W sobotę włoska agencja Ansa podała informację o proteście władz regionu Lacjum przeciwko zatrzymaniu przez polskie służby celne 23 tysięcy maseczek ochronnych kupionych w Polsce w związku z kryzysem epidemiologicznym. Polskie MSZ zdementowało te doniesienia. Po pewnym czasie również Włosi potwierdzili, że podane informacje były nieprawdziwe.
W Polsce fejk o maseczkach ochronnych został podchwycony – podobnie jak wiele innych tego rodzaju – m.in. przez Romana Giertycha i Radosława Sikorskiego. Obaj panowie z niezwykłą lekkością traktują swoje konta w mediach społecznościowych, niemalże przekształcając je tym samym w sprawnie działające agencje fejków. Wyświadczają w ten sposób wielką przysługę – mam nadzieję, że nie całkiem intencjonalnie – wszystkim, którym zależy na zdestabilizowaniu sytuacji w Polsce.
Fejki to nie jest zabawa. Zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy zmagamy się z największym kryzysem epidemiologicznym w Polsce od dziesięcioleci. Sprawa maseczek nie jest jakoś specjalnie ważna dla naszego bezpieczeństwa, ale wprowadzanie ludzi w błąd, nawet w takich niezbyt istotnych sprawach, podważa publiczne zaufanie do jakichkolwiek informacji, w tym również tych, które mogą mieć kluczowe znaczenie. Niewykluczone, że już jesteśmy lub będziemy w przyszłości celem różnych kampanii dezinformacyjnych. Można być też pewnym, że służby wrogich państw z uwagą analizują, jak dziś reagujemy na manipulację, gdzie są nasze słabe punkty, czego się boimy i w co jesteśmy skłonni uwierzyć. Mając tę wiedzę, będą kiedyś w stanie sprawnie sparaliżować nasze życie.
Dlatego żadna walka polityczna nie usprawiedliwia posługiwania się fałszywymi informacjami. Jeśli czegoś nie jesteś pewien, nie podawaj dalej. Dotyczy to w pierwszej kolejności polityków, każdego obozu, ale również nas wszystkich. Być może nadszedł już czas, aby pomyśleć nad rozwiązaniami, które wprowadziły niektóre kraje europejskie, gdzie przewiduje się kary pozbawienia wolności za rozsyłanie nieprawdziwych informacji. Nie ma tu mowy o ograniczaniu wolności słowa, bo jest to przecież kara za działanie na szkodę państwa i bezpieczeństwa jego obywateli.
Myślę jednak, że Giertych, Sikorski i im podobni chcieliby zostać oskarżeni. Mogliby wówczas podawać się za ofiary reżimu. Nawet koronawirus nie jest bowiem w stanie zmusić ich do tego, aby zaczęli się wreszcie zachowywać jak dorośli ludzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/492449-koronawirus-w-piaskownicy-czyli-zabawy-politykow-opozycji