Prezydent Gdańska do radnych: „Sami państwo widzą, że już dziś sytuacja finansowa nie jest najlepsza”. Nie jest też „dziś” najgorsza.
A. Dulkiewicz przy okazji wypadu na spotkanie z premierem zapłaciła z budżetu 73 zł za kawę w Marriocie, jej biuro opłaciło też 240 złotych za posiłek w eleganckiej warszawskiej restauracji „Flaming&Co” u zbiegu ul. Pięknej i Chopina, która „kreuje trendy, sprzyja owocnym dyskusjom”. Kuchnię zaś inspiruje słoneczna Italia, szykowna Francja i pełna życia Ameryka.
Zgodnie z przepisami pracownik samorządowy Aleksandra Dulkiewicz, którą w imieniu obywateli zatrudniła na 5-letnią umowę o pracę przewodnicząca Rady Miejskiej w Gdańsku Agnieszka Owczarczak, ma prawo pobrania 30 złotych diety dziennej podczas krajowej podróży służbowej. We wzmiankowanej restauracji mogłaby sobie pozwolić na jajka po benedyktyńsku albo florencku, bajgla z białym serem i łososiem albo musli. Gdyby zamówiła kawę, musiałaby dopłacić 5 zł z własnej kieszeni, która – jak widać z oświadczeń majątkowych – na służbie publicznej znacząco się wypełniła. Kieszeń swoją A. Dulkiewicz chroni, bo mimo 0,5 mld deficytu w budżecie Gdańska, faktury za „usługi gastronomiczne” skarbnik jeszcze udźwignie.
Właśnie podczas sesji usłyszeliśmy o polityce oszczędności budżetowych, bezczynności gminy wobec kłopotów przedsiębiorców, prezydent jest też głucha na apel Prawa i Sprawiedliwości o zawieszenie opłat w strefie parkowania ze względów społecznych i zdrowotnych. Przedstawianie przez biuro prezydent faktur za gastronomię podczas wyjazdów służbowych pozwala wyjść poza limit diety i ulokować koszty w budżecie. Pod warunkiem, że są to spotkania służbowe, odpowiednio opisane na fakturach. Jako opozycja, kierując się troską o wspólny budżet, zażądamy upublicznienia uzasadnień tych wydatków
–- zapowiada w rozmowie z „Gazetą Gdańską” szef klubu PiS Kazimierz Koralewski.
W miniony poniedziałek do wszystkich jednostek organizacyjnych gminy Gdańsk i dyrektorów wszystkich wydziałów magistratu – w tym Biura Prezydenta Gdańska i jego dyrektora Marka Bonisławskiego – trafiło pismo prezydent Gdańska o wstrzymaniu wydatków nowych i pozaplanowych.
Przechodzimy na ręczne sterowania stroną wydatków miasta Gdańska
— oświadczyła prezydent Gdańska radnym podczas ostatniej sesji plenarnej.
Czy to oznacza, że Izabela Kuś, skarbnik Gdańska, nie będzie już rozliczać gastronomicznych ekstrawagancji swojej przełożonej? Rachunków z Rzymu, Brukseli, Krakowa, Warszawy wielokrotnie przekraczających przewidziane przepisami diety w podróżach służbowych…
Marek Formela, wydawca „Gazety Gdańskiej”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/492491-gdansk-ogranicza-wydatki-ale-nie-prezydent-gdanska