Forma korespondencyjna wymiany różnych rzeczy: przedmiotów, listów, kart - jest formą bezpieczną i stosowaną obecnie w całej Polsce - powiedział w czwartek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Podkreślił, że rekomendacje dotyczące wyborów prezydenckich wyda po świętach.
Co z wyborami 10 maja?
Szumowski był pytany czwartek w TVN24 „ile osób musi umrzeć albo zachorować na koronawirusa, by powiedział, że wybory prezydenckie nie mogą się teraz odbyć”.
Rozumiem, że pani uważa, że w takiej sytuacji należy zamknąć pocztę, Amazona, eBay, Allegro i wszelkie inne firmy kurierskie
—odpowiedział minister zdrowia.
Na pytanie jak wyobraża sobie kursowanie listonoszy np. do szpitali zakaźnych, by przyjąć pakiety od głosujących, Szumowski odparł:
A jak do tej pory przychodzili? Bo ta forma w szpitalach zakaźnych była stosowana cały czas. Głosowanie w szpitalach się odbywało i to wielokrotnie, i to w szpitalach zakaźnych. Myślę, że tutaj są procedury zabezpieczające personel, pacjentów przede wszystkim.
Zaznaczył, że „nie zna żadnych danych, które by wskazywały na to, że korespondencja i przekazywanie sobie paczek i listów jest zagrożeniem epidemicznym dla kraju”.
Dopytywany czy to znaczy, że uważa, iż wybory mogą odbyć się 10 maja, Szumowski powiedział:
Ja nie powiedziałem, czy wybory mają się odbyć w maju czy nie. Ja uważam, że forma korespondencyjna jest formą bezpieczną i jest formą stosowaną obecnie w całej Polsce, forma korespondencyjna wymiany różnych rzeczy: przedmiotów, listów, kart itd.
Zaznaczył, że jeśli chodzi o wybory prezydenckie, rekomendacje dot. bezpieczeństwa zostaną wydane po świętach.
Każdy szpital może zrobić lub zlecić test
Minister w TVN24 powiedział, że każdy szpital może wykonać lub zlecić wykonanie testu dla pracowników medycznych i pacjentów. Koszty testu w kierunku koronawirusa, w wysokości 500 zł, są finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Szumowski podkreślił, że obecnie w Polsce można wykonywać do 13-14 tys. testów na dobę. Zwrócił uwagę, że poprzedniej doby takich testów wykonano 8,3 tys.
Czyli jeszcze te moce nie zostały wypełnione. Ja naprawdę apeluję, żebyśmy wykorzystali te ilości testów, które są, te moce przerobowe laboratoriów
—powiedział.
Wskazał, że priorytet w wykonywaniu takich badań mają nie tylko medycy, ale także pacjenci z niewydolnością oddechową i na OIOM-ach.
Każdemu z takich pacjentów powinien być wykonany test
—podkreślił.
Każdy szpital może wykonać test. Jeżeli nie ma laboratorium, które by było laboratorium wirusologicznym, może zlecić taki test innemu szpitalowi, który ma to laboratorium
—powiedział Szumowski.
Nie ma żadnych przeszkód ani barier instytucjonalnych, ani prawnych, ani finansowych, żeby wykonać test u medyka
—dodał.
Szumowski odpowiada na pytanie o ARM
Trudno mi się odnieść do sprzedaży masek przez ARM - nie nadzorowałem tej agencji i nie znam szczegółów tej transakcji - zapewnił w czwartek minister zdrowia Łukasz Szumowski. ARM oświadczyła, że nie sprzedawała masek medycznych w okresie wystąpienia zagrożenia koronawirusem.
O sprzedaż masek medycznych przez Agencję Rezerw Materiałowych (ARM) Szumowski był pytany w czwartek na antenie TVN24. Jak stwierdziła prowadząca program, ARM sprzedała profesjonalne maski pełnotwarzowe w lutym, gdy już było wiadomo o grożącej epidemii, a maseczki można było „z powodzeniem wykorzystać”. Szumowski odparł, że trudno mu się do tego odnieść, bo nie nadzoruje tej agencji.
Z tego co wiem, to procedura sprzedaży tego sprzętu, który ulega przeterminowaniu, jest czy była tam standardową procedurą. Była połączona jednocześnie z zakupem nowego sprzętu. Ale do tej sytuacji trudno mi się odnieść, bo ani ja nie nadzorowałem i nie nadzoruję Agencji Rezerw Materiałowych, ani nie znam szczegółów tej transakcji
—dodał.
Pytany, kto nadzoruje ARM, minister zdrowia poinformował, że „Agencję nadzorował do tej pory minister aktywów państwowych, teraz nadzoruje minister klimatu”.
Ale jest to Agencja, która miała wpisane cały czas pewne reguły działania, czyli na przykład, z tego co wiem, jak kończy się termin ważności danego sprzętu, on jest sprzedawany, a kupowany w to miejsce jest nowy
—dodał.
W czwartek ARM wydała w tej sprawie oświadczenie, w którym zaznaczyła, że „jednym z głównych zadań ARM jest utrzymywanie rezerw strategicznych, w tym ich przechowywanie, wymiana oraz przeprowadzanie konserwacji”, a także, że „rezerwy strategiczne są udostępniane nieodpłatnie, zgodnie ze zgłaszanym zapotrzebowaniem”.
ARM zapewniła też, że „nie prowadziła sprzedaży masek medycznych w okresie wystąpienia zagrożenia koronawirusem”.
Celem działań prowadzonych przez Agencję było zabezpieczenie odpowiedniej liczby najwyższej jakości masek stanowiących rezerwę strategiczną
—podkreślono w oświadczeniu.
Wyjaśniając tę sytuację, ARM zwróciła uwagę, że „w 2019 r. zakupiła nowe maski w liczbie przewyższającej liczbę dotychczas posiadanych masek”.
Były one dostarczane sukcesywnie od kwietnia do grudnia ub. roku. Zakup nowych masek wynikał z konieczności zastąpienia dotychczasowych, znajdujących się w rezerwie ARM
—napisano.
Maski neoprenowe Panoramsque typ 1710395 wyprodukowane w 2006 r. mają okres trwałości 15 lat, pod warunkiem wykonywania okresowych przeglądów głównych u producenta. Ostatni taki przegląd wykonany był na przełomie roku 2012/2013. Kolejny należało wykonać w roku 2020. Bez jego dokonania maski nie należy używać
—wyjaśniono.
Agencja poinformowała również, że „w 2019 r. zwróciła się do producenta starych masek w celu wykonania przeglądu”.
Został on wyceniony na ponad 3 mln zł, a czas realizacji usługi miał wynosić kilka miesięcy
—napisano.
Zdaniem ARM, „wykonanie przeglądu nie wpłynęłoby na wydłużenie okresu trwałości masek określonego przez producenta (data upływu okresu trwałości 2020/2021)”.
ARM zarekomendowała ministrowi nadzorującemu (wówczas Minister Energii) zakup nowych masek pełnotwarzowych wykonanych w najnowszej technologii (niewymagających kosztownych przeglądów) i zdjęcie ze stanu starych masek. Pierwsze partie nowych masek dotarły do kraju na długo przed wystąpieniem przypadków zarażenia koronawirusem - dostawa masek była sukcesywnie realizowana od kwietnia 2019 r.
—czytamy w oświadczeniu.
Poinformowano, że „stare maski zostały wystawione na sprzedaż w październiku 2019 r, a więc przed wybuchem epidemii koronawirusa w Chinach”.
W opisie sprzedawanego produktu zawarta była informacja o konieczności wykonania przeglądu, co umożliwiało dalsze bezpieczne użytkowanie masek do końca okresu ich trwałości. Zainteresowanie kupujących było niewielkie. Postępowanie zostało powtórzone na początku 2020 r.
—poinformowano.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/495199-listonosze-w-szpitalach-zakaznych-szumowski-odpowiada