Czeka nas gorący polityczny dzień. Nie wiemy, jak zakończą się układanki rozpoczęte przez Porozumienie. Ale na teraz sytuacja jest prosta: jeśli partia Jarosława Gowina nie dopuści do wyborów korespondencyjnych, to czeka nas polityczne piekło.
Kamil Bortniczuk uzasadnia negatywne stanowisko Porozumienia wobec powszechności wyborów korespondencyjnych tak:
Uważamy, że nie da się tego w sposób sprawny i bezpieczny przeprowadzić, ale przede wszystkim nie da się w warunkach konfliktu, bez ogólnej zgody, tak głębokiej zmiany warunków głosowania wprowadzić, aby mandat prezydenta nie był podważany.
Nie wiem, na czym poseł Bortniczuk opiera swą nadzieję na jakąkolwiek „ogólną zgodę”, ale przełożenie wyborów to prosta droga do czegoś dokładnie przeciwnego. Oznacza histerię opozycji i zaostrzenie politycznej wojny, rozkręcenie spirali emocji do maksimum, a w konsekwencji zohydzenie ludziom polityki do reszty, co najmocniej odbije się na rządzącej koalicji. Chyba że o to chodzi? Politycy opozycji już zacierają ręce na woltę Gowina i otwarcie mówią, że jest szansa na koniec koalicji, a „Rewolucja Kaczyńskiego dobiega końca dzięki Jarosławowi Gowinowi”.
Przypominam też, że mandat obozu, którego część stanowi Porozumienie, jest od kilku lat notorycznie podważany. Wrzaski opozycji o Trybunale Stanu, dyktaturze i próby delegitymizacji tej władzy, uciekanie się do instytucji unijnych i swoich redut w sądach powinny czegoś nauczyć. Nie nauczyły.
Nie uważam, aby akceptowalne społecznie, aby mądre najzwyczajniej w świecie, było angażowanie aparatu państwa w to, aby 10 maja zorganizować wybory, a nie to, aby jak najbardziej sprawnie walczyć o zdrowie i życie, i o polskie przedsiębiorstwa
–- mówi jeszcze Bortniczuk.
A co to za aparat państwa, który nie jest w stanie przeprowadzić wyborów? Nawet przy stanie epidemii na takim etapie? I dlaczego ma to stać w sprzeczności z walką z koronawirusem i jego ekonomicznymi skutkami? Niech minister Emilewicz pisze te ustawy antykryzysowe (najlepiej od razu całościowe, a nie takie, które trzeba po tygodniu uzupełniać), minister Gowin zajmuje się ratowaniem ludzi nauki i studentów, a resorty odpowiedzialne za administrację, bezpieczeństwo, zdrowie – swoimi działkami. Krótko mówiąc: niech każdy skupia się na tym, co do niego należy, a nie szuka pomysłów na poprawę swojej pozycji i polityczne eksperymenty, które mogą przynieść więcej złego niż dobrego.
A może Gowin i jego posłowie wiedzą coś więcej, czego nie mówią? A o czym opowiada w „Super Expressie” Leszek Miller:
Jeśli Jarosław Gowin doprowadzi do utraty większości przez PiS, opozycja powinna złożyć wniosek o konstruktywne wotum nieufności z Gowinem jako premierem, a potem trzeba zmienić Marszałka Sejmu na kogoś z Platformy.
I wtedy dopiero konflikty się zakończą, a wirus pójdzie sobie precz! Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zapanuje ogólna szczęśliwość i ponadpartyjne p(P)orozumienie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494230-mrzonki-porozumienia-o-zgodzie-gowin-na-premiera