Plan był prosty. Sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i spraw Publicznych (IKNiSP) mięli się wstrzymać od orzekania w sprawie ewentualnych skarg po wyborach prezydenckich, a zastąpić mięli ich sędziowie „delegowani” do tej Izby, czyli sojusznicy prof. Małgorzaty Gersdorf. Efekt byłby łatwy do przewidzenia. Wybory uznano by w SN za nieważne. Akcja się nie udała, gdyż sędziowie IKNiSP wrócili do pracy. Efekt? Sędzia Krystian Markiewicz, szef skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia „Iustitia” histeryzuje, że władza chce zniszczyć sąd, który mógłby orzec o nieważności wyborów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: - SN naprawia błąd, za którym stał sojusznik Gersdorf. Izba KNSP oddaliła skargi na odmowę rejestracji trzech kandydatów na prezydenta
(…) oceniam, że realizuje się właśnie jeden z najbardziej niebezpiecznych scenariuszy, do których dążył rząd: zlikwidowanie sądu, jako bezpiecznika, który mógłby orzec nieważność nieprawidłowo przeprowadzonych wyborów. To daje pole do niekończących się nadużyć i wręcz fałszowania wyborów
– histeryzuje Markiewicz na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”.
Uporządkujmy: o ważności wyborów rozstrzyga Sąd Najwyższy. Który, by móc kontrolować legalność działania władz, musi być niezawisły, niezależny od niej. Po uchwale SN ze stycznia osoby powołane przez neoKRS i prezydenta Dudę do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych powstrzymywały się od orzekania, uznając uchwałę SN. Tuż przed wyborami kilka z nich zaczęło jednak na nowo orzekać. Przypadek? Oprócz tysiąca innych powodów, dla których wybory w czasie pandemii będą nielegalne, kolejnym punktem zapalnym będzie orzeczenie o ważności wyborów przez tę Izbę
– mówi niepocieszony sędzia Markiewicz.
Markiewicz jest rozczarowany
Na jakiej podstawie sędzia Markiewicz wywodzi, że kuriozalna uchwałą niepełnych trzech Izb SN ze stycznia tego roku, miałaby zablokować prace Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych? Uchwała skupiała się głównie na Izbie Dyscyplinarnej, a wywody o KRS nie mają żadnych podstaw prawnych, szczególnie, że w tych kwestiach wypowiedział się już Trybunał Konstytucyjny. Widać, że decyzja sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych wyraźnie „rozczarowała” szefa „Iustitii”.
Proszę jednak zauważyć, że teraz jesteśmy w zupełnie innym momencie. Przed nami wybory prezydenckie. I co robią te osoby (sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - red.)? Gdy w grę wchodzi tak niezwykle istotna dla rządzących sprawa jak prezydenckie wybory to wracają jak gdyby nigdy nic do orzekania, kompletnie ignorując uchwałę trzech połączonych izb. A to oznacza, że zamierzają w przyszłości rozstrzygać o ważności tych wyborów, a wcześniej o tym, w jakiej formule te wybory się odbędą.(…). Tu nie ma się nad czym zastanawiać. Prawdziwa refleksja powinna zresztą doprowadzić do wniosku, że lepiej byłoby, gdyby o tak ważnej kwestii jak ważność wyborów nie orzekały osoby, które nie dają gwarancji niezawisłości
– stwierdził Markiewicz w „DGP” i wyraźnie się odsłania, dzieląc sędziów na tych którzy aktualnie mu pasują i na tych, których wojenka „kasty” sędziowskiej nie interesuje.
Nie uznają prezydenta?
Sędzia Krystian Markiewicz już pośrednio chce podważać ewentualny wybór Andrzeja Dudy na prezydenta Polski. To już pachnie zarzutami dyscyplinarnymi i polityczną próbą nacisku na Sąd Najwyższy. Prezes „Iustitii” nawet nie ukrywa, że przeszkadza mu „powściągliwość” Sądu Najwyższego w udziale w politycznej bijatyce, w której uczestniczą sędziowie z „Iustitii”.
Ja nie tylko jako sędzia, ale przede wszystkim jako obywatel chcę wiedzieć, czy w tej trudnej sytuacji, w jakiej znajduję się obecnie Polska, jaką rolę będzie pełnił SN, czy te wszystkie zdania, jakie zgodnie z konstytucją i kodeksem wyborczym są powierzone SN, będą wykonywane rzeczywiście przez SN czy przez organ, który sądem nie jest
– niecierpliwi się Markiewicz.
Część społeczeństwa będzie uznawała taką osobę za prezydenta, część będzie podważać jego legitymację. Tak więc będziemy mieli kolejny, niezwykle ważny organ władzy państwowej, po Trybunale Konstytucyjnym, Krajowej Radzie Sądownictwa i częściowo SN, którego legitymacja będzie podważana. I to jest galimatias, który jest efektem tego, że nie chce się podejmować trudnych decyzji jak jest jeszcze moment do tego, żeby je podjąć. To obecnie jest realny scenariusz upadku demokratycznego państwa. Nie dodaję już prawa. Niedługo z demokratycznego państwa prawa, zostanie tylko państwo
– mówi Markiewicz w wywiadzie dla „DGP”
„Kasta” przegrywa wojnę
Pragniemy uspokoić sędziego Krystiana Markiewicza. Wybory się odbędą, a skargi wyborcze, które trafią do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, zostaną rozpatrzone zgodnie z prawem i sumieniem sędziów. Wiemy, że ubolewa pan, iż nie ma tam pana sędziów, a próba zamknięcia ust prawidłowo powołanym nie udała się. Wiemy, że liczył pan na sędziego Józefa Iwulskiego i kończącą kadencję prezes Małgorzatę Gersdorf. Tymczasem na placu boju wkrótce zostanie pan sam.
Polacy was rozliczą
A społeczeństwo? Widziało, jak w środku epidemii koronawirusa, sąd wypuścił na wolność członków mafii lekowej. Jak pana koledzy nakazują przeprosić człowieka określającego się jako „hitlerowca”, w procesie z Natalią Nitek-Płażyńską. Polacy zanotowali też szokującą kompromitację sędziego Igora Tulei przed TSUE, gdy Trybunał uznał jego pytania prejudycjalne jako niedopuszczalne. Pana koledzy z Niemiec i Francji przypomną panu, jak polski sąd wypuścił sobie na wolność „Hossa” - okrytego złą sławą herszta „mafii wnuczkowej”, który swój „sukces” uczcił suto zakrapiana imprezą. Proszę mi wierzyć, sędziowie, którzy kradli w sklepach lub jeździli samochodami po pijanemu, to dzisiaj pana najmniejszy problem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494669-kasta-ujawnia-swoj-plan-i-falszywie-oskarza-wladze