W świątecznym dodatku do „Gazety Wyborczej” opublikowano wywiad z… Małgorzatą Kidawą-Błońską. Co miała do powiedzenia kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta? Poza stałymi hasłami o konieczności przełożenia wyborów, atakami na rząd i przemyśleniami dotyczącymi koronawirusa, pojawiły się w nim rodzinne wspomnienia. Kidawa-Błońska stwierdziła m.in., że jej ojca zawsze bawiło to, że krewni walczyli po jednej i po drugiej stronie bitwy pod Grunwaldem.
CZYTAJ TAKŻE:
„Nie mamy prezydenta”?
Kidawa-Błońska kolejny raz podkreśliła, że wybory prezydenckie powinny być przełożone. Powiedziała, że nie potrafi zrozumieć postępowania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Wydaje się, że to starszy skromny pan – ale przecież on nie szanuje ludzi, nawet tych z najbliższego otoczenia. Wszyscy mówią, że nie powinno być wyborów, a on się uparł. Ile osób musi umrzeć, żeby Kaczyński zrezygnował ze swojego szalonego pomysłu?
— gorączkowała się Kidawa-Błońska.
Co ciekawe, kandydatka opozycji stwierdziła,że „te targi polityczne, które teraz obserwujemy, to wyraz desperacji”.
W PiS się zorientowali, że uczciwie tego nie wygrają. To, co dziś robią, to szaleństwo. Ratują siebie, nie ratują Polaków. I będą z tego rozliczeni
— mówiła.
Nie zabrakło też oskarżeń o kłamstwa i narażanie zdrowia i życia Polaków.
Kaczyńskiemu pasują wybory w maju, czyli w czasie wzrostu zachorowań i zgonów z powodu koronawirusa. Zanim przedsiębiorcy, którzy już są w rozpaczy, odczują brak takiej pomocy ze strony rządu, jakiej oczekiwali. Bo rząd kłamał, że ma „historyczny budżet”, że jest przygotowany. W rzeczywistości nie ma testów, środków ochronnych i nie ma pieniędzy dla ludzi, którzy tracą pracę. Kaczyński na pewno by zrezygnował, gdyby Andrzejowi Dudzie spadły sondaże. Jeżeli te wybory się odbędą, to przy bardzo niskiej frekwencji. A prezydent milczy. Oni powariowali
— dramatyzowała Kidawa-Błońska dodając, że „nie mamy prezydenta” i nie oczekuje od Andrzeja Dudy, że ten się zmieni.
Dyktatura w Polsce
Politycy opozycji mają pewną słabość do słowa „dyktatura”. Nie raz już mówili o tym, że w Polsce panuje dyktatura, albo oskarżali Jarosława Kaczyńskiego o bycie dyktatorem. Zdaje się jednak, że nie do końca mają pojęcie o znaczeniu tego słowa. Mimo to Kidawa-Błońska z uwielbieniem powtórzyła to hasło.
Czasami dyktatorzy dochodzą do władzy w sposób demokratyczny: ludzie zaufali, że zmienią ich życie na lepsze – a oni ograniczają ich prawa krok po kroku. Nie mówię, że u nas jest dokładnie to samo, ale też mamy człowieka, który chce panować nad całym krajem. Zastanawiam się, dlaczego Kaczyński nawet teraz nie myśli o ludzkim życiu
— mówiła kandydatka opozycji.
Konstytucja czy ludzkie życie?
Kidawa-Błońska kolejny raz wyparła się swoich słów o tym, że konstytucja jest ważniejsza niż ludzkie życie. Żaliła się, jaki spotkał ją hejt, po czym oświadczyła, że jednak to życie jest ważniejsze i wyborów nie powinno być.
Historie rodzinne z bitwą pod Grunwaldem w tle
W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” nie zabrakło też rodzinnych historii. Kidawa-Błońska opowiadała o swoich przodkach - Władysławie Grabskim i Stanisławie Wojciechowskim.
Przecież to też było piękne, że moi pradziadkowie – socjalista Wojciechowski i endek Grabski – przyjaźnili się, a ich dzieci się pobrały
— powiedziała Kidawa-Błońska.
Wspominając swoją babcię Zofię, Kidawa-Błońska powiedziała, czego kobieta ją nauczyła.
Taka delikatna to ja nie jestem. Ona mnie nauczyła, że jeśli ma się spokój i stanowczość, to można wiele zrobić, a przy okazji przejść przez życie tak, żeby nikogo nie zranić. Panuję nad emocjami
— zapewniała.
Mojego ojca zawsze śmieszyło, że nasi krewni walczyli po jednej i po drugiej stronie bitwy pod Grunwaldem. Tata to odkrył. A do mnie mówił: „Ty jesteś bardziej Wojciechowska niż Grabska”
— dodała Kidawa-Błońska.
Słowa Schetyny? „Nie czuję zagrożenia”
Kidawa-Błońska była pytana o wypowiedź byłego lidera PO Grzegorza Schetyny, który ocenił, że w przypadku przesunięcia terminu wyborów „wszystko się otworzy znów na nowo”, co zostało odebrane jako sugestia, że możliwe byłoby wyłonienie innego kandydata.
Domyślam się, że może chodzić mu o prawybory, które uwielbia. Nie wiem, czy Grzegorz chciał właśnie to powiedzieć, czy to była niezręczność, ale nie czuję w Platformie zagrożenia
— stwierdziła dodając, że wspierają ją również Zieloni, Nowoczesna i Inicjatywa Polska.
„Nigdy nie podpiszę ustawy zakazującej aborcji”
W rozmowie z „GW” Kidawa-Błońska odniosła się także do metody in vitro, oceniając, że „jeśli ktoś piętnuje dzieci z in vitro, to – wbrew temu, co mówi – człowiek dla niego się nie liczy”.
Aborcja to też indywidualna sprawa każdej kobiety. Prawo mamy, jakie mamy, ale jak kobieta będzie chciała, to i tak to zrobi. Jeżeli ustawa łagodząca obecne restrykcje przejdzie przez Sejm, to ja podpisałabym taką ustawę. Nigdy nie podpiszę ustawy zupełnie zakazującej aborcji. Politycy nie mogą mówić ludziom, co mają robić w sytuacjach ekstremalnych, każdy sam musi podejmować tego rodzaju decyzje
— powiedziała Kidawa-Błońska.
Internauci komentują
Wywiad Kidawy-Błońskiej wzbudził niemałe zainteresowanie w mediach społecznościowych. Internauci szczególnie upodobali sobie fragment dotyczący bitwy pod Grunwaldem.
Nie powiem, obsesyjne wpychanie przez liberalne media Kidawy-Błońskiej w narrację o byciu damą z dworku i kustoszką „arystokratycznej”, rodzinnej przeszłości ma swój dekadencki, samobójczy urok…
Nie, to nie jest prima aprilis:)
Podobnie dzisiaj, Małgorzata Kidawa-Błońska walczy za i przeciwko swojej prezydenturze.
W Polsce każdy polityczny żart prędzej czy później stanie się rzeczywistością. Przed państwem Małgorzata Kidawa Jagiełło von Jungingen
wkt/wyborcza.pl/TT
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/495447-co-ma-wspolnego-bitwa-pod-grunwaldem-i-kidawa-blonska