Zrozumieć logikę działania opozycji jest trudniejsze od zrobienia porządku w stajni Augiasza. Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości od ministra Jarosława Gowina zacząwszy poprzez senatora Jana Marię Jackowskiego na popieranym przez obóz władzy samym Prezydencie RP skończywszy, wypowiadają się jasno i wyraźnie. W razie gdyby sytuacja pandemiczna wyszła spod kontroli, żadne wybory się nie odbędą. Natomiast jeśli wirus „odpuści” trzeba wcześniej przygotować regulacje umożliwiające jak najbezpieczniejsze przeprowadzenie elekcji. Dla zwykłego obywatela przekaz jest tak jasny i zrozumiały, że nie trzeba go powtarzać. Ale co jest oczywiste dla normalnego człowieka do opozycji to nie trafia. Dlaczego? Bo im wcale nie chodzi o żadne wybory tylko o atakowanie władz poprzez kierowanie się złudną logiką, że ekipie rządzącej spadną kiedyś słupki sondażowe.
Nikt, poza fanatycznymi zwolennikami Platformy et consortes w to nie wierzy. Pozostaje bowiem tylko kwestia tego czy przegrają 10 maja czy później. W związku z tym robią jedyne co im wychodzi i co potrafią: tępe krytykanctwo, podgrzewanie histerycznych nastrojów czyli walenie drągiem w zarządzających kryzysem bez opamiętania. Rolę drąga wzięły na siebie również media związane z obozem antypis. „Jarosław Kaczyński wykorzystując sytuację sięga po dyktatorska władzę”, „Rządzący zachowują się jak bandyci” – trąbi Karolina Lewicka, niegdyś tuba propagandowa Platformy Obywatelskiej w telewizji publicznej. Odzywa się Tomasz Lis z tego samego stada. Dalej roznosi wściekliznę, rzucając tym razem klątwę na obóz rządzący przy gromkim śmiechu internautów: „Przeklęci niech będą gardzący ludźmi złodzieje demokracji i oszuści.” A z drugiej strony wzywa się rząd do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, który daje ekipie sprawującej władzę takie instrumenty prawne, że gdyby chciała je wykorzystać, opozycja i jej media już by się z tego nie podniosły. Jednym słowem nawoływanie do wprowadzenia stanu wyjątkowego, przypomina tęsknotę karpia za wigilijnym stołem.
Liderzy Platformy zaczęli już poważnie „gonić w piętkę” Małgorzata Kidawa-Błońska w ramach „protestu” (nie bardzo rozumiem przeciwko czemu?) zawiesza swoją kampanię, dając szansę konkurentom z antyrządowego obozu do wysunięcia się na czoło sondaży. Poza Szymonem Hołownią, który wybrał przekaz kabaretowy. Może on, jako tefauenowski showmen inaczej nie potrafi? Ale Kidawa-Błońska jednego dnia rzuca ręcznik, by następnego wpaść w popłoch i znowu produkować się w mediach. Nieważne, że gada bzdury, nieudolnie tłumacząc się ze stwierdzenia „Konstytucja ważniejsza niż życie” (ostatnia wersja wg. kandydatki na najwyższy urząd w państwie, to: „Nie powiedziałam, że życie jest ważniejsze od Konstytucji”), ale do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Znikąd nie ma pomocy. Na ulicę strach wyjść (choć guru formacji Lech Wałęsa odgraża się marszem na Warszawę), a zagranica z sercem w gardle niezbyt udolnie walczy u siebie z SARS-CoV-2. Z małymi wyjątkami. „Sueddeutsche Zeitung” piórem swojego korespondenta Floriana Hassela stwierdza z pozycji „autorytetu”: „Kaczyński wykorzystuje epidemię koronawirusa, aby dalej demontować demokrację i państwo prawa”. Tytuł na portalu publikującym te rewelacje brzmi nie: „Jeden niemiecki dziennikarz atakuje Kaczyńskiego” tylko „Niemcy o Polsce: <<Blisko zamachu stanu>>”. Nie trzeba mieć wiele wyobraźni, żeby zrozumieć reakcję przeciętnego Polaka na te słowa. Niech się Niemcy zajmą najpierw sobą, bo tam dopiero jest problem z epidemią. Krzyk naszego sąsiada zza Odry o to, że Polska nie daje im swoich pielęgniarek do pracy mówi sam za siebie.
Skoro znikąd nie ma pomocy spróbujmy przez bunt samorządów. A samorządy w kryzysie to osobna sprawa. Dlaczego prez. Gdańska Dulkiewicz nie zniosła opłat parkingowych w mieście, żeby ludzie bezpiecznie mogli dojeżdżać samochodami do pracy tylko krytykuje rząd za ograniczenia w przewozie pasażerów miejskim transportem? Dlaczego prez. Warszawy i Poznania wprowadzili weekendowe rozkłady jazdy, by dopuścić do tłoku w tramwajach i autobusach w godzinach szczytu narażając obywateli? Dlaczego wreszcie samorządy tych miast, jako właściciele nie zwalniają z czynszu wynajmu lokali przez najbardziej stratnych przedsiębiorców? Ale do dezorganizacji ewentualnych wyborów znaleźli się już pierwsi chętni. Zgłosił się prez. Ciechanowa (bliskie koneksje z czołówka Platformy Obywatelskiej) i obwieścił, że na jego terenie nie zorganizuje lokali wyborczych. W jego ślady idzie Krzysztof Żuk – prez. Lublina, stwierdzając a priori, że zorganizowanie wyborów jest niemożliwe. Sprawę zrewoltowanych samorządowców skwitował jedną wypowiedzią marsz. Ryszard Terlecki – Wprowadzimy tam komisarzy. Od siebie dodam: są już pierwsi chętni do utraty stołka. Jeśli opozycja myśli, że naród będzie protestował, to kolejny raz srogo się zawiedzie. I wreszcie Grande Finale. Antypis w Senacie w ramach szybkiego wprowadzenia pakietu pomocowego, o który apelował prezydent, zwanego „Tarczą antykryzysową” już po kilku godzinach obrad zgłosiła 1800 poprawek. Obłęd nie zna granic. Ponieważ całe to towarzystwo oderwane już od dawna od rzeczywistości zamiast pomagać narodowi w przetrwaniu ciężkiego czasu pandemii tańczy politycznego trepaka w drgawkach, PiS rozgrywa ich jak chce. Dowodem są wzrastające sondaże. W ostatnim, dla niesprzyjającemu wcale rządowi, portalu Onet.pl Andrzej Duda wygrywa w I turze. Trudno się dziwić Jarosławowi Kaczyńskiemu, że wykorzystuje tę sytuację. A to ściągnie wodze, to popuści. Przyłoży łydkę mocniej, użyje ostrogi, by zadziałać w siodle krzyżem. Trudno inaczej, skoro ma się do czynienia z „opozycją hippiczną”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/493616-polityczny-trepak-w-drgawkach-czyli-platforma-w-dzialaniu