Sytuacja jest dziś jasna.
—1. Idą bardzo ciężkie czasy. Rząd będzie musiał podejmować bardzo trudne, bolesne decyzje. Nastroje społeczne staną się labilne, a mogą stać się również wybuchowe. Gospodarkę czekają trudne lata. Im bardziej rząd będzie mógł się skupić na jej odbudowie, tym szybciej z tego wyjdziemy.
—2. Wycofanie się z konstytucyjnego terminu wyborów oznacza, że grająca niezwykle brutalnie opozycja, ignorująca przykłady przeprowadzanych wyborów z Niemiec czy Korei Południowej, faktycznie może wskazywać termin elekcji, lekceważąc zapisy konstytucji. A na to nie może sobie pozwolić żaden rząd, żadna większość.
—3. Przełożenie wyborów oznacza podjęcie wielkiego ryzyka politycznego, ocierającego się o działanie samobójcze. Teraz, w maju, o zwycięstwo też nie byłoby łatwo, ale jesienią lub wiosną przyszłego roku społeczne napięcia będą ogromne. Wie to również opozycja, która wyłącznie z tego powodu buduje presję na zmianę terminu.
—4. Zmiana terminu głosowania oznacza wejście w okres dużej niepewności politycznej w momencie, gdy stabilność polityczna jest potrzebna jak nigdy dotąd. Co więcej, nie wiemy, czy jesienią, ew. wiosną przyszłego roku, będzie lepiej pod względem epidemiologicznym, czy zaraza nie wróci. Może tak, może nie. A to zbyt duża niepewność, by przekładać wybory.
—5. Chybotanie łódką Zjednoczonej Prawicy w takim momencie jest działaniem CAŁKOWICIE NIEZROZUMIAŁYM, trudnym do wytłumaczenia. Na gruncie logiki politycznej czy doświadczenia nie da się tego zrozumieć.
W sumie: to więcej niż zbrodnia. To błąd o randze historycznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494148-chybotanie-koalicyjna-lodka-teraz-to-wiecej-niz-zbrodnia