Dziennikarze „Gazety Wyborczej” napiszą każdą brednię, by tylko usprawiedliwić mizerię programową swojej kandydatki na prezydenta Małgorzaty-Kidawy Błońskiej oraz dramatyczny spadek jej sondaży wyborczych. Okazuje się, że to nie ciągłe lapsusy językowe i brak planu dla Polski, są powodami, dla których kandydatka KO traci na popularności. Rafał Zakrzewski przekonuje, że to wina… koronawirusa oraz „rozedrgania emocjonalnego” wyborców.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: - Wyborów nie było, ale „GW” już nawołuje do ich unieważnienia. Wieliński: „Kto uzna takiego prezydenta?”
Nie wierzmy dzisiaj w sondaże prezydenckie. To, co dziś widzimy w prezydencko-wyborczym zwierciadle sondażowym, to obraz urojony. Fatamorgana
– pisze Rafał Zakrzewski.
Sondaże atakują
Publicysta tropi więc sondaże i niczym nieustraszony łowca przestrzega czytelników „Gazety Wyborczej”, że sondaże mogą nas „dopaść” w różnych sytuacjach.
Mówi się, że sondaże są zwierciadłem, w którym odbija się twarz społeczeństwa. Tak, to prawda, możemy się w tym lustrze przejrzeć, ale to, co zobaczymy, to tylko zapis naszej miny, grymasu w danej chwili. A taki sondaż może nas dopaść w bardzo różnej sytuacji. Dziś jesteśmy – obywatele, respondenci - rozedrgani emocjonalnie, niepewni jutra. Reagujemy na nieznaną, groźną rzeczywistość często bezrefleksyjnie, jednocześnie bardzo zdecydowanie. Te nasze nastroje zmieniają się z dnia na dzień i ich sondażowy pomiar łapie je w konkretnym momencie
– snuje swoją opowieść Zakrzewski.
Winne media
To jednak nie koniec opowieści Zakrzewskiego. Tak, drodzy państwo, może być jeszcze śmieszniej i bajkowo. Okazuje się bowiem, że media także są „winne” dobrym wynikom sondażowym Andrzeja Dudy i słabym Kidawy-Błońskiej.
Fenomen sondażowego „spadku poparcia” dla Kidawy (w jednym sondażu wyprzedził ją Kosiniak-Kamysz) wynika też z tego, że ona całkowicie zawiesiła kampanię wyborczą. Jej opozycyjni kontrkandydaci - choć i oni w zasadzie zrezygnowali z kampanii - pokazują się w mediach częściej. Za to prezydent intensywnie wykorzystuje swoją funkcję w walce wyborczej. Pisowska telewizja i inne media codziennie wzmacniają jego wizerunek jako opiekuńczego ojca narodu.
– przekonuje Zakrzewski.
Wydawało się, że wytrawni pomocnicy medialni opozycji dobrze będą doradzać swoim politycznym mecenasom. Ktoś mógłby pokusić się o refleksję, nawet krytyczną wobec kandydatki, ale tak, by pomóc jej w wyborczych męczarniach. Nic z tego! Zakrzewski i spółka wolą pomalować tę trawę na zielono. Mowę - trawę.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/495349-gw-o-zlych-sondazach-kidawy-blonskiej-jestesmy-rozedrgani