Wygląda na to, że Dominika Wielowieyska dwoi się i troi, by zatrzeć złe wrażenie, jakie wywołała wśród politycznych sprzymierzeńców „Gazety Wyborczej” jej wypowiedź na temat kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Dziennikarkę skrytykowali politycy PO. Ostatnio wygląda na to, jakby dziennikarka GW próbowała zapracować na pochwałę politycznych sprzymierzeńców.
Przypomnijmy, że ponad dwa tygodnie temu publicystka „Gazety Wyborczej”, Dominika Wielowieyska przyznała na Twitterze, że
Małgorzata Kidawa-Błońska nie jest przygotowana do odpowiedzi na pytania dotyczące ekonomii i polityki społecznej. Platforma nie ma przemyślanego, przedyskutowanego przekazu w wielu sprawach, np. swoich ośmioletnich rządów
-napisała publicystka.
Wszystko działo się jeszcze nim kandydatka KO zaczęła się wypowiadać w sprawie pandemii, a krytyka dotyczyła wypowiedzi związanych z 500 plus czy sytuacją przedsiębiorców. Z tamtą wypowiedzią dziennikarki GW nie sposób było się nie zgodzić, bo słuchając wywodów kandydatki KO za głowy łapali się wszyscy: jej sztabowcy, wyborcy i przeciwnicy, ponieważ skalą wygłaszanych absurdów Małgorzata Kidawa-Błońska zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do Ryszarda Petru.
Wówczas na głowę dziennikarki posypały się gromy ze strony tzw. „obrońców demokracji” i obrońców, ponoć zagrożonej, wolności słowa, którzy jednogłośnie uznali, że wolność słowa jest ok, tylko wtedy, gdy jest to słowo dobre dla nich. Gdy jest to słowo wobec tych środowisk krytyczne wówczas wolność słowa może być ograniczona, a publicysta owo słowo głoszący, powinien się autocenzurować.
Prawda boli, nie? Ale Pani ma obowiązek obywatelski i moralny zastanowić się nad skutkami swoich słów, tak jak każdy z nas w tych groźnych dla demokracji czasach. To, że Pani tego nie widzi, to najlepszy dowód, że coś u Pani „brakuje” moralnie i analitycznie. To apel o opamiętanie
-zaatakował były minister finansów, Jan Vincent-Rostowski.
Może Pani Redaktor wróci do kwestii, które Pani z takim oburzeniem komentowała: ośmiorniczek i zegarka Nowaka? Przez takie niesprawiedliwe ówczesne komentarze PiS zyskał środowisko do swego zwycięstwa. I nigdy Pani za ówczesną przesadę nie przeprosiła
-wypominał Roman Giertych.
Najwyraźniej publicystka GW poczuła się w obowiązku zadośćuczynić opozycji. I tak obwołała koronawirusem zbawcą PiS, radziła też prezydentowi Andrzejowi Dudzie, by został w Pałacu, a dziś zaatakowała dziennikarzy TVP.
Nie mogę czytać tych tweetów pracowników mediów rządowych, w których prezentują się jako ofiary. To, ile złego uczyniliście, ilu zwykłych ludzi niszczyliście, jest wręcz niewyobrażalne. Pracujecie w medium, które podeptało wszelkie dziennikarskie standardy.
Jan Vincent-Rostowski i Roman Giertych mogą być z siebie dumni. Przywołali panią Dominikę do porządku.
Czytaj także:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/492317-wielowieyska-dwoi-sie-i-troi-by-zatrzec-zle-wrazenie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.