Ujujuj, to się nam dostało! Podobno tylko nam, Polakom, bo jak wieść niesie, jedynie nasz kraj został wyróżniony przez Komisję Europejską takim pismem: że występuje u nas ponoć „tendencja do pomniejszania roli unii, relatywizowania jej pomocy, a często całkowitego pomijania”, i żąda od polskiego rządu, ta komisja, „rzetelnego informowania” o jej wielkim, bezgranicznym zaangażowaniu w walce z koronawirusem. Takie buty…
W kwestii formalnej, tę wieść przyniósł portal Business Insider Polska. Udzielona nam reprymenda kończyła się dyplomatyczną „zachętą” do „skorygowania ostatnich niedociągnięć w komunikacji”. Czuję się zatem zachęcony i dociągam.
Jeśli UE nie stanie na wysokości zadania w tym epokowym wyzwaniu całej europejskiej konstrukcji grozi to, że w oczach naszych obywateli straci swój sens istnienia
– skwitował fiasko ostatniego „wideoszczytu” przywódców UE w sprawie wspólnotowych działań ratunkowych premier Włoch, bezpartyjny Giuseppe Conte. Bardziej dosadny był eksminister spraw wewnętrznych i były wicepremier (do września 2019r.), lider Ligi Północnej Matteo Salvini - aż się zastanawiam, czy cytować, ale przecież nie mogę cenzurować oficjalnych wypowiedzi tak ważnego polityka:
To nie Unia, ale nora żmij i szakali
– tyle miał do powiedzenia o wspomnianym, bezowocnym szczycie.
To szaleństwo. Unia potrzebuje następnych piętnastu dni, aby zdecydować co robić, komu i jak pomóc, w stanie pełnego kryzysu, gdy ludzie umierają, teraz na zapalenie płuc, a potem może z biedy
– i dorzucił w wywiadzie dla Affari Italiani: „jeśli będzie trzeba, pożegnamy unię, nawet nie dziękując”. Pewnie też jakiś niedoinformowany o zaangażowaniu wspólnoty w walce z pandemią. Premier Hiszpanii, socjalista Pedro Sánchez też, bo i on zgłosił jakieś pretensje w swym wystąpieniu telewizyjnym pod adresem Brukseli. Mało tego, jeszcze upomniał, że „potrzebny jest unijny program pomocy”, którego nie ma.
To największy kryzys w naszym życiu
– podkreślił i zaapelował pod adresem Brukseli, że jeśli unia nie wypracuje programu wsparcia ekonomiczno-gospodarczego, to albo dowiedzie swej słabości, albo siły. Hiszpańskie i portugalskie media, też jakby niedoinformowane, rozkrzyczały się w tym samym tonie, że unijne władze zbyt późno reagują na pandemię, że narastają podziały wewnątrz wspólnoty na bogatszą północą i biedniejszym południem, co świadczy o braku solidarności i wzmaga nieufność. Tyle w skrócie, bo dużo tego było. Telewizja SIC posłużyła się przykładem kłótni na teleszczycie premiera Portugalii Antonia Costy, który określił postawę holenderskiego ministra finansów Wopkego Hoekstry, blokującego postulaty krajów południa, jako „odrażającą”.
Jeśli dziś nie potrafimy wspólnie odpowiedzieć na atak pandemii (…), będzie to oznaczało, że nie zrozumieliśmy, czym jest Unia Europejska
– powiedział równie niedoinformowany jak my, Polacy, Włosi czy Hiszpanie, lewicowy premier Costa. Po co te pretensje, wszak:
Eurogrupa rozpoczęła rozmowy nad różnymi propozycjami, w tym takimi, które wiązałby się z wykorzystaniem Europejskiego Mechanizmu Stabilności. Poprosiliśmy ją o kontynuowanie prac i przedstawienie propozycji w ciągu dwóch tygodni
– o czym poinformował przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Poza tym przywódcy UE „zgodzili się”, że Michel opracuje wraz z szefową Komisji Europejskiej „mapę drogową” - jak to określiła Ursula von der Leyen - „dotyczącą strategii wyjścia z obostrzeń” wprowadzonych w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, w czym z kolei mają służyć radą epidemiolodzy i naukowcy, żeby wszystko było „skoordynowane”. Ponadto, Komisja Europejska będzie przyglądać się, żeby podczas kryzysu nie dochodziło do wrogiego przejmowania „strategicznych aktywów i technologii”. Aaa, jeszcze jedno, szef Rady Europejskiej, pan Michel, powiedział też, że ramy finansowe, których unia jeszcze nie ustaliła na najbliższe lata, również powinny być wykorzystane dla złagodzenia spustoszenia po pandemii w unijnej gospodarce.
I co, jest reakcja? Jest! No, jak można było „pomniejszać rolę unii, relatywizować jej pomoc, a często całkowicie pomijać”. Punkt pierwszy: unia wie, co robi. Punkt drugi: jesli unia nie wie, co robi, patrz punkt pierwszy. Szefowa Komisji Europejskiej postanowiła wystosować list do Włochów, nieco inny w tonie i treści niż adresowane do polskiego rządu pismo Dyrekcji Generalnej KE do spraw Polityki Regionalnej i Miejskiej.
Przepraszam, jesteśmy z wami
– zaczęła pani von der Leyen w korespondencji opublikowanej przez gazetę „La Repubblica”. Przewodnicząca KE przyznała, że tragiczne żniwo pandemii we Włoszech jest także skutkiem początkowego braku pomocy unii.
Włochy zostały zaatakowane przez koronawirusa bardziej niż jakikolwiek inny kraj europejski. Jesteśmy świadkami czegoś niewyobrażalnego
— napisała i pochwaliła poświęcenie włoskiej służby zdrowia, i w ogóle dzielną postawę wszystkich Włochów w obliczu pandemii i piętrzących się trudności w życiu codziennym.
Włochy stały się także największym źródłem inspiracji dla nas wszystkich. (…) Muzyka z balkonów wypełniła opustoszałe ulice, rozgrzewając serca milionów osób
– to też napisała. Gdybym był złośliwy, dopisałbym od siebie: jasne, jak umierać, to przy muzyce…, ale byłoby to nie na miejscu, bo przecież chodzi o doinformowanie, jakich starań dokłada unia, a nie odwrotnie – pani przewodnicząca zaapelowała:
Tylko solidarność między osobami i między państwami może sprawić, że podniesiemy się z tego kryzysu.
I dalej, że „razem, jako unia” można więcej niż osobno, że „unia chce pomóc”, że zrobiono już wiele, „a będziemy robić jeszcze więcej”. Znaczy, jest dobrze. O czym doinformowuję, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom autorów pisma Dyrekcji Generalnej KE do spraw Polityki Regionalnej i Miejskiej do polskiego rządu. Gwoli ścisłości, zostało ono sporządzone w „prima aprilis”, żartem unijnych urzędników jednak nie było, choć poczucie humoru też mają bezgraniczne. Było, niestety, reprymendą udzieloną całkiem na poważnie, tu cytat:
Politycy mają skłonność do przypisywania Unii odpowiedzialności za wszelkie problemy, jakby była jakimś oderwanych od nich zewnętrznym mocarstwem.
Potwierdzam, unia żadnym zewnętrznym mocarstwem nie jest, o czym zdaje się zapomniała przy innych tematach, którymi zajmowała się nie zajmując się kwestią pandemii. I sprawa ostatnia: potwierdzam również, że pieniędzy własnych UE też nie ma, wszak do walki z koronawirusem zaoferowała państwom członkowskim przesunięcie środków, które te państwa członkowskie same wpłaciły… Co zaś dotyczy „ram finansowych” - budżet wspólnoty nie został jeszcze uchwalony i nie wiadomo, kiedy będzie.
Czy jestem wystarczająco „rzetelny w informowaniu o zaangażowaniu” UE? Zatem: dziękuję ci unio! Właściwie na tym mógłbym poprzestać, ale – żeby nie było wątpliwości - muszę jeszcze dodać, za co: za całokształt…
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494501-dziekuje-ci-unio-wlasciwie-na-tym-moglbym-poprzestac