„Uważamy, że lepiej teraz wydać więcej pieniędzy na zabezpieczenie komisji wyborczych, ale wybory robić” - z relacji „Gazety Wyborczej” wynika, że taki właśnie scenariusz jest obecnie realizowany przez obóz rządzący. Zwolennikiem wyborów w maju ma być sam Jarosław Kaczyńskich, choć rozważane są również inne opcje.
CZYTAJ WIĘCEJ: WSZYSTKO o koronawirusie
„GW”: Prezes Kaczyński chce wyborów w maju
Z relacji „Wyborczej” wynika, że politycy Prawa i Sprawiedliwości analizowali różne scenariusze - przesunięcie wyborów na wakacje, na jesień albo na przyszły rok - ale „wszystkie są złe”.
Zwolennikiem utrzymania majowej daty wyborów jest Jarosław Kaczyński, tak twierdzą nasi rozmówcy z otoczenia prezesa PiS
— czytamy w „Wyborczej”.
Uważamy, że lepiej teraz wydać więcej pieniędzy na zabezpieczenie komisji wyborczych, ale wybory robić
— miał powiedzieć „ważny polityk PiS”.
Sztab i Jarosław Kaczyński pracują
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Politycy PiS martwią się o prezesa Kaczyńskiego. „Nikt nie ma odwagi, żeby zwrócić uwagę, żeby przybastować. To tytan pracy”
Informatorzy gazety podkreślają, że sztab prezydenta Andrzeja Dudy pracuje, zmieniły się tylko warunki. Mało jest spotkań bezpośrednich, więcej łączności telefonicznej czy online. Tempa nie zwalnia prezes Jarosław Kaczyński.
Może w mediach widać go mniej, ale dla nas jest dostępny, w gabinecie, obok ma panią Basię, bez problemu łączy rozmowy
— czytamy w relacji z Nowogrodzkiej.
Na spotkania do prezesa Kaczyńskiego przyjeżdżają: prezydencki minister Paweł Mucha, Adam Bielan, Beata Szydło, Joachim Brudziński, Krzysztof Sobolewski oraz szef Centrum Informacji Rządu Tomasz Matynia. Oddzielnie kontaktuje się również sztab medialny pod wodzą Bielana.
Zdzwaniamy się minimum raz dziennie, robimy wideokonferencje, pracujemy po kilkanaście godzin
— mówi jeden z polityków PiS.
Politycy zadowoleni z Morawieckiego i Szumowskiego
Mamy więcej szczęścia niż rozumu, że na pierwszej linii jest dziś Morawiecki, a nie Szydło, ministrem zdrowia jest Szumowski, a nie Radziwiłł, oni robią nam dobrą robotę. Jasne, że każdy, kto rządzi, ma z tego korzyści, ale to nie znaczy, że nie ma kłopotów. Też popełniamy błędy, wszystko może się zmienić w dwa tygodnie
— mają mówić politycy na Nowogrodzkiej.
Korzystne dla prezydenta Andrzeja Dudy ma być też pokazywanie się razem z premierem Morawieckim.
Andrzej Duda – zatroskany gospodarz z najsilniejszym mandatem społecznym – jest informowany o kolejnych decyzjach przez rząd. Nie ma przypadku w tym, że od kilku dni Duda występuje w duecie z Morawieckim
— czytamy w „GW”.
Sytuacja jest dynamiczna
W obozie PiS jest świadomość tego, że sytuacja jest dynamiczna i trudno przewidywać co wydarzy się w ciągu najbliższych tygodni.
To jest gigantyczny kryzys, który trzeba gasić na wielu poziomach, sytuacja na granicy, sytuacje w powiatowych szpitalach, ludzie w kwarantannach, nie wiemy, jak długo utrzyma się zaufanie do władzy, nastroje mogą zacząć siadać w społeczeństwie
— mówi „Wyborczej” jeden ze sztabowców.
Mamy skokowy wzrost zaufania dla władzy. Andrzej Duda wygrywa już w pierwszej turze, ma ponad 50 proc. poparcia. Traci Małgorzata Kidawa-Błońska, chociaż nadal ma przewagę mocnego partyjnego szyldu PO. Inaczej niż u Kosiniaka-Kamysza. Bardzo się wyrobił, ale PSL nie jest taką marką jak PO
— dodaje.
PO pewna swego
Politycy Platformy Obywatelskiej przekonują z kolei, że Prawo i Sprawiedliwość ostatecznie może na epidemii stracić.
Na razie mają kredyt zaufania, ale to złudne, podam przykład pierwszy z brzegu, wyczekiwany pakiet ratunkowy dla przedsiębiorców, który zebrał fatalne komentarze, a takich niezadowolonych będzie z każdym dniem coraz więcej. Ludziom będą się kończyć pieniądze. Nie da się przewidzieć, jak epidemię udźwignie służba zdrowia
— podkreśla jeden z polityków PO.
Kiedy wybory prezydenckie?
Obie partie zlecają sondaże. Według tych przeprowadzonych na zamówienie Platformy już ok. 25 proc. elektoratu PiS ma chcieć przesunięcia wyborów prezydenckich.
Myślę, że na Nowogrodzkiej to doskonale wiedzą, bo przecież sami robią sondaże. Oczywiście jako PO będziemy apelować o przełożenie daty, ale tak naprawdę to wyborcy PiS im powiedzą, co można, a czego nie. Uważamy, że majowe wybory są niemożliwe do zrobienia. Sondaże pokazują, że PiS może zapłacić za swój upór potężną polityczną cenę
— twierdzi informator gazety z PO.
Wśród polityków pojawiają się również kalkulacje dotyczące frekwencji w majowych wyborach. Z jednej strony, w ostatnich wyborach samorządowych we Francji niechętnie brali w nich udział seniorzy - w Polsce to w dużej mierze elektorat PiS. Z drugiej, przewiduje się, że udział w wyborach odpuszczą mieszkańcy dużych miast - w znacznej mierze wyborcy opozycji.
To są amatorskie kalkulacje, które każdy może zrobić. Ale dziś nie da się przewidzieć frekwencji. Tak samo możemy powiedzieć, że ludzi starsi we wsiach, którzy jeżdżą autobusami, nie pójdą do wyborów. To wróżenie z fusów
— podsumowuje polityk PiS.
CZYTAJ TAKŻE: „Wyborcza” znów atakuje PiS w kontekście koronawirusa. Wieliński: ”Zdrowie i życie wyborców nie mają dla nich znaczenia”
Wroński w „GW”: Wybory prezydenckie 2020. Obywatele, do urn!
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 2 mln podpisów poparcia pod kandydaturą prezydenta Andrzeja Dudy! Joachim Brudziński: „Daliśmy radę i damy radę”
Większość kandydatów wobec epidemii koronawirusa zawiesiła kampanię i zbieranie podpisów. PiS jednak nie dopuszcza do siebie myśli, że wybory zostaną odroczone
— przekonuje w innym tekście w „Wyborczej” Paweł Wroński. Z poprzedniego artykułu wynika jednak, że jak najbardziej w sztabie prezydenta Andrzeja Dudy rozważane są różne scenariusze.
Granie emocjami?
Dalej dziennikarz z Czerskiej stwierdza, że „obóz rządzący bez żenady wykorzystuje emocje” związane z walką z koronawirusem.
Obóz rządzący już bez specjalnej żenady chce wykorzystać emocje Polaków skupiających się wokół władzy w czasie pandemii
— pisze Wroński.
Władza nie przejmuje się tym, że skupienie ludności może pogłębić epidemię, że jakiś wyborca albo członek komisji zachoruje, umrze
— dodaje.
Porównanie do… Katastrofy smoleńskiej
Dziennikarz Wyborczej w swoich rozważaniach posuwa się jeszcze dalej.
Już jedna tragedia – katastrofa smoleńska i kłamstwo o domniemanym zamachu – doprowadziła PiS do władzy
— twierdzi Wroński. Trudno nawet skomentować te słowa.
I kto tu gra?
Podsumowując dziennikarz pyta:
Nie wiemy, jaki będzie przebieg epidemii, czy będzie się nasilać, czy gasnąć. Jednak już teraz wszyscy powinniśmy zadać sobie pytanie: Czy komfort sprawowania władzy i dobre samopoczucie jednego polityka warte jest choćby jednego ludzkiego życia?
Przyzwyczailiśmy się ostatnio do tego, że „Gazeta Wyborcza” poziomem swoich tekstów stoczyła się do rangi brukowca. O ile pierwszy artykuł można uznać za ciekawą analizę możliwych scenariuszy, o tyle wynurzenia Wrońskiego to już klasyczne szczucie i granie emocjami.
xyz/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/492108-co-z-wyborami-gw-cytuje-politykow-to-wrozenie-z-fusow