Prawdziwy komunikat kandydatki PO brzmi: jeśli się wszyscy wycofamy, moja pewna klęska wyborcza się nie ziści, bo nie będzie po temu okazji.
Histeria na punkcie terminu wyborów prezydenckich sięga zenitu, choć obiektywne okoliczności (skala epidemii w Polsce) są dalekie od prognozowanego szczytu. To nawet nie jest histeria, lecz skowyt. I to się łatwo tłumaczy, bowiem jest to obecnie jedyny polityczny argument opozycji. Z innych już się dawno wystrzelała albo są to beznadziejne zmoczone kapiszony. Tylko sprawa wyborów daje możliwość zastosowania politycznej bomby wodorowej: szantażu, wywoływania paniki moralnej i każdej innej, grania strachem i zagrożeniem, oskarżania obecnie rządzących nie tylko o najniższe instynkty, ale wręcz o świadomą zgodę na krew na rękach, a wręcz ludobójstwo.
W prowadzonej obecnie rozgrywce z wyborami prezydenckimi w centrum rzeczywista (w porównaniu z innymi chorobami i innymi epidemiami) zjadliwość i śmiertelność SARS-CoV-2 nie ma najmniejszego znaczenia. Podobnie jak absurdalność skrajnej histerii (skowytu). To po prostu ostatnia brzytwa ratunku opozycji. A personalnie najbardziej ta histeria jest potrzebna Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, której szanse w prezydenckim wyścigu gasną już nie z dnia na dzień, ale z minuty na minutę.
A jakie są fakty? Na razie nie zostały podjęte żadne decyzje, które by wybory 10 maja czyniły absolutnie pewnym, deterministycznym zdarzeniem. Tym bardziej że nie ma też na razie przesłanek, że na pewno (wedle wiedzy na 29 marca) byłoby to coś takiego jak uderzenie w Polskę asteroidy o średnicy kilku kilometrów, co zdają się wieścić Małgorzata Kidawa-Błońska i politycy PO. Nie tylko sam prezydent Andrzej Duda dopuszcza scenariusz, w którym wybory mogą się nie odbyć 10 maja, ale bierze to pod uwagę każdy poważny polityk opcji rządzącej. Podobnie jak bierze pod uwagę, że 10 maja 2010 r. może być lepszym terminem niż każdy inny w perspektywie roku 2020, a może nawet także 2021.
Rozsądny polityk wszystko bierze pod uwagę. A w sprawie wyborów po prostu nie ma potrzeby, żeby 29 marca o nich decydować. Dlatego nikt nie traci na to czasu, a wszystkie siły państwa są zaangażowane w walkę z zagrożeniem epidemicznym. Poprawka do kodeksu wyborczego w sprawie rozszerzenia głosowania korespondencyjnego to tylko przygotowanie pewnej ewentualności, gdyby epidemia trwała długo i utrudniała wybory w takiej formie, jaką dotychczas znaliśmy. Tylko tyle.
Terminem wyborów sensownie można się zająć około 10 kwietnia. To w ogóle nie jest obecnie problem, którym trzeba by się zajmować, angażować w to najważniejsze instytucje, przede wszystkim rząd. Chyba że jest się opozycją, dla której to ostatnia brzytwa ratunku. A rząd od początku walki z epidemią dowodzi, że nie traci czasu i zasobów na rozwiązywanie problemów, które nie są obecnie nawet pilne. W dodatku rządzący nie zrobili nic, co mogłoby kwestionować taką filozofię ich działania. Na razie obowiązuje termin konstytucyjny i wynikający z kodeksu wyborczego. Tylko tyle i aż tyle. Gdy zmienią się warunki, nadejdzie czas decyzji i ona na pewno zapadnie. I na pewno nie będzie lekkomyślna.
29 marca 2020 r., po kilkudniowym już balecie na ostrzu brzytwy, kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta wystosowała „list otwarty w sprawie wyborów prezydenckich 10 maja 2020 roku”, adresowany do „wszystkich kandydatów na urząd Prezydenta RP”. To tylko formalnie jest list, gdyż faktycznie to coś, na określenie czego brakuje skali i słów: „Jako naród, jako wspólnota, stanęliśmy przed niebezpieczeństwem, które nie ma precedensu w naszej najnowszej historii. Zagrożone jest życie, zdrowie oraz byt Polek i Polaków”. Czyli taka II wojna światowa i jej mordercze żniwo liczone w milionach ofiar oraz zniszczeniu gospodarki oraz materialnego zaplecza Polski to nic w porównaniu z epidemią Covid-19? Już te dwa zdania kompromitują Małgorzatę Kidawę-Błońską i pokazują skalę jej rozstrojenia. To po prostu odlot.
Gdy już kandydatka PO odpowiednio zbudowała atmosferę grozy, a nawet zagłady, przeszła do sedna, czyli wyborów: „W tej sytuacji organizowanie wyborów prezydenckich byłoby działaniem wręcz zbrodniczym”. Ciekawe, kiedy padnie złowieszcze słowo „ludobójstwo”? Gdy operuje się kategorią zbrodni nie dziwi konkluzja: „Dlatego wybory 10 maja 2020 r. nie mogą się odbyć! Jeśli jednak rządzący będą trwać w tym uporze, to muszą wiedzieć, że ponoszą pełną odpowiedzialność za straszliwe skutki dla życia i zdrowia obywateli”. Słyszycie rządzący? Straszliwe skutki! I jeszcze ta logika kalendarzowa: 10 maja = zbrodnia = straszliwe skutki.
W sytuacji zagrożenia „działaniem zbrodniczym” Małgorzata Kidawa-Błońska apeluje „do wszystkich wyborców, aby nie uczestniczyli w wyborach 10 maja 2020 roku. (…) Niech odpowiedzią na nieodpowiedzialność władzy będzie powszechny bojkot”. Oczywiście nie pojawia się żaden, nawet marny dowodzik na „nieodpowiedzialność władzy” od chwili, gdy nadeszło zagrożenie. Po prostu kandydatka PO traktuje to jak sąd syntetyczny a priori u Kanta (nawet jeśli o czymś takim nie słyszała), czyli niezależny od jakiegokolwiek doświadczenia.
Gdy już kandydatka PO sformułowała sąd syntetyczny a priori, postanowiła się tym podzielić ze swoimi rywalami: „wzywam pozostałych kandydatów, aby postąpili właściwie. Czas na jasną deklarację. Dziś wszyscy zdajemy test na odpowiedzialność i przyzwoitość. Jeśli zachowamy jedność, pokonamy wszelkie przeciwieństwa”. Tłumaczenie apelu na polski wyglądałoby mniej więcej tak: jeśli się wszyscy wycofamy, moja pewna klęska wyborcza się nie ziści, bo nie będzie po temu okazji. A i wy nie ryzykujecie w ten sposób goryczy porażki, która nie byłaby tak dotkliwa jak moja, ale zawsze. A potem to się jakoś rozejdzie po kościach. Dlatego mamy nie chwilowy, a kompletny zanik rozumu i mówienie o „zbrodni” „straszliwych skutkach” oraz „niebezpieczeństwie, które nie ma precedensu w naszej najnowszej historii”. Ludzie, wyhamujcie, bo to kompletny odlot i polityczna paranoja.
*
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/493470-kidawa-blonska-na-tropie-zbrodni-o-straszliwych-skutkach