Porozumienie, ugrupowanie Jarosława Gowina, wyraźnie się połamało, on nie ma w nim większości - powiedział we wtorek wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (KO). Odnosząc się do swojej piątkowej wypowiedzi, że Gowin powinien być premierem, powiedział, że teraz widać, że to nieaktualne.
„Gowin na premiera!”. Borusewicz wycofuje swój apel
W piątek - w dniu, w którym Gowin powiedział m.in., że wybory prezydenckie nie mogą się odbyć 10 maja - Borusewicz napisał na Faceboku: „Gowin na premiera!”. Wicemarszałek Senatu pytany we wtorek w radiu TOK FM, dlaczego tak napisał, wyjaśnił, że pandemia się nasila, a jego zdaniem możliwość odsunięcia PiS od władzy mogła być tylko taka, jak zaproponował.
Teraz widać, że to nieaktualne
—stwierdził.
Ugrupowanie Gowina wyraźnie się połamało, on nie ma w tym ugrupowaniu większości. Gra o to, co będzie w przyszłości. Gowin nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za parcie do wyborów za wszelką cenę
—powiedział.
Pytany, jak ocenia decyzję Gowina o podaniu się do dymisji z funkcji wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego Borusewicz powiedział, że „jest jasne, że w sytuacji parcia do wyborów za wszelką cenę premier Gowin nie chciał brać na siebie odpowiedzialności”.
Proszony o komentarz, czy dla opozycji przeciąganie liny między Gowinem a szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim to dobra wiadomość, odpowiedział, że „każde osłabienie PiS to dobra wiadomość”.
Co zrobi Senat z ustawą PiS ws. wyborów?
Pytany, czy Senat ma plan, jak postąpić z uchwaloną w poniedziałek ustawą zakładającą, że najbliższe wybory prezydenckie odbędą się wyłącznie w trybie głosowania korespondencyjnego, a marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów określonego wcześniej w postanowieniu, wicemarszałek powiedział, że dopiero będą na ten temat rozmowy.
Taka ustawa nie przejdzie. Ja będę na pewno głosował przeciwko niej
—zapowiedział.
Borusewicz zapowiedział też, że nie weźmie udziału w wyborach.
Jego zdaniem jedyna możliwość przeprowadzenia bezpiecznych wyborów w warunkach pandemii, to wybory internetowe. Do tego jednak w jego ocenie potrzeba co najmniej pół roku przygotowań.
Można zrobić wybory korespondencyjne, ale przez internet. To usuwa wszystkie niebezpieczeństwa. Każdy powinien otrzymać podpis elektroniczny, to jest pół roku pracy. Nie wiadomo, kiedy wybory w sposób tradycyjny będą mogły się odbyć. A tak będzie alternatywa dobra, bezpieczna i łatwa do skontrolowania
—podkreślił.
„Premier nie chce tych wyborów”
Borusewicz zasugerował na antenie TOK FM, że wyborów prezydenckich w maju ma nie chcieć również premier Mateusz Morawiecki.
On też nie chce tej odpowiedzialności. W ostatnim wystąpieniu w Sejmie nie powiedział ani słowa o wyborach. Orzekł za to, że szczyt pandemii przypadnie na maj - czerwiec. To na pewno nie było przypadkowe. W taki sposób wskazuje, że jest przeciwny tym wyborom
—zwrócił uwagę wicemarszałek Senatu.
Widać wyraźnie, że Morawiecki się od tego dystansuje. Także Łukasz Szumowski, minister zdrowia, mówi bardzo ogólnie, że rozwiązania bezkontaktowe są lepsze
—dodał.
„Stan nadzwyczajny po wyborach”
Wicemarszałek stwierdził również, że PiS wprowadzi stan nadzwyczajny od razu po wyborach.
Sytuacja jest groźna. Myślę, że w rządzie PiS trwa zastanawianie się, kto będzie za to odpowiedzialny. Ja sądzę, że PiS ugnie się pod argumentami opozycji, żeby wprowadzić stan nadzwyczajny, ale zrobi to na drugi dzień po wyborach
—przekonywał Borusewicz.
kk/PAP/TOK FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494727-borusewicz-wyklada-karty-na-stol-ta-ustawa-nie-przejdzie