Wolta ministra Jarosława Gowina jest co najmniej zaskakująca. Nie dlatego, żeby się jej nie można było spodziewać wcześniej. Już od jakiegoś czasu „Porozumienie” wchodziło w narrację Gazety Wyborczej i TVN-u nie tylko w kwestii wyborów.
Przypomnijmy kiedy to minister Gowin jako jedyny przedstawiciel Zjednoczonej Prawicy kontestował zmiany w Wymiarze Sprawiedliwości i wzywał do porozumienia z sądową kastą łamiącą Konstytucję przy jakimś enigmatycznym „okrągłym stole”. Obecnie Pan Minister wydawałoby się pracuje nad rozbiciem koalicji rządowej, już od jakiegoś czasu protestując przeciwko utrzymaniu terminu wyborów prezydenckich 10 maja. Jego działanie mogło doprowadzić do tego, że za kilka tygodni premierem byłby Borys Budka albo (w najlepszym wypadku) moglibyśmy mieć przyspieszone wybory do Sejmu. Kryzys parlamentarny i rządowy w obecnej sytuacji oznaczałby dla Polski tragedię. Czy o to chodziło ministrowi Gowinowi? Wspomniana wolta dlatego jest zaskakująca, bowiem w działaniu polityka trudno było doszukać się logiki. Punktem wyjścia dla Gowina stało się to, że wybory należy przesunąć „na potem”. A nie można bez wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, którego chce opozycja. Po pierwsze nie pozwala na to Ustawa Zasadnicza (nie ma wystarczających przesłanek – stan epidemii wyczerpuje znamiona wprowadzania przepisów ekstraordynaryjnych), a po drugie może mieć to poważne, negatywne konsekwencje gospodarcze. Jakby tych, które i tak nastąpią po wygaszeniu pandemii, byłoby za mało. Dlaczego więc, skoro nie można przesunąć elekcji Jarosław Gowin i „Porozumienie” protestowali przeciwko podniesieniu rąk w Sejmie za korespondencyjną, czyli bezpieczną formą głosowania? Pokazała to Bawaria, gdzie w samym tylko Monachium mają 3000 zainfekowanych SARS-CoV-2 i wybory przeszły w Niemczech praktycznie bez echa, a także negatywnych konsekwencji.
Tym bardziej, że minister Gowin w kółko powtarzał niczym przysłowiową mantrę frazę, że:
Bezpieczeństwo, zdrowie i życie Polaków jest jego nadrzędnym celem.
Skoro miało by być to prawdą, dlaczego rezygnując z głosowania korespondencyjnego naraziłby Polaków na tradycyjną formę głosowania dla osiągnięcia swoich partykularnych celów politycznych? Nagle okazuje się, że powstała koncepcja. Wyskakuje ona jak Filip z konopi i jest całkiem sensowna. Zaproponować opozycji dogadanie się w kwestii przesunięcia wybory o dwa lata (sic!). Dałoby to obu stronom czas na wyrównanie szans, czyli to, o co w deklaracjach polityków przeciwnych opcji rządzącej chodziło. Prawdopodobnie kryzys związany z pandemią i wychodzenie z niego, plus jeszcze kilka miesięcy na opadnięcie emocji powinien zadowolić żądania opozycji co do „sprawiedliwego” terminu elekcji. Nie trzeba dodawać, że argument o zachowaniu „życia i zdrowia” obywateli zostałby spełniony co najmniej w 200 procentach. I dopiero tu PiS „byłby syty”. A „Platforma” cała. Jednak jeśli ktoś myśli, że Platforma Obywatelska zgodziłaby się na zwołanie Zgromadzenia Narodowego i zmianę Konstytucji (tylko tak to jest możliwe) pomyliłby się. Lewica i KO błyskawicznie wystąpiła przeciwko pomysłowi ministra Gowina. „Nie ma możliwości wydłużenia kadencji” – zagrzmiał Borys Budka. „Polska musiałaby się wstydzić” – wtóruje mu Krzysztof Gawkowski z Lewicy. I w ten sposób opozycja znów potknęła się o własne sznurowadła. Odrzucając propozycję Gowin-Kaczyński odkrywa karty i daje mocne argumenty przeciwnikom obnażając prawdziwe intencje. Im nie chodzi o żadne bezpieczeństwo i zdrowie Polaków, tylko o zwyczajną (w sumie toporną) brutalną grę polityczną. Teraz już tylko ślepy, albo głupi nie dostrzeże, że opozycja tylko wtedy uzgodni z partią rządzącą termin przesunięcia wyborów, kiedy powstałaby prawdopodobna szansa na spadek poparcia społecznego dla Andrzeja Dudy do przysłowiowych 20%, a miejsce Kidawy-Błońskiej zająłby np. Donald Tusk.
Szachowe posunięcie
I tak wręcz szachowe posunięcie Kaczyński-Gowin w zasadzie wytrąca wszystkie argumenty opozycji o przełożeniu wyborów. Muszą się odbyć, a jak mają się odbyć to jak najbezpieczniej, czyli korespondencyjnie. Pytanie tylko czy „bunt” Jarosława Gowina był chwilą słabości, czy też (w co wolę wierzyć) polityką na najwyższym poziomie. Do momentu głosowania nad korespondencyjną formą wyborów pytanie to pozostanie w zawieszeniu. Można ulec pokusie myślenia: „Po co ryzykować walkę z pandemią i przewidywanym kryzysem gospodarczym? Lepiej się wycofać, stanąć z boku i przyglądać się jak PiS-owi będzie spadać poparcie. W końcu w gazecie Wyborczy i TVN-ie w kółko o tym trąbią jako o nieuniknionej konsekwencji trudnej walki z pandemią. Nie bez kozery w wysiłkach ministra Gowina, by przesunąć termin wyborów od jakiegoś czasu wspierali go publicyści i dziennikarze nie tylko TVN-u , ale także Onetu czy wp.pl. Niestety w polskiej polityce po tzw. prawej stronie do tej pory istnieje grupa, która nie może zasnąć, kiedy zostaną zbesztani przez te media. By usprawiedliwić swoją słabość w podejmowaniu ryzyka i trudnych decyzji, ochrzcili siebie górnolotnie mianem „symetrystów”. Odpowiedź nadejdzie niebawem. Jeśli opozycja ostatecznie odrzuci projekt Gowina, a „Porozumienie” zagłosuje za przeprowadzeniem wyborów w formie korespondencyjnej, będziemy mieć do czynienia z politycznym majstersztykiem.
Gra na przeczekanie
Jeśli stanie się inaczej i „Porozumienie” zagłosuje przeciw, będzie to oznaczać, że minister Gowin postawił na „przeczekanie” z boku bądź na rząd mniejszościowy. Tylko taka konstrukcja byłaby ciosem dla społeczeństwa zmagającego się z pandemią, a potem z kryzysem gospodarczym i w dodatku przeprowadzonym z tzw. niskich pobudek. Pytanie do posłów narzuca się samo: „Czy dla mirażu przetrwania i realizacji politycznych ambicji swego lidera byliby gotowi postawić na szali Polskę? Tego by Wam nie wybaczono! Znaleźliśmy się w sytuacji, która w sztuce nazywają „bressonowską koncepcją decydującego momentu”. Subiektywna chwila wyboru pozostaje w gestii posłów „Porozumienia”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494294-w-co-gra-minister-gowin