Kwarantanna musi potrwać (w wersji zaostrzonej) do skutku. Na jak duże straty jesteśmy w stanie się zgodzić? Czy zaryzykujemy śmierć 0,9 proc. czy 3,4 proc. zainfekowanej populacji? W jakim celu? Czy w celu ratowania gospodarki, czy raczej w celu zachowania obecnej struktury gospodarki, obecnej struktury własnościowej?
— pyta w ciekawym artykule na łamach „Polski Times” Aleksander Temkin.
Działacz społeczny i filozof zastanawia się nad decyzjami, jakie będą musieli podjąć rządzący, by z jednej strony ratować rozwój gospodarki, a z drugiej zadbać o solidarną reakcję względem całej wspólnoty:
Kim będziemy i chcemy być po drugiej stronie pandemii? Cóż zostanie z naszego stylu życia, jeżeli dopuścimy śmierć 0,9 proc. lub 3,4 proc. zainfekowanej populacji?
— czytamy.
To nie jest program solidarności międzypokoleniowej, lecz systematycznej marginalizacji i gettoizacji osób starszych (i opiekujących się nimi rodzin), przed którą ostrzegał Papież Franciszek, jeszcze w 2015 roku i wielokrotnie później
— dodaje Temkin, oceniając pomysł, by „wyizolować” grupę starszych osób w taki sposób, aby młodsi wrócili do pracy bez większych perturbacji.
Temkin dodaje przy tym, że musimy wyciągnąć wnioski również z ostatniego kryzysu ekonomicznego:
Nie stać nas na kolejny bailout. Przypomnijmy: gigantyczne pieniądze podatników zostały po 2008 r. wydane na ratowanie banków, które pieniądze te zassały, kosztem reszty gospodarki i kosztem społeczeństwa. Nie stać nas na kolejny wyścig w dół w cięciu usług publicznych. Nie stać nas na przepuszczenie środków europejskich, narodowych, czy globalnych przez istniejące podmioty gospodarcze (szczególnie finansowe) bez zmiany struktury własnościowej tych podmiotów. (…) A zatem albo zielone państwo dobrobytu teraz, albo śmierć setek tysięcy ludzi teraz i milionów ludzi zaraz
— czytamy.
MF
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/493185-temkin-na-jak-duze-straty-jestesmy-w-stanie-sie-zgodzic