Zacznijmy od tego, czego w dzisiejszej prasie sympatyzującej z obozem opozycji nie znajdziemy - argumentów Prawa i Sprawiedliwości za przeprowadzeniem wyborów w maju. Czytelnik nie dowie się więc, że wedle obozu rządzącego przenoszenie brutalnej kampanii wyborczej na miesiące w których trzeba skupić się na walce z kryzysem przyniesie Polsce ogromne szkody. Nie pada też drugi argument: jeśli nie w maju, to kiedy? I jak ominąć coś, co w konstytucji zapisane jest tak twardo, czyli 5-letnią kadencję prezydenta?
Nie wraca się też do sprzedawanych w poprzednich dniach czytelnikom opowieści, że tego się nie da zrobić, że Porozumienie wyjdzie z koalicji, że Kaczyński „już przegrał”.
Żal po porażce Gowina
O tym w gazetach nic. Dużo za to ploteczek, psychologizowania i szczerego żalu po porażce Jarosława Gowina.
„Dziennik Gazeta Prawna” sięgnął nawet po zdjęcie przedstawiające pana Gowina zakrywającego twarz dłońmi - dramatyczna poza zdruzgotanego męża stanu. Wielu polityków prawicy powinni obejrzeć i zapamiętać, bo oni nigdy takich siebie nie zobaczą. Oni zawsze będą w tych mediach przedstawiani** z jakimiś grymasami, złapani na niewłaściwym uśmiechu.
Ale wiemy przecież, że ta gra nigdy się nie kończy. Skoro zawiodła presja na rozbicie koalicji i osłabienie przywództwa Jarosława Kaczyńskiego nad obozem, sięga się po inne, dostępne pod ręką narzędzia.
PiS rozważa przesunięcie wyborów z 10 na 17 maja bez ogłaszania stanu klęski żywiołowej, czego chce opozycja. Ale sposób, w jaki władza chce to zrobić, budzi poważne wątpliwości ekspertów od ordynacji wyborczej
— czytamy w DGP.
Jakże bogaty byłby „ten kraj”, gdyby rządzili nim „eksperci od ordynacji wyborczej” i mieli prawo autoryzowania posunięć władz. Na szczęście to chyba nie ten etap.
To nikogo jednak nie zraża. Tą samą ścieżką poszła „Rzeczpospolita”, rozstrzygając mocą swojego autorytetu na pierwszej stronie:
Wybory poza prawem.
Dowodów w tekście wprawdzie na tak ostrą tezę nie ma żadnych, ale farba drukarska jest dziś tania, więc co szkodzi napisać.
Dziwne rady dla prezesa PiS
Za to red. Zuzanna Dąbrowska ma kilka rad dla Jarosława Kaczyńskiego, jak uprawiać politykę:
A przecież ten czas można by - bez straty wizerunkowej - taktownie i w dobrej wierze wykorzystać. Stać się ojcem narodu, zatroszczyć się, zadzwonić do organizacji społecznych, zapisać do grupy pomocowej w mediach społecznościowych, dołączyć choćby do ratowania koni w zagrożonej upadkiem fundacji.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości zajmuje się - jak odpowiedzialny polityk - współrządzeniem krajem, a nie ratowaniem koni, ba, występuje w Sejmie zamiast zapisywać się do grup na facebooku, co w oczach redaktorki „Rzeczypospolitej” czyni go „postacią przynależną do kanonu rosyjskiej literatury - pół śmieszną, a pótragiczną”.
Byłoby więc tragicznie, gdyby redaktor naczelny „Rz” Bogusław Chrabota nie pocieszył czytelników:
Jarosław Gowin przegrał, ale wygrał. Co prawda poniósł porażkę w dwumeczu z Jarosławem Kaczyńskim, ale bez wątpienia prawica straciła trwałą większość w Sejmie.
Cóż, porady „Rzeczpospolitej” już wypchnęły pana Gowina z rządu. Jest prawdopodobne, że jeżeli nadal będzie się nimi kierował, wypchną go także z partii, która sam założył.
I znowu - warto czytać razem „Rzeczpospolitą” i „Gazetę Wyborczą” - wtedy widać, że to już dwa niemal takie same tytuły.
Zaskakujące wnioski
W gazecie Michnika pani redaktor Dominika Wielowieyska też uważa, że pan Gowin wygrał. W tekście pt. „Złapał Kaczyński Gowina, a Gowin za łeb trzyma”, przekonuje:
Dymisja Jarosława Gowina jest elementem przemyślanej strategii. Owszem, w pierwszej chwili wygląda na pusty gest, bo Porozumienie Gowina nie wyszło z koalicji. W rzeczywistości jednak wicepremier trzyma Kaczyńskiego w szachu. Już pokazał swoją siłę - z powodu buntu gowinowców PiS nie zdołał wczoraj wprowadzić do porządku obrad poprawki do kodeksu wyborczego.
Zrobił to wprawdzie później ale albo pani nie zdążono „Wyborczej” zaktualizować, albo nie chciano, bo ta informacja całą koncepcję by wywróciła.
Zwycięstwo polityczne Gowina jest bardziej prawdopodobne niż zwycięstwo Kaczyńskiego
- w puencie pani Wielowieyska powtarza niemal dokładnie słowa redaktora Chraboty.
„Super Express” natomiast po swojemu podsumowuje:
Kłócą się o wybory, zamiast ratować Polaków.
Niestety, cała akcja pana Gowina takie właśnie zostawiła wrażenie.
O co tak naprawdę w tej szarzy chodziło?
Zapytany przez „SE” Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”, odpowiada, że „grał ostro słabymi kartami”.
Prawda jest taka, że nie był w stanie zaproponować żadnego politycznego wyjścia z tej sytuacji, w której tak ostro zagrał. (…) Nawet jego własne ugrupowanie nie poparło tak twardej postawy. Okazało się jednak, że wyraźnie przeszarżował i wykazał się skrajną nieskutecznością. A nic gorszego dla polityka chyba być nie może.
I jeszcze „Fakt”. Ale jednak nie. Wczoraj ten tabloid zamieścił zestaw porad dla opozycji autorstwa Łukasza Warzechy i jesteśmy pod takim wrażeniem tego tekstu, tak tym wzruszeni i poruszeni, że na kilkadziesiąt godzin kontakt z „Faktem” musimy sobie odpuścić.
WARTO ZOBACZYĆ:
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494751-w-prasie-zaloba-po-gowinie-i-dziwne-rady-dla-kaczynskiego