezadowolenie społeczne i wrócić do władzy. To się nie uda, bo te dobre programy antykryzysowe, które proponujemy: tarcza antykryzysowa, tarcza finansowa, zaczynają działać.
Ta cyniczna gra opozycji niczego dobrego Polsce nie przyniesie.
Powiedziała Pani, że opozycji nie uda się skonsumować niezadowolenia społecznego i wydaje się, że opozycja mimo wszystko zdaje sobie z tego sprawę. Czy to nie jest tak, że przez stosowanie mocnych słów, jak te Bartosza Arłukowicza, który nazwał głosowanie korespondencyjne „szwindlem wyborczym”, opozycja szykuje sobie grunt pod wytłumaczenie wyborcom spodziewanej porażki?
Bardzo możliwe. Tak, jak powiedziałam, mają bardzo słabych kandydatów. Ci kandydaci też mają niewielkie poparcie i każdy pewnie już jakąś „poduszkę bezpieczeństwa” chce sobie przygotować, jakieś wytłumaczenie dla swoich wyborców, dlaczego ten wynik był tak słaby. W związku z powyższym już teraz zapowiadają, że a to te wybory nie będą transparentne, a to się nie uda ich przeprowadzić, a to nie wszyscy w nich wezmą udział. Wzbudzają zaniepokojenie społeczne, a przynajmniej próbują to robić.
To na pewno nie będzie łatwa logistycznie operacja, ale jest do przeprowadzenia. Wszelkie analizy już zostały przeprowadzone. Przygotowania trwają, bo tak jak powiedziałam, na mocy prawa już dziś obowiązującego 10 mln wyborców będzie mogło wziąć udział w tym głosowaniu korespondencyjnym. To są seniorzy powyżej 60 roku życia i osoby objęte kwarantanną.
Opozycja stara się wzbudzić zaniepokojenie w Polakach, że coś jest na rzeczy, że być może będą jakieś nieprawidłowości przy tych wyborach, co jest oczywiście nieprawdą, bo nad prawidłowością tych wyborów czuwa Państwowa Komisja Wyborcza. One będą przeprowadzone w taki sposób, jak to zawsze było. Zmienia się tylko tryb z głosowania osobistego w Komisji Wyborczej na korespondencyjny. Taki tryb ma miejsce w wielu krajach, a być może w przyszłości czekają nas również wybory korespondencyjne, bo my nie wiemy, jak ten koronawirus będzie się zachowywał i jak w przyszłości będzie wyglądało nasze bezpieczeństwo epidemiczne. Musimy być przygotowani na wszelkie ewentualności.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/495934-koc-cyniczna-gra-opozycji-niczego-dobrego-nie-przyniesie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.