„Koniec izolacji to będzie dla mnie niestety powrót do kieratu codziennych obowiązków” - stwierdził na łamach „Gazety Wyborczej” sędzia Igor Tuleya.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sędzia Tuleya nie może narzekać. Tym razem nad jego losem pochyla się „The Economist”: Sędziowie mogą iść do więzienia
Nuda sędziego w czasach pandemii
„GW” zapytała Tuleyę jak upływa mu czas pandemii koronawirusa. Sędzia wprawdzie podkreślił, że część spraw odbywa się na sali sądowej, z zachowaniem niezbędnych środków ostrożności, a zajęcia przeniósł do internetu, jednak nie uchroniło go to przed… nudą.
Często towarzyszy mi nuda, bo odpadły dojazdy do pracy, jeżdżenie po Polsce i zajęcia edukacyjne, z wokand pospadały sprawy. Z nudów więcej palę
— stwierdził Tuleya.
Życie towarzyskie zawiesiłem. Rozmawiam przez telefon i przez Skype’a, ale czekam na ten moment, kiedy bez ryzyka będzie można się spotykać i żyć pełną piersią
— dodał.
Kierat obowiązków i marzenie o morzu
Sędzia przyznał, że koniec okresu izolacji będzie dla niego trudny z powodu natłoku obowiązków.
Koniec izolacji to będzie dla mnie niestety powrót do kieratu codziennych obowiązków
— podkreślił.
Są też jednak pozytywy. Będzie mógł wyruszyć nad polskie morze.
Marzę o tym, żeby stanąć nad brzegiem morza oraz poczuć chłód wody i niczym nieograniczoną przestrzeń. Jak to się skończy, to w pierwszej kolejności pojadę nad polskie morze
— zakończył.
A powiadają, że ludzie inteligentni się nie nudzą…
xyz/”Gazeta Wyborcza”
*
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/495609-dramat-sedziego-tulei-z-powodu-pandemii-trapi-go-nuda