Gdyby to był szeroko zakrojony plan polityczny, to z rządu ustąpiłby nie tylko Jarosław Gowin, ale i Porozumienie. Nic takiego się nie stało, więc myślę, że jest to rozwiązanie optymalne dla Prawa i Sprawiedliwości, ale i dla Porozumienia i dla samego Jarosława Gowina
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Henryk Domański.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan fakt, że pan wicepremier Gowin podał się do dymisji? W jakich kategoriach to odczytywać? Czy jest to tylko kwestia honorowego wyjścia z zaistniałej sytuacji, czy też szeroko zakrojony plan polityczny?
Prof. Henryk Domański: Gdyby to był szeroko zakrojony plan polityczny, to z rządu ustąpiłby nie tylko Jarosław Gowin, ale i Porozumienie. Nic takiego się nie stało, więc myślę, że jest to rozwiązanie optymalne dla Prawa i Sprawiedliwości, ale i dla Porozumienia i dla samego Jarosława Gowina. Zgadzam się całkowicie z tym, co pani powiedziała, że ustąpienie to wyjście z twarzą z tej sytuacji. PiS nie przyjmuje propozycji Gowina, żeby za dwa i pół roku przeprowadzić te wybory, po siedmioletniej kadencji prezydenta Dudy, natomiast Porozumienie pozostaje w rządzie.
To również jest bardzo racjonalne rozwiązanie, biorąc pod uwagę, że jest politykiem i chce pewnie tę karierę polityczną kontynuować. Nie znalazłby lepszego miejsca na scenie politycznej niż to, w którym w tej chwili jest, czyli będąc jednym z głównych ogniw koalicji rządzącej.
Czy Jarosław Gowin bardziej stracił czy bardziej zyskał na tej wolcie z terminem wyborów?
W zasadzie można powiedzieć, że i jedno i drugie. Zyskał to, co powiedzieliśmy przed chwilą, że zachował prestiż, zachował twarz. Nie może być krytykowany za to, że odstąpił od swojej propozycji, że ustąpił Jarosławowi Kaczyńskiemu, że jest jego „podnóżkiem”… Tego typu krytyki na pewno opozycja by pod jego adresem wysuwała. Zresztą oczekiwała od niego, że będzie konsekwentny i jest konsekwentny. W zasadzie trudno byłoby podważyć to stwierdzenie. Stracił stanowisko wicepremiera, ale w perspektywie długofalowej wydaje się, że minimalnie, ale jednak zyskał.
W gruncie rzeczy – w moim przekonaniu – jeżeli chodzi o układ sił politycznych, wykraczając poza Jarosława Gowina, w ciągu ostatniej godziny sytuacja się nie zmieniła.
Jarosław Gowin zapowiedział, że w kwestii pomysłu przesunięcia wyborów będzie rozmawiał jeszcze z opozycją. Czyli tak naprawdę dał do zrozumienia, że PiS nie jest jedynym partnerem do rozmów dla niego. Jak wyraźny jest to w tym momencie sygnał ostrzegawczy dla PiS?
Jeżeli zapowiada, że będzie rozmawiał z opozycją, to nie jest to perspektywa korzystna dla rządu, w którym co prawda Jarosława Gowina już nie ma, ale jest jego formacja polityczna, czyli Porozumienie. To jest ostrzeżenie, że trzeba się liczyć z ewentualną woltą, ale taka świadomość chyba funkcjonuje w Prawie i Sprawiedliwości, obozie rządzącym od 2015 roku. Jarosław Gowin od czasu do czasu podkreślał to, co nazywamy swoją podmiotowością. Zresztą „wyjście z twarzą” nie polega tylko na tym, że się schodzi ze sceny, ale jeszcze próbuje zachować tę twarz właśnie w taki sposób, że „ja jednak jestem przekonany, że to, co proponowałem jest słuszne i być może będę próbował to w jakiś sposób przeprowadzić”. Tutaj jedynym ewentualnym partnerem do przeprowadzenia tego pomysłu siedmioletniej kadencji Andrzeja Dudy w tej chwili pozostaje opozycja, jeżeli PiS się na to nie zgodził. Tak chyba to można traktować.
Trzeba uważać na Jarosława Gowina - myśli sobie Jarosław Kaczyński – ale jakichś negatywnych skutków tego typu zapowiedzi nie należy oczekiwać tak w stu procentach.
Czyli nie należy się spodziewać przedterminowych wyborów parlamentarnych?
Nie należy się spodziewać tych wyborów parlamentarnych m.in. dlatego, że my nie wiemy dokładnie, ilu członków Porozumienia w parlamencie poszłoby za Jarosławem Gowinem. Prawdopodobnie co najmniej połowa. Ale to znowu jest tylko hipoteza. Tak dokładnie nie wiemy, czy rzeczywiście 18 osób i wtedy mielibyśmy do czynienia z rządem mniejszościowym i to byłoby zagrożenie dla PiS-u. Ten scenariusz miałby negatywne konsekwencje i Jarosław Kaczyński wie o tym, ale myślę, że w takim przypadku być może i Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin wróciliby do ponownych negocjacji. Nie jest w interesie ich obu, żeby doszło w tej chwili do ponownych wyborów z tego względu chociażby, że dla Jarosława Gowina nie ma obecnie innej alternatywy niż funkcjonowanie w tym obozie rządzącym. Wróciłby po raz drugi do Platformy Obywatelskiej? Mało prawdopodobny scenariusz.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494616-wywiad-prof-domanski-dymisja-gowina-to-wyjscie-z-twarza