Byli wyśmiewani jako niepełnowartościowi żołnierze, pomysł utworzenia tego rodzaju wojska był przedmiotem ostrej krytyki - dziś okazują się wielką pomocą przy walce z zagrożeniem pandemii COVID-19.
Chodzi nam o to, abyśmy w społeczność „zaszyli” takie zdolności, które uczynią je silniejszymi. Chcemy je wzmocnić, nie tylko w sensie więzi, świadomości obronnej, ale też dać rzeczywisty potencjał, do tego, żeby ludzi czuli się bezpieczniej.
-mówił kilka lat temu gen. Wiesław Kukuła, dowódca WOT. Dziś te słowa nabierają dodatkowego znaczenia - gdy potrzeba rąk do pomocy oni jako jedni z pierwszych ruszyli na służbę. W swoich miejscowościach i w miejscu służby - np. na lotniskach czy na granicach Rzeczypospolitej - spotykają się z życzliwością żołnierzy innych formacji czy wreszcie zwykłych cywilów.
Nie na pierwszych stronach, ale za to w prawie wszystkich mediach ich działania są opisywane, pokazywane i komentowane. Przykładowe informacje: w Elblągu dbają o kombatantów - zarówno pod względem codziennej troski: posiłki, zakupy, ale też dbają - jak na żołnierzy przystało - o morale i kondycję psychiczną weteranów. Jak podaje strona Elblag.net majorowi Józefowi Rusakowi ps. Bylina zawieźli tort na setne urodziny, a ponadto przygotowali ciepły obiad. Parę słów przez telefon, posiłek pod drzwiami, uśmiech przez okno - nie ma większego wsparcia niż ludzka życzliwość, zwłaszcza od żołnierzy dla żołnierzy.
Na przejściach granicznych i na lotniskach pomagają innym jednostkom wojskowym, a także rozładowują paczki z artykułami medycznymi i żywnością. Ich pomoc jest kreatywna, rzetelna, zgodna z etosem polskiego żołnierza. Nawet Gazeta Wyborcza musiała napisać o jednej z ich inicjatyw - uruchomienie infolinii ze wsparciem psychologicznym (800 100 102) to kolejna aktywność WOT. Nie znalazłem jeszcze informacji o Terytorialsach w serwisach TVN24, ale i oni pewnie przełamią milczenie, bo doprawdy okazało się po raz kolejny - Terytorialsi są bardzo potrzebni, zarówno w wymiarze praktycznym jak i społecznym, moralnym.
„Dobra robota” - słyszą Terytorialsi podczas swojej służby. Przeciwnicy WOT zamilkli, argumentów krytycznych brak. Opowiada o tym pułkownik Marek Pietrzak, rzecznik prasowy WOT:
12 marca o g. 9.00 wprowadziliśmy podwyższony stan gotowosci kryzysowej. Blisko 25 tysięcy żołnierzy zostało postawionych w dwunastogodzinnej gotowości, każdy może się liczyć z tym, że zostanie powołany alarmowo. Około 2000 żołnierzy prowadzi realne dzialania, wspiera straż na granicach, służy na lotniskach, udziela pomocy osobom odbywającym kwarantannę, także osobom starszym, potrzebującym np. dostawy żywności.
CZYTAJ TAKŻE:
Minister Błaszczak: Dwa i pół tysiąca żołnierzy strzeże polskich granic
Zapytany o morale WOT, pułkownik odpowiedział:
Być może właśnie dzisiaj podczas kryzysu wielu mieszkańcow Polski dowie się,że ich sąsiadem jest Terytorials, który przyjdzie do nich z żwynością z Ośrodka Pomocy Społecznej albo w inny sposób pomoże osobie starszej w kwarantannie.
Ciekawą informacją jest fakt, że 1/6 Terytorialsów ma przygotowanie medyczne: a więc kilka tysięcy żołnierzy OT to lekarze, ratownicy, pielęgniarki lub osoby, które ukończyły profesjonalne kursy pierwszej pomocy. Jednak nie wszyscy są zaangazowania w pomoc jako Terytorialsi - dowództwo nie ma zamiaru odciągać ich od pracy w szpitalach, jeśli mają już zatrudnienie w służbie zdrowia. Jednak 1200 Terytorialsów, którzy mają umiejętności medyczne a nie pracują w takim zawodzie, jest w gotowości sześciogodzinnej, mogących wspierać personel medyczny w razie potrzeby.
OBEJRZYJ ROZMOWĘ Z PŁK. MARKIEM PIETRZAKIEM:
Służba WOT jest ważna z jeszcze jednego powodu - przez pięć dekad po wojnie etos żołnierza polskiego przeżywał potężny kryzys, a mundurowi częściej byli wykorzystywani do dławienia wolności ojczystej, niż do jej ochrony. Dobrze że mundur wojskowy pojawia się teraz tylko w dobrym kontekście.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/492119-nie-chwala-sie-a-powinni-terytorialsi-w-czasach-zarazy