Donald Tusk po zakończeniu pełnienia funkcji Przewodniczącego Rady Europejskiej, w nagrodę pocieszenia otrzymał stanowisko przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej (EPL), której członkami z Polski są Platforma i PSL.
Członkiem tej partii jest także węgierski Fidesz premiera Wiktora Orbana, przy czym od marca 2019 roku, po zmianach ustaw dotyczących sądownictwa, a także ustawie, która zakazała działalności w tym kraju uniwersytetu założonego i finansowanego przez Georga Sorosa, partia ta jest zawieszona w prawach członka.
Donald Tusk po objęciu funkcji przewodniczącego próbował doprowadzić do wykluczenia Fidesz-u ale nie uzyskał w tej sprawie większości, szczególnie delegacja niemiecka CDU-CSU obawiała się, że po takiej decyzji frakcję EPL w Parlamencie Europejskim opuści ponad 10 proc. posłów, a więc znacznie więcej niż liczy węgierska delegacja.
W tej sprawie na początku lutego odbyło się na posiedzeniu EPL głosowanie, podczas którego zdecydowana większość członków zdecydowała, że Fidesz pozostanie dalej partią zwieszoną w ramach tej europejskiej partii.
Nie dalej jak wczoraj, Donald Tusk wystosował pismo do członków EPL poświęcone w dużej części pandemii koronawirusa w Europie i walce z jego skutkami ale w jego końcówce wraca do sprawy FIDESZ-u i pisze wprost, że już wkrótce trzeba będzie na nowo przemyśleć stanowisko w sprawie wykluczenia tej partii z EPL.
W piśmie tym nawiązuje do wprowadzonego przez węgierski parlament stanu wyjątkowego (stanu zagrożenia) w związku z pandemią koronawirusa, który daje rządowi Orbana możliwość rządzenia przy pomocy dekretów.
Stan ten ma obowiązywać do czasu zakończenia pandemii, a wg. jego przepisów między innymi osoby nie przestrzegające kwarantanny podlegają karze do 3 lat więzienia, a każdemu kto rozpowszechnia w mediach, w tym społecznościowych fałszywe informacje ograniczające skuteczność reagowania na pandemię, grozi kara od roku do pięciu lat pozbawienia wolności.
Tusk nawiązując do tych rozwiązań przyjętych na Węgrzech pisze, że „wykorzystywanie pandemii do budowania trwałego stanu wyjątkowego jest politycznie niedopuszczalne i moralnie niebezpieczne”.
Jednocześnie Donald Tusk w licznych wywiadach udzielnych mediom w Polsce, a także w coraz częstszych wpisach na portalach społecznościowych, domaga się wprowadzenia stanu wyjątkowego w naszym kraju i przesunięcia zaplanowanych na maj wyborów prezydenckich. Ostatnie komentarze i wpisy Tuska w tej sprawie są wręcz niesłychanie agresywne, zawierają mocne sugestie, że prezes Jarosław Kaczyński i Prawo i Sprawiedliwość narażając zdrowie i życie Polaków, chcą urządzić wybory w maju.
Wspierają go w tej sprawie liczni wpływowi politycy Platformy (i wspomagające ich media), którzy nawet przy okazji wielodniowej debaty o ostatecznym kształcie „Tarczy antykryzysowej”, tak naprawdę nie interesowali się jej zawartością, tylko koncentrowali na konieczności odłożenia wyborów prezydenckich.
A więc w Polsce Tusk chce stanu wyjątkowego (tylko taki stan odpowiada zagrożeniu w całym kraju, sugerowany przez Platformę stan klęski żywiołowej, można wprowadzić tylko wtedy gdy zagrożenie dotyczy jakiejś części kraju, województwa, kilku województw), a za wprowadzenie takiego stanu na Węgrzech, partię swojego kolegi Wiktora Orbana, chce wyrzucić z EPL.
Sprzeczność takiego postępowania jest jednak tylko pozorna, w Polsce chodzi o uratowanie „skóry” Platformie, wprowadzenie stanu wyjątkowego to najprawdopodobniej rozpoczęcie wszystkiego od początku, w tym także możliwość zmiany kandydata, a to dla tej partii po blamażu dotychczasowej kandydatki Małgorzaty Kidawy -Błońskiej, sprawa kluczowa.
A i Tusk nie powiedział w polskiej polityce ostatniego słowa, chyba teraz by się już zdecydował, żeby wjechać na „białym koniu” z Brukseli w sam środek kampanii prezydenckiej w naszym kraju.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/494041-tusk-chce-wyrzucic-fidesz-z-epl