„Jeżeli uprą się i zrobią mimo wszystko te tak zwane wybory, to Polska, która już niestety nie jest państwem praworządnym, przestanie być również państwem demokratycznym” -powiedział w „Faktach po Faktach” TVN24 europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier i były minister spraw zagranicznych.
Będziemy mieć fikcję zamiast wyborów prezydenckich i w związku z tym osoba wybrana w ten sposób nie będzie tak naprawdę prezydentem naszego państwa
—przekonywał.
Cimoszewicz za wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego
Zdaniem europosła politycy nie powinni koncentrować się na wyborach, bo choć są ważne, to obecnie mamy o wiele poważniejsze problemy.
Wybory należy potraktować jako drugorzędne i szukać rozwiązań, wyrażających tę hierarchię. (…) W zgodzie z prawem jest wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, czyli nazwanie językiem prawnym tego, co jest dzisiaj rzeczywistością. Mamy dzisiaj stan nadzwyczajny
—zauważył, dodając, że w jego opinii „wszystkie rozporządzenia i zarządzenia, wydawane przez rząd, ministrów, dyrekcję Lasów Państwowych, rozmaite inne instytucje, są często znacznie dalej idące i bardziej dolegliwe niż wynikałoby to z wprowadzenia stanu klęski żywiołowej”.
Mamy regulacje na poziomie ustawowym, które ograniczają zakres odpowiedzialności państwa za decyzje podejmowane w ramach stanów nadzwyczajnych. Natomiast nie ma regulacji, które by ograniczały odszkodowania, odpowiedzialność bez wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Teoretycznie rzecz biorąc, sytuacja dzisiejsza Skarbu Państwa jest gorsza niż po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego
—zaznaczył.
Cimoszewicz skrytykował również organizację majowych wyborów. Jak powiedział, dobre przygotowanie procesu wyborczego jest gwarancją prawidłowości wyborów.
Gdyby państwo funkcjonowało normalnie, gdyby politycy poczuwali się do odpowiedzialności za praworządność, za demokrację, to oczywiście wybory nie mogłyby się odbyć już nie ze względu na pandemię, ale ze względu na stopień ich nieprzygotowania. To jest chaos organizacyjny. On jest w niewielkim stopniu wytłumaczalny tym, że ludzie nie chcą się narażać, w związku z tym nie zgłaszają się do komisji wyborczych, a ci, którzy się zgłosili - wycofują się
—mówił.
„Wyborów nie będzie”
Były premier przyznał, że jego zdaniem 10 maja nie dojdzie do wyborów prezydenckich. W jego opinii projekt ustawy dot. wyborów korespondencyjnych sprawia, że wybory „nie będą wyborami”.
Podstawowe cechy charakterystyczne wyborów, wymienione w konstytucji, nie zostaną spełnione. Nie będzie gwarancji tajności, nie będzie gwarancji powszechności, gwarancji bezpośredniości. Nie wiadomo, kto będzie głosować w rodzinie czy jakiejś grupie ludzi, kto będzie miał dostęp do kart do głosowania - nad nimi nie będzie żadnej kontroli
Jestem przekonany, że wyborów nie będzie. Nie dlatego, że jacyś politycy pójdą po rozum do głowy, ale tylko dlatego, że - niestety - oczekuję pesymistycznego rozwoju wydarzeń, jeżeli chodzi o chorobę. Jeżeli za miesiąc będziemy mieli kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy ludzi chorych i każdego dnia będzie umierało kilkadziesiąt lub sto kilkadziesiąt osób, to wybory po prostu się nie odbędą
—dodał.
Cimoszewicz odrzuca propozycję Gowina
Były premier pytany o propozycję Jarosława Gowina, która zakłada wydłużenie kadencji prezydenta do 7 lat, powiedział, że „konstytucji nie jest jakąś ścierką”.
Uważam, że nie wolno tykać konstytucji. Konstytucja nie jest jakąś ścierką do wykorzystania, bo coś się wylało. Trzeba ją traktować w zupełnie w innych kategoriach. A więc nie manipulować przy konstytucji
—powiedział.
Jak widać opozycja nie zmienia swojego stanowiska ws. wyborów 10 maja. Ich po prostu ma nie być. Jedyne wybory, których nie będzie krytykowała opozycja, to takie, w których szansa ich kandydata będzie największa. Taka to ich demokracja…
CZYTAJ WIĘCEJ: Michał Karnowski: Opozycja już wie, że wybory odbędą się w maju, że państwo polskie nie zawiesi demokracji. Ale atak będzie potężny
kk/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494881-cimoszewicz-osoba-tak-wybrana-nie-bedzie-prezydentem