„Kasta” sędziowska oraz jej sojusznicy tak bardzo spragniona jest sukcesów, że nawet tymczasowe postanowienie TSUE, odnośnie do Izby Dyscyplinarnej SN, uznaje za swój wielki „triumf”!
CZYTAJ TAKŻE:NASZA ANALIZA. Postanowienie TSUE to zwycięstwo SN? Nic bardziej mylnego! Trybunał nie ma w tym zakresie kompetencji
CZYTAJ RÓWNIEŻ:NASZ WYWIAD. Prof. Grabowska: „Postanowienie TSUE jest kuriozalne i dyskusyjne.Trzeba spojrzeć na otoczkę polityczną”
Radości nie kryje prezes skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia sędziów „Iustitia” szybko połączył postanowienie Trybunału z wyborami prezydenckimi.
Dzisiejsze orzeczenie TSUE nie tylko jasno zakazuje polskiemu rządowi nielegalnego represjonowania sędziów, zawieszając tzw. Izbę Dyscyplinarną, ale ma skutki znacznie szersze - powinno zamykać drogę do nadużyć w uznaniowym stwierdzaniu ważności wyborów. (…) Obie te kardynalne nieprawidłowości dotyczą także Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która ma orzec o ważności wyborów. Skład tej Izby został w całości powołany przez Prezydenta Dudę. Co więcej, ich powołanie nastąpiło wbrew orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego wstrzymującego konkurs sędziowski. Niedawno ustawa kagańcowa wzmocniła kompetencje tej Izby. Oznacza to, że i ona nie powinna orzekać. Dlaczego nie powinna orzekać? Bo narazi nas wszystkich nie tylko na chaos prawny, ale może pozbawić Polaków ich praw wyborczych. Tylko wstrzymanie orzekania tej Izby, które wciąż leży w rękach sędziów Izby Pracy Sądu Najwyższego, może temu zapobiec. Taka jest racja stanu. Jeżeli tak się nie stanie i osoby z Izby Kontroli będą dalej orzekać w sprawach wyborczych Rzeczpospolita Polska z „demokratycznego państwa prawa” zostanie zdegradowana jedynie do „państwa.
– napisał Markiewicz w oświadczeniu.
Sprytna gra Markiewicza i zderzenie z rzeczywistością
Sprytne rozumowanie sędziego Markiewicza nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. TSUE już w listopadzie 2019 roku orzekł, że powołania wręczane sędziom przez prezydenta nie podlega żadnej kontroli. Dzisiejsze postanowienie nie ma też absolutnie nic wspólnego z Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, a to właśnie ta Izba rozpatrywać będzie skargi wyborcze i finalnie wypowie się o ważności wyborów. Widać już też, że gra idzie nie tylko i Izbę Dyscyplinarną SN, ale właśnie o wybory i kwestie nie prawne, ale polityczne.
Sadurski szokuje
Oczywiście, w radosnym chórze nie mogło też zabraknąć prof. Wojciecha Sadurskiego, który w szokujący sposób skwitował postanowienie TSUE.
Orzeczenie TSUE o natychmiastowym zawieszeniu tzw Izby Dyscyplinarnej przypomina, że choroba sprzed pandemii nie ustała. A najbardziej ekstremalnm chorobą państwa prawa była ta izba inkwizycyjna. Tzw sedziowie ID: nie zapomnijcie zdezynfekować gabinetow przed ich opuszczeniem!
– napisał Sadurski na twitterze (pisownia oryginalna).
„Nielegalność tworu”?
Sadurskiemu wtóruje oczywiście prof. Marcin Matczak.
Można się było tego spodziewać. Historia Izby Dyscyplinarnej jest historią upadku polskiej praworządności, historią sądu specjalnego, powołanego przez polityków do szykanowania niezawisłych sędziów. Miejmy nadzieję, że wyrok w tej sprawie potwierdzi nielegalność tego tworu.
– napisał Matczak na twitterze.
Kompromitacja Gasiuk-Pihowicz
Przy okazji świętowania doszło też do sporej kompromitacji. Bojowniczka o „praworządność:, poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz pomyliła luksemburski TSUE z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.
W Strasburgu po raz kolejny przegrał PiS i wygrała sprawiedliwość.
– napisała na twitterze.
Wpis szybko skomentował minister Michał Woś.
Najbardziej krzykliwa w sprawach praworządności Pani poseł-mecenas myli Trybunał Sprawiedliwości UE z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka Myśląca buźka #profesjonalizm
– napisał Woś.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494994-kasta-i-jej-sojusznicy-ciesza-sie-z-decyzji-tsue