Jeżeli nie musisz, to nie korzystaj z komunikacji miejskiej - zaapelował we wtorek prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Zapewnił przy tym, że najważniejsze linie są wzmacniane dodatkowymi pojazdami.

CZYTAJ WIĘCEJ:

- Tłok w komunikacji miejskiej? To samo dzieje się w Gdańsku, Poznaniu i Krakowie! „To narażanie ludzi”. ZDJĘCIA

- Weekendowy rozkład jazdy autobusów w Warszawie! Internauci oburzeni: Trzaskowski naraża mieszkańców na zarażenie

Trzaskowski broni zmian w rozkładzie jazdy

Zaznaczył też, że miasto nie planuje zniesienia opłat za korzystanie ze Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego.

Prezydent stolicy w rozmowie w TVN24 powiedział, że zmiana funkcjonowania komunikacji miejskiej i przejście w tryb weekendowy nie była błędem. Dodał przy tym, że tam gdzie zachodzi potrzeba kierowane są dodatkowe autobusy lub tramwaje.

Przez cały czas prowadzimy analizy i tam gdzie trzeba wzmacniamy linie, żeby autobusów było więcej

—podkreślił.

Dodał też, że na najważniejsze linie autobusy są kierowane częściej niż w normalnych warunkach.

Trzaskowski zaapelował także do mieszkańców Warszawy, aby wstrzymali się od korzystania z komunikacji miejskiej.

Jeżeli nie musisz korzystać z komunikacji miejskiej nie korzystaj z niej. Natomiast tam gdzie widzimy, że ludzie korzystają z komunikacji puszczamy znacznie więcej autobusów, żeby ten dystans mógł zostać zachowany

—przekazał.

Podkreślił, że do pracy przyjechał samochodem.

Prezydent stolicy był też pytany, dlaczego nie zawiesi opłat za parkowanie w Warszawie.

To jest bardzo racjonalne podejście do tego, co dzieje się na ulicach. 80 proc. miejsc parkingowych jest zajętych dlatego, że ludzie parkują swoje samochody na abonamentach, a mi dokładnie na tym zależy. Żeby w Warszawie w tej sytuacji stosunkowo łatwo można było znaleźć miejsce do parkowania

—wskazał Trzaskowski.

Dodał, że gdyby miasto zniosło opłaty za parkowanie „mielibyśmy problem z parkowaniem w Warszawie”.

Zapewnił przy tym, że utrzymanie strefy płatnego parkowania w stolicy nie jest związane z obawą o niższe wpływy do budżetu miasta.

Jeśli chodzi o kwestie finansowe to nie byłby cios olbrzymi dla budżetu miasta. Tu chodzi o racjonalne zachowanie

—zaznaczył.

„Warszawa nie wyobraża sobie organizacji wyborów”

CZYTAJ WIĘCEJ: Kidawa-Błońska wzywa do przełożenia wyborów, ale czy pójdzie, gdy się odbędą? Polityk unika odpowiedzi: Nie powinno ich być

W rozmowie pojawił się również wątek majowych wyborów prezydenckich. Trzaskowski zaznaczył, że nie wyobraża sobie ich organizacji.

Uważam że w obecnej sytuacji jest to niemożliwe. (…) Nie wiem jak można próbować organizować wybory w takiej sytuacji, narażając naszych seniorów, uczestników komisji wyborczych. Widzimy co się dzieje we Francji. Druga tura została odwołana, po pierwszej turze wielu uczestników komisji wyborczych jest chorych. Są pozwy przeciwko rządowi we Francji. W związku z tym uważam, że jest to po prostu niemożliwe. My pytamy rząd w jaki sposób sobie to wyobraża. Komisje wyborcze, seniorów, organizację wyborów za granicą. Nie wyobrażam sobie tego, zresztą tak jak większość włodarzy miast w Polsce

—podkreślił.

Powiem wprost. Miasto Warszawa nie wyobraża sobie organizacji wyborów prezydenckich. Decyzja jest po stronie rządu. To rząd będzie te decyzje podejmował. Ja natomiast w swoim obowiązku poczuwam się do tego, żeby mówić prosto, jasno do rządu, że organizacja tych wyborów narażałaby warszawiaków w mojej ocenie na niebezpieczeństwo

—dodał.

„Radzimy sobie”

Trzaskowski zapewnił również, że warszawski szpitale radzą sobie w walce z epidemią koronawirusa. Zaznaczył, że w momencie, gdy sytuacja się pogorszy, może nie być już tak łatwo.

Radzimy sobie. 10 szpitali warszawskich sobie radzi. Jeżeli chodzi o sprzęt, to ten sprzęt jest, natomiast my zgłosiliśmy zapotrzebowanie już wiele dni temu do rządu a propos dodatkowego sprzętu. Sami ten sprzęt kupujemy. Jedyny problem to testy

—zaznaczył.

Na pewno powinniśmy przeprowadzać więcej testów. Rząd powinien przeprowadzać więcej testów. My jesteśmy gotowi pomóc. Stawiamy laboratoria na nogi tak, żeby one mogły przeprowadzać testy, tylko na razie tych testów brakuje. Dochodzi do takiej sytuacji, że nagle pojawia się w miejskim szpitalu ktoś z podejrzeniem koronawirusa, i tak naprawdę gdyby nie były przestrzegane procedury, to trzeba byłoby wyłączyć na dwa tygodnie cały oddział. W związku z tym testowanie lekarzy jest naprawdę bardzo istotne i personelu medycznego, który mógł wejść ewentualnie w kontakt z wirusem, tak żeby lekarze byli bezpieczni, tak żeby również nie zabrakło tych lekarzy i pielęgniarek w momencie, kiedy oni są potrzebni, żeby ratować ludzkie życie

—dodał.

kk/PAP/TVN24