Polska, Węgry i Czechy złamały prawo Unii Europejskiej poprzez odmowę przyjęcia uchodźców w ramach relokacji - stwierdziła generalna rzeczniczka Trybunału Sprawiedliwości, adwokat Eleanora Sharpston. Jakie prawo złamały? Prawo… kaduka, bo po prawdzie unia nie ma żadnego prawa do narzucania któremukolwiek z państw członkowskich decyzji o relokacji imigrantów, a tym bardziej do wyciągania jakichś konsekwencji czy choćby tylko połajanek za niepodporządkowanie się temu dyktatowi.
Jeśli podążać za tokiem rozumowania rzeczniczki TSUE, trzy wymienione kraje, w tym nasz, nie miały i pewnie nadal nie mają prawa zadbać o bezpieczeństwo swoich obywateli, bo - skoro pan każe, sługa musi… Zdaniem Sharpston, Polska, Węgry i Czechy , tu cytat:
„nie mogą powoływać się na swe obowiązki w kwestii porządku publicznego i bezpieczeństwa wewnętrznego, aby odmówić zastosowania wiążącego aktu prawa unii, z którym się nie zgadzają”.
Bardzo to śmieszne, bo już nie straszne. Choć po części może jednak i straszne, że coś takiego przychodzi ludziom do głów w Brukseli/Strasburgu (wymieniam łącznie, bo to najbardziej widoczny, zmaterializowany dowód absurdalnego myślenia - utrzymywanie dwóch siedzib europarlamentu, za co de facto płacą obywatele państw członkowskich UE), czy w Luksemburgu, gdzie mieści się siedziba TSUE. Po pierwsze, już samo otwarcie na oścież unijnych granic dla tzw. uchodźców, a w rzeczywistości kilku milionów imigrantów, było bezprawne i jednostronnie narzucone przez Berlin, bez żadnej dyskusji i zgody kogokolwiek. Po drugie, równie bezprawna decyzja podjęta pod naciskiem Berlina o relokacji dawno nie obowiązuje, a że nikt nie miał ochoty się z niej wywiązywać Rada Europejska anulowała ją formalnie 29 czerwca 2018r., zaś 18 października 2018r. wspólnota ostatecznie odstąpiła od tego pomysłu. Po trzecie, nic tak nie przyczyniło się do kryzysu w unii, jak właśnie niemiecka Willkommenspolitik, która zebrała tragiczne żniwo w całej Europie, a której sami Niemcy mają po dziurki w nosie; Angela Merkel z „matki narodu” stała się „matką problemów”, że pominę inne, niecenzuralne określenia, i największej, sondażowej zapaści chadeków w ich dziejach.
A propos Niemiec, sam minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer z współrządzącej w tzw. wielkiej koalicji CSU - siostrzanej partii CDU kanclerz Merkel, wraz z historycznie dołującymi socjaldemokratami z SPD, wychwala dziś „zdecydowane działania” Grecji wobec napierających imigrantów. Ba, nawet kanclerz Merkel uznała, że granice Europy są już „zu”, czyli zamknięte, i należy ich bronić. Jak wyglądają te „zdecydowane działania” i ta „obrona”? Koczujący pod płotem są ostrzeliwani z armatek wodnych, co więcej, greccy pogranicznicy dopuszczają lokalnych chłopów, którzy na traktorach rozpryskują ze sprężarek na imigrantów świńskie ekskrementy… Tak oto wygląda dziś finał „polityki otwarcia” Europy… - gdzie te baloniki, powitalne transparenty na dworcach, przemowy i prezenty…?
Jak będzie brzmiało ostateczne orzeczenie trybunału, które ma być wydane za kilka tygodni? - pożyjemy, zobaczymy. Sądząc po wypowiedzi rzeczniczki TSUE, dla samej pani Sharpston czas się zatrzymał. Już dziś natomiast znana jest reakcja węgierskiego rządu, który ustami kilku wysokich przedstawicieli odparł krótko: unia nie zrobi z Węgier państwa imigracyjnego i nic jej do tego, kogo Węgrzy do siebie spoza unii przyjmują.
A ja zastanawiam się, co jeszcze wymyślą unijni urzędnicy, by bardziej zniechęcić obywateli państw członkowskich do idei ponadnarodowej wspólnoty? Przyznam, że nie chce mi się nawet tych wykwitów komentować, ale są, powstają… - i jeśli wzorcem dla ich autorów z Brukseli’Strasburga i Luksemburga jest prawo kaduka, to muszę niezorientowanym wyjaśnić frazeologiczne związki tego określenia: kadukiem nazywano dawniej padaczkę i pląsawicę, od łacińskiego caducus (padający, upadający), ale też używano w znaczeniu: nie mający właściciela, bezpański, puścizna. Ponadto prawo kaduka uchodziło za synonim zła, niesprawiedliwości, za coś nielegalnego i budzącego sprzeciw. Mówiło się też drzewiej: „A idź do kaduka…!”, co było równoznaczne: „idź do diabła…”.
Szczerze wątpię, czy społeczeństwa państw członkowskich wspólnoty mają ochotę płacić z własnych kieszeni na takie właśnie efekty pracy unijnych instytucji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494124-rozdwojenie-jazni-wzorcem-dla-tsue-staje-sie-prawo-kaduka