Ile wolności można odebrać obywatelom, broniąc się przed koronawirusem? To ważne pytanie, które w dużej mierze, poza kwestiami czysto medycznymi i epidemiologicznymi, a także istotnymi sprawami ekonomicznymi, wiąże się z przyjmowanymi strategiami walki z COVID-19. Piszę – „strategiami”, gdyż nie ma jednej prostej drogi, a brzmiące ogólnikowo „ograniczenia kontaktu” można rozumieć różnorako i stosować je z mniejszą lub większą mocą. We Włoszech strategia wojny z koronawirusem bywa różna nawet w zależności od regionu – mieszają się bowiem kompetencje, prawa i nakazy rządowe z regulacjami, które wprowadzają gubernatorzy.
Ale właśnie kwestia wolności osobistej staje tu jako swego rodzaju problem. O ile bowiem w Chinach rządzący nie mieli skrupułów, zamykając obywateli w domach, stosując czasem brutalne metody, o tyle w świecie kultury Zachodu jest z tym o wiele trudniej.
Szczególnie gdy chodzi o wykorzystywanie możliwości śledzenia obywateli. W często przywoływanym przypadku Korei Południowej, która zdusiła wirusa, drogą do sukcesu były także narzędzia technologiczne. Jeśli robiono na wielką skalę testy, to nadawano im sens poprzez dodanie do nich elementu technologicznej inwigilacji. Po wykonaniu testów śledzono obywateli za pomocą aplikacji lub ciągłej kontroli ruchu przez namierzanie telefonu. Strategia koreańska sprowadzała się do trzech „T”: testy, technologia, trzymanie dystansu.
Jednak czy w Europie możemy do tego stopnia łamać prawa obywateli, by chronić ich samych przed chorobą? Gdzie jest granica? Na pewno lęk przed jej złamaniem stanowi trudną barierę i jest dla rządzących we wszystkich krajach niezwykłym wyzwaniem: trzeba być skutecznym, a żeby to osiągnąć, należy ograniczyć prawa obywatelskie.
Potrzebny jest więc jakiś generalny konsens, wspólne poczucie, że aby chronić naszych najbliższych, przede wszystkim pokolenie rodziców i dziadków, na jakiś czas musimy się mocno ograniczyć – nie tylko pozostawać w domu, ale także się nie oburzać, że będziemy poddawani kontroli lub pytani przez służby o kierunek i cel naszego przemieszczania się po mieście. Dzięki spokojowi i takiej samodyscyplinie przyczynimy się do tego, że przez czas epidemii przejdziemy w Polsce tak, by liczba zmarłych była jak najmniejsza.
Tekst pierwotnie ukazał się w nr 14/2020 tygodnika „Sieci”.
*
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494407-ile-oddac-wolnosci